|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 22:34, 18 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Długo się nie naszedł, stężenie alkoholu w jego krwi osiągnęło stan krytyczny, nieznośny dla jego organizmu. Przeszedł parę kroków i pacnął na twarz, tuż przed linią wody. Butelka z jego dłoni wyleciała i potoczyła się do oceanu, natychmiast w nim znikając na dobre z tej smutnej i łzawej historii codziennego nocnego przypływu. Peter zasnął pomimo niewygodnej pozycji i dotkliwego zimna, które jako płaszcz okryło go gdy tylko odszedł od ognia. Przypływ był gwałtowny, a linia wody dotykała już włosów chłopaka.
***
Kot przeciągnął się, uprzednio budząc z krótkiej drzemki na którą sobie pozwolił. Zauważył leżącego bez ruchu chłopaka i podszedł do niego, niezrażony widokiem wody. Podniósł ogon i zaczął się łasić do jego zimnych, nagich nóg. Brak reakcji zdenerwował zwierzaka, wszak kotów się tak nie ignoruje, a szczególnie gdy z własnej woli podchodzą się przymilać. Tak więc ogon kota zaczął nerwowo drgać, a jego błękitne spojrzenie przeniosło się na łydkę chłopaka. Gdyby koty umiały się złośliwie uśmiechać, z całą pewnością ujrzelibyśmy teraz taki uśmiech, pełen kociego zadowolenia spowodowanego zemstą za zignorowanie jego obecności.
Kot zaatakował łydkę chłopaka, wbijając w nie zębiska. A potem jeszcze raz i jeszcze raz, aż Edwards poruszył nogą, jęcząc z bólu i podciągając się trochę wyżej od linii wody. Usatysfakcjonowany kot oddalił się znowu na skałę, ignorując konsekwentnie otoczenie, cokolwiek miałby nie wyskoczyć z dżungli. Najzwyczajniej w świecie zapadł w dalszą drzemkę. Woda ponownie zaczęła podpełzać w kierunku głowy Petera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 20:47, 19 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień: 10
Pierwsze promienie słońca rozjaśniły noc. Poranna mgła opadła na wyspę. Mimo wszystko dzień zapowiadał się ciepło, aczkolwiek pochmurno. Petera nie pochłonęły fale, ale z pewnością będzie tego żałował, bo zaczął się powoli budzić z niesamowitym kacem. Zdecydowanie nikt nie chciałby być w jego skórze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Pon 21:00, 19 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Gdy Carmen dobiegła do plaży zaczeła się rozglądać w koło, zwolniła tempo i teraz biegła truchtem. Nie widziała żadnego znaku, który by świadczył o obecności Petera.
Gdy przebiegla już kawałek dalej zauważyła wypalone ognisko i kawałek dalej Petera, leżacego na brzegu, lekko czerwona woda otaczala jego ciało.
- Peter! - Przyspieszyła bieg.
- Peter! - Podbiegła zdyszana i przewróciła go na plecy, po czym poczuła, że śmierdzi alkoholem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Pon 21:52, 19 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
- Peter!
Gdzie ja jestem?
- Peter!
Czym ja jestem?
Gdy ręce kobiety przewróciły go na plecy, poznał odpowiedź na ostatnie pytanie zmroczonego jeszcze umysłu.
Jestem boską esencją kaca, ukoronowanym skutkiem dnia poprzedniego, promotorem nieziems...
Jego myśli przeciął nagły i ostry ból głowy, jego żołądek skurczył się i rozluźnił. Miał wrażenie, że z jelit zrobiono mu skakankę używaną przezdwie upiorne dziewczynki, których nigdy na oczy nie widział. Dłużej tego stanu chłopak nie mógł wytrzymać, musiał zwymiotować. Dlatego zamiast otworzyć oczy i spojrzeć na Carmen, Peter jedynie wysilił się na odwrócenie głowy i podparcie się łokciem, a potem jego myśli przyćmił odruch zwracania, a jedyną jego zaletą było to, że nie musiał się w tym momencie skupiać na niczym innym poza tą jedną czynnością. Gdy skończył, ponownie opadł na piasek, niezdolny do czegokolwiek poza egzystowaniem w podstawowym tego słowa znaczeniu. Prócz tego, było mu okropnie zimno i calutki był siwy. Zaczął szczękać głośno zębami, choć od tego wcale nie poczuł się lepiej. Nawet nie myślał o tym, aby otworzyć oczy. Bał się tego, co się stanie gdy to zrobi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Pon 22:12, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Pon 23:06, 19 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen była zmieszana całą sytuacją. Przez cały czas Peter siedział tutaj, pijąc bez trosko alkolowe trunki, nie mając pojęcia co ona przeżywała, martwiła się...
- Jak dobrze, że.. - Nie ważne Cam, on jest pijany..
- Wstawaj. - Podniosła się z ziemi, oczekiwała od Petera, że sam się podniesie. Krew w okól rozmyła się po tafli oceanu i nie wiadomo kiedy stała się nie widoma. Przez chwilę wpatrywała się w rajskie promienie słońca, przebijające chmury na wskroś, tworząc niesamowity pejzaż jakby wyciągnięty z największych dzieł najwybitniejszych artystów. Był to najpiękniejszy ranek w życiu Carmen. Magiczny moment jednak minął szybko, rozwiał się, jak tajemnicza lecz puszysta mgła, która jeszcze kilka sekund temu dotykała nieskazitelnej tafli wody, Peter próbował wstać, a Carmen nagle przypomniała sobie urywki z cimnego korytarza pewnej rezydencji.
Czy to on właśnie... to nie możliwe... czy to on mógł? Nie Carmen! Patrzyła się na jego wyczyny z nie dowierzeniem.
To nie możliwe, daj spokój i poprzestała rozmyślać o przeszłości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Śro 20:26, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
- Urgh!
Kolejna fala mdłości przeszyła ciało Petera w momencie, gdy on próbował wstać, tocząc zaciekły bój ze swoim kacem i z trudem pracującym umysłem. Z jego ust pociekła strużka śliny, gdyż nie było już czym wymiotować, ale odniósł sukces. W tej chwili klęczał, podpierając się rękami wbitymi w ostre ziarenka piasku. Nieprzytomnie spojrzał na Carmen, nie rozpoznając jej jednak od razu.
Ki cholera?!
- Carmeeen, widzę podwójnie.
I mam wrażenie że mnie zaraz zjebiesz, jak nie wstanę na nogi.
Powoli, z wysiłkiem wstawał jakby była to najtrudniejsza rzecz w jego życiu. Podczas tego procesu upadł jeszcze ze dwa razy, ale nie poddawał się, słuchając jednym uchem szumu morza, a drugim słów kobiety, jeśli już padały. Prawdę powiedziawszy - Peter niczego nie był w stanie przeanalizować, gdyż jego mózg był oazą bólu, siedzibą kaca. Wreszcie po paru długich minutach wstał, chwiejnie utrzymując się na nogach.
- Rrruszamy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Sob 21:03, 24 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Gdy go zobaczyła jak próbuje wstać, zrobiło jej się go żal.
- Nie Peter, w takim stanie to Ty ledwo co wejdzisz do dżungli.
Wciąż miała mieszane uczucia. Peter, żyjący pod tym pięknym niebem na niebiańskiej plaży polepszył Carmen humor samym faktem, że żyje. To, że był pijany to tylko mały szczegół.
Ciekawe jak poszło Jen
- Chodź. - Mrukneła do Petera i poszła wzdłuż plaży, do punktu, z którego jest bliżej do osady.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 9:49, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Czas płynął nieubłaganie, wciągając słońce coraz wyżej nieba. Chmury znikły, rozgonione przez oceaniczne wiatry, a mieszkańcy wyspy mogli podziwiać błękit czystego nieba. Nastało południe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 20:57, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Carmen musiało być łatwo powiedzieć: "ruszamy". Dla Petera postawienie paru kroków do przodu równało się z wyjściem na szczyt Mount Everestu bez zabezpieczeń. Po paru nieudanych próbach, odkrył że w sumie on nadal jest pijany jak zeszłej nocy. Prócz tego dokuczał mu jeszcze kac.
Czy to możliwe w ogóle? To irracjonalne, niemożliwe a jednak jest prawdziwe.
Jednakże inna myśl nie dawała mu spokoju.
- Cco się sta-ało że przyyszłaś na plażę do Petera, Carmen? Czyyżbyś się za mną stęsknyła?
Uśmiechnął się uroczo, padając twarzą na piasek. Podniósł się jednak zaraz, spoglądając na kota, który wyprzedził dwójkę ludzi i szedł teraz przed nimi.
- A Ty co tu rrobisz łobuziee?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Czw 20:21, 29 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Carmen nie odpowiedziała Peterowi, najwyraźniej nie chcąc toczyć dyskusji z ciągle pijanym chłopakiem. Cały ranek jak i popołudnie minęły im na ślamazarnej wędrówce w kierunku miasteczka. Nim zeszli z plaży, Peter razem z Carmen pozbierali jego rzeczy a w tym i siekierę. Doszli do miasteczka gdy zaczął zapadać mrok.
[Placyk]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 21:37, 29 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Ostatnie promienie słońca topiły się w oceanie. Rozgwieżdżone niebo wydawało się zapowiadać spokojną noc, ale czy taka miała być w istocie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Pią 21:34, 30 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen nie miała ochoty na rozmowe z pijanym mezczyzna. Nie chciała sobie psuć wizerunku Petera, jakiego dotychczas widziała. Lepiej aby tylko czegoś równie głupiego jak to pijaństwo, nie odwalił. Powtórzyła sobie kilka razy w myślach.
Zanim sie zorientowała już byla w miasteczku.
[Placyk]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 8:53, 02 Maj 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień: 11
Poranek przywitał mieszkańców wyspy ciepłymi promieniami słońca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 1:24, 09 Maj 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Południe nastało szybciej, niż można się było tego spodziewać. Wyspa zdawała się rządzić swoim własnym poczuciem czasu. Ciężkie chmury zawisły nad niebem, zwiastując deszcz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Joshua Coffman Templers
|
Wysłany:
Pią 8:54, 14 Maj 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Chwiejnie jak stary menel, Coffman wyszedł z gęstych zarośli i stanął na całkowicie piaszczystym podłożu. Przesłonił ręką oczy i zapatrzył się w otwarty ocean, próbując dostrzec na jego krańcu swoją wyspę. Daleko, gdzieś bardzo daleko ponad welonami podnoszącej się mgły, widać było szczyt dobrze mu znanej góry. Westchnął przeciągle, kurczowo trzymając się za swój ranny brzuch.
- No Josh, ruszaj się.
Jak powiedział tak zrobił. Powoli poruszył się krzywiąc od bólu i poszedł w kierunku wschodnim, wzdłuż brzegu i rozbijających się nań morskich fal. Niedaleko od miejsca w którym stał, była ukryta jego łódka. Nie warto jest wspominać tego, co Joshua wykrzykiwał od czasu do czasu, wyciągając kanu z ukrycia a potem wpychając je na wodę. Czynność ta zabrała mu trochę czasu więc pewnie lada moment zapadnie zmierzch a potem noc. Bez zwlekania mężczyzna wgramolił się do kanu i odpłynął, pocąc się obficie.
[Druga wyspa]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |