Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dylan Jarre Moderator
|
Wysłany:
Pon 21:22, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 356 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
- Mhm. - wsparł głowę o ręce i wlepił wzrok w gęstą wykładzinę trawy. - A jeśli nasz psychopata jest w głębi duszy wyrachowanym wesołkiem... - mówił powoli, układając myśli w sensowną całość. - Zamiast zniekształconego zdania, podaje dalej zniekształcone zwłoki. - posłał Lynn wymowne spojrzenie. - Tylko jeszcze nie zdążył tego zrobić. Zerknęliśmy w scenariusz, którego nie miał czasu odegrać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Pon 21:34, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przez chwilę zastanawiała się w ciszy nad słowami Dylana. Teoria nadawała się na scenariusz thrilleru, ale Lynn liczyła się z myślą, że nie można wykluczyć żadnej ewentualności.
- Tyle, że on o tym nie wiem - dopowiedziała dalszy ciąg teorii towarzysza - nikogo nie powiadomiliśmy o odnalezieniu ciała. Oczywiście jest duże prawdopodobieństwo, że Ann ze swoją grupą odnaleźli je również, w końcu byli tuż za nami.
Wzruszyła bezradnie ramionami.
- To pierwszy psychopata w moim życiu - rzuciła, sama sobie się dziwiąc, że stać ją jeszcze na ironię - ale wydaję mi się, że nie będzie zadowolony z pokrzyżowania planów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Pon 21:36, 15 Mar 2010 |
|
|
|
Powoli szedł przez siebie. Słońce mocno prażyło całe jego ciało.
- Gorąco - powiedział, poprawiając pas obi. Pot lał się z niego, ale mimo trudu podróży szedł przed siebie. Mijał coraz to podobne drzewa, w końcu jednak dotarł do niewielkiej polany. Niedaleko przed nim leżała martwa kobieta.
- Daphne - powiedział cicho ruszając w jej stronę. Ciało dziewczyny leżało na słońcu, i wręcz się gotowało.
Nie zasłużyłaś na taki los - powiedział w myślach. Dokładnie obszedł kobietę wokół, badając jej zwłoki. Szybko dostrzegł dziurę w głowie po jakimś niewielkim ostrzu.
- Przynajmniej nie cierpiałaś - powiedział, spoglądając prosto w jej martwe oczy, które były koloru zielonego.
- Miałaś piękne oczy, szkoda że ktoś pozbawił ich blasku. - W tonie jego głosu nie było smutku, było można wyczuć jedynie pewnego rodzaju akceptacje normalnego stanu rzeczy.
- Przynajmniej nie cierpiałaś - pomyślał zamykając jej oczy ruchem dłoni. Wtedy dostrzegł w jej ustach kartkę.
- Głuchy telefon - wypowiedział na głos nieco zmieszany. Następnie schował ją do torby, i ponownie podszedł bliżej kobiety.
- Nie wiem w co wierzyłaś, lecz każdy musi w coś wierzyć. Wydaje mi się że byłaś chrześcijanką więc pozwól mi bym w taki sposób pożegnał cię z tym światem. - wyszeptał martwej kobiecie do ucha. Następnie położył rękę na jej czole i rozpoczął modlitwę.
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach,
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są Tym, co mnie pociesza.
Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity.
Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.
Na koniec pieśni zrobił palcem krzyż na jej czole.
- Jesteś już w raju. Kodomo wa kaze no ko - wyszeptał. Następnie wyjął z torby butelkę wody i oblał nią ranę, mimo że był spragniony. Na koniec wytarł ranę częścią swojego kimona.
- Tylko tyle mogę dla ciebie zrobić. - powiedział biorąc ją delikatnie na ręce. Ruszył powoli przed siebie.
Ostatnio zmieniony przez Tang How-Yuen dnia Pon 21:57, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
Dylan Jarre Moderator
|
Wysłany:
Pon 21:41, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 356 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
- Och, daj spokój? Co niby może zrobić w przypływie gniewu? Zabić kogoś? - prychnął i dźwignął się z pnia, wycierając kolejne fale potu. - Najgorsze jest to, że ci kretyni najpewniej zatargają te zwłoki do wioski, a potem jeszcze wyprawią im pogrzeb. Powinno się je zostawić tam gdzie są, zastawić pułapkę... - machnął ręką. - Nic to. Nie moje w tym zmartwienie. Trzymajmy się z dala od nich. I od tego noża - skinął w stronę torby Lynn. - Pozbądź się go. Na dłuższą metę nic to nie da, acz... - uśmiechnął się ciepło - przynajmniej w niewielkim aspekcie uda ci się oszukać przeznaczenie. Satysfakcja z niewielkiej przewagi nad Panią Losu robi człowiekowi lepiej niż godzina dobrego seksu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Pon 21:51, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen znowu prowadziła swoją grupkę do miasteczka. Nie miała pojęcia w która stronę iść, ale mimo wszystko musiała któryś kierunek przybrać. Upał sprawiał, że wszystkie owady się przebudziły, lecz polatywały sobie w cieniu róznorakich roślin, co ją cieszyło.
Nagle usłyszała znajomy głos. Przystanęła i poczęła się wsłuchiwać. To był Tang, coś śpiewał? Mówił? Recytował?
W końcu jego głos umilkł, miała tylko jedną nadzieję, że dom jest już blisko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Emma Navison
|
Wysłany:
Pon 21:54, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Odpoczywając pod drzewem Emma usłyszała jak ktoś cicho i niemal bezszelestnie przedzierał się przez dżunglę od czasu do czasu zahaczają o gałęzie drzew.
To ten Japończyk, czy tam Chińczyk...Jak on miał.... Ach Tang, tak na niego wołali... -pomyślała podążając za nim, w końcu nie wiedziała po co udaje się do dżungli.
Dyskretnie po przeciwnej stronie drzew podążała za kolegą, który zatrzymał się przy martwej kobiecie i zaczął do niej mówić, odprawił modlitwę otarł jej ranę, podniósł jej zwłoki, a następnie ruszył w kierunku, z którego przybył.
Silna kobieta wyszła zza krzaków i stanęła za znajomym.
- Tang, pomóc Ci? - zapytała
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Emma Navison dnia Pon 21:54, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Pon 21:56, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Może tu - rozejrzała się po okolicy - odnalezienie tak małego noża w dżungli, jest przecież chyba jeszcze trudniejsze, niż szukanie ciała.
Nie mogę tego zrobić zbyt blisko naszego obozu. Podejrzewam, że wiadomość o śmierci jednej z nas i tak nie zniechęci co niektórych do spacerków po okolicznej dżungli. A mordercy na pewno już nie.
- Jesteśmy daleko od wioski? - zapytała, zatrzymując wzrok na twarzy Dylana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Pon 21:59, 15 Mar 2010 |
|
|
|
Przecząco pokręcił głową.
- To tutaj zamierzałem ją zanieść - powiedział wskazując palcem na pustą przestrzeń. Znajdowała się ona w cieniu dość grubego drzewa, o charakterystycznym wyglądzie.
- Zamierzałem ją tutaj pogrzebać - powiedział.
|
|
|
Dylan Jarre Moderator
|
Wysłany:
Pon 22:00, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 356 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
- Acha. - poskrobał się po skroni - Właśnie. Co do wioski. Tak jakby... - rychło zaciekawiło go coś na zachodniej ścianie zarośli. - Tak jakby nie mam pojęcia gdzie jesteśmy. - westchnął. - Znaczyłaś drogę okruchami chleba?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Emma Navison
|
Wysłany:
Pon 22:09, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Rozumiem, też miałam ją zamiar pochować - odpowiedziała przypatrując się Tangowi- Ale chciałam bliżej obozowiska - wskazała palcem w kierunku domków.
-Wybierałam się właśnie po łopatę ale usłyszałam jak wybierasz się w przeciwną stronę niż ja - podrapał się po karku - No i musiałam to sprawdzić.
Zaczęła przedzierać się przez krzaki w poszukiwaniu grubych suchych badyli.
- Czym chcesz wykopać grób? - krzyknęła
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Emma Navison dnia Pon 22:11, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Pon 22:10, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przez chwilę stała bez ruchu i wpatrywała się w Dylana z otwartymi ustami.
- Tak Jasiu, tylko ptaszki wydziobały okruszki - rzuciła wznosząc oczy ku niebu.
- Tylko spokojnie - powiedziała bardziej do siebie niż do Dylana - nie mamy wody, ani jedzenia, po dżungli biega psychopata i jest cholernie gorąco. Ale wiesz co Dylan? Nie martw się, mam immunitet na następnych pięć dni, więc wątpię, żeby przy mnie coś ci się stało.
Wygadała się i już spokojniejsza rozejrzała dookoła.
- Najpierw nóż. Możesz pomóc mi to przesunąć - wskazała ręką na pień, na którym przed chwilą siedzieli. Nie wyglądał na ciężki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Pon 22:13, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen nagle znowu uslyszała glosy. Przystaneła ponownie, gdy już uslyszała z której dokłądnie strony one dobiegają powiedziała:
- Tędy! - Ruszyli dość szybkim i mocnym krokiem. Przedzierali się przez chaszcze, robiąc dość dużo hałasu. Miała nadzieje, że nie będą w nich rzucać nożami, albo strzelac z jakiejś broni w obawie przed zwierzętami.
W końcu wyskoczyła zza bambusowych zarosli.
- Ooooh.. - odetcheła.
- Tutaj jesteście - uśmiechnęła się i kiwneła ręką na znak "cześc" do Tanga.
Dopiero po chwili zauważyła zakrwawioną głowę martwej kobiety. Zaparło to jej dech w piersi.
- Nie chcecie powiedzieć, że to właśnie... - Spojrzała na nich. A co jesli to oni jej zrobili?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Dylan Jarre Moderator
|
Wysłany:
Pon 22:15, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 356 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Rozgonił w głowie chęć do wyszarpania noża i podcięcia sobie żył, po czym w milczeniu podszedł do pnia i zacisnął na nim ręce.
- Zbudujemy tutaj domek, żeby darować sobie zbędną tułaczkę do miasteczka, czy też zamierzasz wleźć pod spód i hibernować przez następne 7 dni, z nadzieję, że wszystko cię ominie? - spojrzał na nią z byka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Pon 22:21, 15 Mar 2010 |
|
|
|
Zamierzał już odpowiedzieć dziewczynie, jednak pojawienie się nowych osób nieco go zaskoczyło.
Niedobrze. Oby nikt więcej się tutaj nie zjawił - pomyślał.
- Nanda ? - wypowiedział wpatrując się w nowo przybyłych
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Pon 22:30, 15 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Cieszę się, że zachowujesz pogodę ducha - powiedziała spokojnie i podeszła do pnia - Na trzy, cztery.
Pień był cięższy niż początkowo sądziła, ale udało im się go przesunąć o parę centymetrów.
- Bo już się bałam, że martwisz się, że nas zgubiłeś - kontynuowała, ignorując fakt, że ona także nie miała nawet mglistego pojęcia gdzie znajduje się ich wioska.
Ziemia pod pniem była wilgotna, kilka glist uciekało w popłochu, tracąc nagle dach nad głową.
Nie miała nic do kopania, więc pomogła sobie nożem, aby wykopać chociaż niewielki otwór w ziemi.
Lepsze to, niż nic.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lynette dnia Pon 22:30, 15 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|