Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 11:24, 05 Cze 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień wlókł się niemiłosiernie, a mieszkańców wyspy ogarnęło tak wielkie znudzenie, że aż przytłumiło niepokój. Nastało południe. Nad wyspą powoli zaczęły gromadzić się chmury.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 12:40, 09 Cze 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Nastała noc. Chmury gromadziły się już od popołudnia. Deszcz był tylko kwestią czasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 0:31, 12 Cze 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Poranek nadszedł niemal niespodziewanie. Mieszkańcy wyspy ledwo zasnęli, a już budzili się – pełni niepokoju, wywołanym wciąż nagromadzonymi na nieboskłonie chmurami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 22:32, 14 Cze 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Chmury utrzymywały się nad wyspą, otulając ją szczelną kopułą. Nastało południe, ale mieszkańcy wydawali się nieświadomi tego faktu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 13:26, 19 Cze 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Powoli zapadał zmierzch, a noc zapowiadała się na dość ponurą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 18:48, 07 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień: 15
Słońce nie przeciskało się przez szczelną kopułę chmur. Kolejny poranek na wyspie raczej nie napawał pozytywną energią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jacob Upper
|
Wysłany:
Nie 19:47, 05 Wrz 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Rubinowa ważka siedząca na piersi Jamesona rozłożyła skrzydła i uniosła się w powietrze. Mężczyzna patrzył na jej spiralny lot ku konarom tropikalnych drzew tak długo, aż malejący i czerniejący punkt rozpuścił się w białej tarczy słońca.
– To twoja prawda, Jacob – powiedział niskim, spokojnym głosem. – Widziałeś ją równie wyraźnie jak ja. Ale nigdy nie będziesz jej miał. Nigdy nawet nie muśniesz jej palcem, nie poczujesz miękkości jej skrzydeł.
Polana na skraju zachodniej części dżungli szumiała. Słoneczne promienie rozpraszały się tu, zupełnie jakby pomiędzy otaczającymi ją drzewami zawieszono niewidzialny pryzmat rozbijający światło na coraz mniejsze smugi, które od razu ginęły w trawie i zaroślach. Jak gdyby ziemia wsysała wszelką jasność, wiecznie spragniona.
– Moja prawda – szepnął Jacob wspierając się na kolbie strzelby i stawiając kolejne kroki w stronę Jamesona – zaraz odwinie się i skopie ci dupę.
Jameson roześmiał się, rozpinając guziki eleganckiej, dziwnie wpasowującej się w mroczne tło kamizelki. Rękawy białej koszuli miał podwinięte, nogawki spodni wypinały się poruszane wiatrem jak dwa wąskie żagle.
– Będziemy się tutaj bić? Po tylu latach? Spójrz na siebie. Ledwo chodzisz. Te wszystkie mango chyba nienajlepiej ci służą. Radzę ci zmienić dietę, gdy wrócisz do tej waszej leśnej osady. O ile wrócisz.
– A ja… - Jacob pokonał kolejny metr – Radzę ci zamknąć mordę.
Nagłe uderzenie wiatru przyniosło ze sobą smród zgnilizny.
– Czujesz? – Jameson przeskoczył nad przewróconym pniem drzewa i znów oddalił się na bezpieczny dystans. – W dżungli są trupy. Twój głupi cmentarzyk na nic się tutaj nie przyda. Cała wyspa jest grobem, szeroko otwartą mogiłą, a reszta… Reszta to tylko dekoracja, obrazek na ścianie, fototapeta. FOTOTAPETA, Jacob!
– Znalazłem ogłoszenie… Przed wylotem…
– Ile jeszcze fałszywych powodów sobie wymyślisz?! Ile scenografii zbudujesz, a potem upuścisz przez przypadek zapałkę i pozwolisz, aby wszystko spłonęło?! Claude ci nie pomoże. Nikt ani nic nie jest w stanie cię zmienić.
– Oni są już blisko, Jameson… - Jacob upadł na jedno kolano, a potem zgiął również drugą nogę. Wypuścił z rąk strzelbę, a jego twarz rozciągnęła w uśmiechu. – Znajdą cię.
– Ktoś inny jest blisko! A ty nikogo nie uratujesz. Będziesz patrzeć, jak wszyscy tutaj idą do piachu! To twoja prawda podana na złotej tacy!
Jacob przylgnął twarzą do mokrej trawy i skulił się, podciągając kolana do piersi.
– A kiedy cię znajdą… - szepnął, zamykając zmęczone oczy i wtulając policzek w ziemię.
Zdążył tylko pomyśleć, jak bardzo chce mu się spać.
*
Nie wiedział, ile czasu minęło. Ani jak opuścił polanę. Obudził się w głębi dżungli, niedaleko porzuconej w paprociach strzelby. Być może w ogóle się stąd nie ruszył, a wizyta na polanie była tylko sennym widziadłem. Tak samo jak Jameson i jego rubinowa ważka.
Jacob przeciągnął się, aż zatrzeszczały kości. Ostatnimi czasy często zdarzało mu się tracić kontakt z rzeczywistością, być może z powodu zmęczenia, a może wysokiej temperatury. Odbywał długie spacery, gdy nie mógł zobaczyć go żaden ze współlokatorów. Niewiele pamiętał z tych wypraw. Pozostały czas zwyczajnie przesypiał, wykończony pokonanymi kilometrami.
Teraz jednak poczuł w sobie wewnętrzną zmianę. I był gotowy na inne, niekoniecznie przyjemne dla otoczenia zmiany.
Był gotowy na powrót.
Szybkim krokiem ruszył przez dżunglę, przewieszając sobie strzelbę przez ramię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pią 10:03, 10 Wrz 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Do południa chmury zostały niemal całkowicie rozwiane, a pełne słońce rozgrzewało powietrze.
Słońce sięgnęło zenitu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 3:09, 25 Wrz 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Noc nadchodziła nieubłaganie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Wto 21:40, 05 Paź 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 16
Noc dłużyła się niemiłosiernie. W zaroślach dało się słyszeć złowieszcze śmiechy, urywane krzyki, czasem skowyt. Im bliżej ranka, tym odgłosy stawały się bardziej ciche, a mgła opadła na dżunglę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pią 12:13, 15 Paź 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce zawisło w zenicie. Z północy nadchodziły ciemne deszczowe chmury i to nadchodziły z nienaturalną szybkością. Wiatr się wzmógł. Temperatura spadła do zaledwie kilkunastu stopni. Drobne ptactwo poderwało się z wrzaskiem z drzew. Zbliżał się huragan
Nastało ponure południe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 18:39, 21 Paź 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wiatr targał gałęziami, zrywał listowie. Co jakiś czas błyskawica przeszywała niebo, a potem rozlegał się głośny grzmot. Wyglądało na to, że do rana z pewnością nic się nie zmieni.
Nastała noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 23:22, 24 Paź 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 17
Burza szalała przez całą noc. O poranku nad wyspą znów zaległa mgła. Z wiszących nisko chmur sączyła się mżawka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pią 11:34, 29 Paź 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Do południa ponura atmosfera nie opuściła wysypy. Mieszkańcy wioski w większości pozostawali w domkach. Ani pogoda, ani nastroje nie zachęcały do wspólnych spotkań.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 18:05, 04 Lis 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Granica pomiędzy pochmurnym popołudniem a równie ciemnym i nieprzyjemnym wieczorem rozmyła się w oczach mieszkańców Ras-Shamry, jakby jej w ogóle nie było. Większość z nich zdecydowała się spędzić we własnych domach, których ściany stwarzały pozorne wrażenie ochrony przed nieznanym zagrożeniem... Nastała noc.
Tymczasem nad dżunglą poniósł się wściekły ryk, którego nie byłby w stanie z siebie wydać ani człowiek, ani jakiekolwiek znane człowiekowi zwierzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|