|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Sob 22:01, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Ruszyła się z Peterem, szli za całą grupa.
- Słuchaj Pit. Nie chce mieć z Tobą zatargów.. - powiedziała to przekonująco.
- Chodzi mi o to, że... czemu ściga Cie policja? - Stanęła przed nim ze swoim bagażem. Stali przez chwilę, a Carmen naprawdę nie wiedziała co ma myśleć o nowym mężczyźnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Sob 22:04, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Podszedł do zgraji bagażowej - jak ich w myślach nazwał. Odebrał swoją torbę, z ubraniami na zmianę. Cholera, gdzie scyzoryk
-Ey- zagadał do pracownika White Reven - gdzie mój cholerny nóż? - spytał.
-Powinien być z resztą bagażu - powiedział pracownik, lekko zaskoczony nagłym wybuchem.
-Nie, nie ma -warknął, przybrał pozycję gotową do ataku
-Zbił mnie pan odrobinę z tropu- chłopak od WR zaczął się wycofywać, przestraszony możliwym rozwojem sytuacji.
-To może wrócisz na trop, jak ci wsadzę ryj w tą torbę? - spytał i wskazał na swoją torbę z ubraniami. Nie miał ochoty na dyskusję, ale komuś przywalić i owszem. Wtedy sytuację uratował drugi pracownik, podając mu jego nóż.
-Przepraszam za kłopot, zawieruszył się wśród innych bagaży- powiedział, posyłając porozumiewawcze spojrzenie do swojego kolegi. Podał też Patowi identyfikator i dodał
-Miłego pobytu w Ras-Shamra- powiedział i skłonił się.
Pat nie odpowiedział, machnął tylko ręką i odszedł w stronę osiedla domków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Sob 22:10, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Stanął również.
Cholera jasna, przecież prawdy nie powiem. Nie chcę, żeby patrzyła na mnie z litością, albo odrazą.
- Jeżeli pytasz, czy jestem niebezpieczny, to odpowiadam, że krzywdy Ci nie wyrządzę. Poza tam szaleńcy nie mają kotów...
Zażartował, ale chyba mu to nie wyszło.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Sob 22:13, 13 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Sob 22:16, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Może to był przypadek? Koty... koty lubią morderców. Nie myślała o mężczyźnie źle, jedynie się go trochę bała. Postanowiła mu zaufać, lecz mieć się mimo wszystko na baczności.
- On nie chce czasem zrobić siku czy coś? Tak się wierci.. - Spojrzała z radością, niemal jak dziecko na Petera.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carmen Hierro dnia Sob 22:20, 13 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Sob 22:17, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Większość bagaży zostało już zabranych przez ich właścicieli, więc Lynn szybko znalazła swoją walizkę.
-... Gdzie mój cholerny nóż? - usłyszała krzyk za sobą. Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła jak młody chłopak awanturował się z jednym z pracowników.
Czy to twój nóż mam?
Po chwili jednak mężczyźnie przyniesiono zgubę i ten ruszył w stronę wioski. Lynette miała nadzieję, ze ten nie zauważył, że od kilku minut gapiła na niego z otwartymi ustami.
Nie wariuj!
Kobieta chwyciła za rączkę walizki i chciała ją pociągnąć, ale szybko zrozumiała, że przy tym podłożu to nie przejdzie, zrezygnowana podniosła ciężar i ruszyła w kierunku swojego nowego domu.
[Mieszkanie]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lynette dnia Sob 22:46, 13 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Sob 22:32, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Uff.. Jakoś wybrnąłeś Peter. Ona nie sprawia wrażenia kobiety, która zadowala się półsłówkami, więc prędzej czy później pękniesz, bo nie umiesz długo kłamać.
Zmienił mu się wyraz twarzy, gdy rozmowa zeszła na kota. Ba! Nawet bardzo go to cieszyło.
- Ma na imię Turecki, ale przeważnie pieszczotliwie nazywam go Białą Mendą, Pchlarzem i tak dalej. To mieszaniec jest. Niebieskie oczy i brązowa sierść na uszach, łapkach i ogonie jest charakterystyczna dla takiej właśnie rasy jak turecki van. Koty te są z natury żywiołowe, ale też i wierne jak pies. Gdy już raz wybiorą sobie człowieka jako towarzysza, zostają z nim aż do śmierci. Innymi słowy miałem szczęście, że się mnie uczepił pewnego razu. Bo to mądry...
Urwał. Uświadomił sobie, że całkowicie pochłonął go temat rasowości kota, zamiast odpowiedzieć wprost na pytanie Carmen. Musiała też pewnie zauważyć jak bardzo ten kot jest dla Petera ważny. Peter bowiem podczas swojej przemowy wsadził do klatki palec, by kot się mógł na nim trochę wyżyć i uspokoić.
- Zapewne masz rację, ale tutaj go nie wypuszczę na wolność. Jeszcze umknie do dżungli i cholera wie co go tam spotka. Wytrzyma jeszcze trochę. Chodźmy lepiej.
Uśmiechnął się trochę niepewnie i ruszył do miasteczka leżącego tuż przed nimi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Sob 22:33, 13 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Robert
|
Wysłany:
Sob 22:35, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 326 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
Robert nie pchając się w tłum czekał, aż inni wezmą swoje bagaże i pójdą do domków. Gdy zrobiło się trochę luźniej i on wziął swoja torbę. Jednak mu się w ogóle nie spieszyło, więc w drodze do domków dał się wyprzedzić jeszcze kilku osobom, ale nie było ostatni, bo wiele osób kończyło rozmowy z napotkanymi ludźmi. Roberta do rozmawiania z innymi jakoś nie ciągnęło. Wolał siedzieć cicho i rozmyślać.
[Mieszkanie - Jacob, Pan T, Robert.]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Robert dnia Sob 22:37, 13 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Sob 22:42, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen nie uśmiechneła się, gdy Peter zaczął opowiadac o swoim kocie. Sluchala z grzeczności.
- Turecki. Ładne imię. - Powiedziała. Zaczeła iść z Peterem, ba, wolała już od niego uciec, ale nie było nikogo w pobliżu, z resztą wolała już iść z Peterem niż sama. Dziwnie, nie wiedząc nawet samej sobie, poczuła jakąś słabość do niego.
- Nie chce abyś sobie o mnie pomyślał, że jestem jakaś nie poważna. To byl mój pierwszy raz, nigdy przedtem nie brałam żadnych używek. - No, może trzeci.. ale czy to takie ważne?
- po prostu chce abyś wiedział, że jestem do teraz trochę rozbita i nie do końca wiem co robię. - Caly rok na tej wyspie, z tymi ludźmi. W dodatku będzie się tutaj coś dziać, czuję to w kościach, runy to mówiły, w dodatku.. dlaczego Ci wszyscy naukowcy odlecieli z wyspy?
Weszli z Piterem na placyk w mieście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Sob 23:09, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Claude wysiadła z samolotu i przeciągnęła się jeszcze na schodach. Bolały ją wszystkie kości. Nie potrafiła się odprężyć podczas lotu, poza tym strasznie się nudziła. Taka jesteś towarzyska, Claude, jak jasna cholera normalnie. Nie poznawała siebie. Dawna ona znałaby już pewnie cały samolot, teraz czuła się po prostu zmęczona, senna i niechętna ludziom. Odnalazła swoją walizkę. Sprawdziła jeszcze na identyfikatorze numer swojego zakwaterowania i pociągnęła swój bagaż w stronę domów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Nie 0:03, 14 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Większość osób opuściła już samolot, Gdy Jen zdecydowała się zejść na płytę lotniska. Taszcząc swoją torbę stanęła na szczycie schodków i rozejrzała się ciekawie po miejscu, w którym przyjdzie jej spędzić prawdopodobnie rok.
Zielona okolica - pomyślała, patrząc na zbity gąszcz dżungli zaczynający się już dość blisko pasa startowego. Pomiędzy widocznymi w oddali skalistymi wzgórzami migotała tafla morza. Jakim cudem wylądował tu tak wielki samolot? Pas startowy wydawał się na to o wiele za krótki.
No cóż...
- Witamy w DharmaVille - westchnęła, chwyciła oburącz swoją torbę i powoli ruszyła w dół.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Nie 0:48, 14 Mar 2010 |
|
|
|
Propozycje Carrie skwitował jedynie ruchem głowy. Gdy Lusk opowiedział o bagażach wszyscy rzucili się w ich kierunku. Tang pokręcił tylko przecząco głową.
Nigdy się nie nauczą. Do czego im tak śpieszno - pomyślał. Zaraz też oddalił się znacząco od grupy, czekając aż każdy z nich zabierze swój bagaż i ruszy do wyznaczonego domu. Chwilę to trwało, nim pas startowy całkowicie opustoszał. Wtedy to podszedł do tyłu samolotu. Tak jak oczekiwał, cały bagaż znajdował się w idealnym stanie. Szybko zabrał swoje rzeczy i ruszył w stronę domu.
|
|
|
Allister Smith
|
Wysłany:
Nie 1:58, 14 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów
|
Kim do cholery jest ten facet? - pomyślał spoglądając na przemawiającego pan w białej koszuli - to on daje nam po te 2 bańki? Bagaże, bagaże... Wcale niemały rozgardiasz zrobił się przy luku bagażowym, przeciskając się po swoje torby stwierdził ,że niemal wszyscy palą.
-Cholerna moda – podsumował.
Zobaczył cyferkę na swoim identyfikatorze i ruszył dziarsko przed siebie do swojego apartamentu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Mina Ugimachi
|
Wysłany:
Nie 12:09, 14 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 12 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Jest i bagaż, złapała walizkę za rączkę i ruszyła w kierunku domków.
Nic tu po mnie, nie mam ochoty słuchać ich paplaniny, zerknęła za oddalającymi się za jej plecami ludźmi, teraz jedynie marzę o łóżku i nie chcę o niczym myśleć..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Emma Navison
|
Wysłany:
Nie 13:02, 14 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wreszcie wylądowaliśmy... W sumie podróż nie była zła, poznałam wielu ludzi.Chwyciła za rączkę swoją brązową walizkę, rozejrzała się w około i dziarskim krokiem ruszyła w kierunku domków. Ciekawe z kim będę mieszkać - pomyślała, rzucając ostatnie spojrzenie przy luku bagażowym na swoich znajomych.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Emma Navison dnia Nie 13:03, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 17:40, 14 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Peter wszedł na pas startowy, na którym poprzedniego wieczoru wylądowali. Teraz jednak było tutaj pusto, wszyscy zajęci byli ewentualnym morderstwem, albo zaginięciem albo Bóg wie czym.
Tak czy siak, nie jest ciekawie.
On sam zresztą uległ emocjom, głupio się z tym czuł. Ale jak w takiej sytuacji nie ulec powadze całego wydarzenia? Szedł wolnym krokiem, obchodząc płytę lotniska. Dochodziło południe, minęło już trochę czasu od momentu w którym opuścił miasteczko. Pozbierał myśli, rozbiegane w każdą możliwą stronę.
Trzeba kota nakarmić.
Wyciszył się już, spojrzał racjonalnie na całą sytuację. Mógł wracać do mieszkania, spokojniejszy niż o wiele wcześniej był.
Powinienem porozmawiać z Lynette, może będzie chciała z kimś porozmawiać.
Postanowienie dobre jak na początek. Oby jej tylko nie przestraszył swoimi dobrymi intencjami. Jak już powiedziano - ruszył ku miastu, lżejszy od uczucia paniki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Nie 17:41, 14 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|