Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Curtis_Anderson
|
Wysłany:
Nie 14:38, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 51 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Nie bacząc na postękiwania dziewczyny, Curtis ciągnął ją przez dżunglę.
- Już niedaleko... Jeszcze kawałęczek. -Przystanął na chwilę.
- Jesteśmy na miejscu.
Ich oczom ukazał się widok groty, zamaskowanej pośród zarośli. Nie zauważając dogasającego ogniska zbliżył się do wejścia.
[Jaskinia]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Nie 16:23, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wpadł do dżungli. Curtis uciekał dość szybko jak na kolesia z kulką w ramieniu.
-Stój kurwa!- krzyknął. Żałował, że jednak nie spakował pistoletu. Teraz mógł tylko dogonić mordercę i spuścić mu solidne lanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Curtis_Anderson
|
Wysłany:
Nie 16:37, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 51 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Odwrócił się słysząc wołanie. Drżącą ręką wycelował broń Patsy'ego.
Wystrzelił cały magazynek. Zamek pozostał w tylnym położeniu, a język spustu jedynie zadzwonił po ponownym naciśnięciu.
- Zostaw mnie! Przestań mnie gonić! Ja nic nie zrobiłem! -Pognał dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Nie 16:49, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Kule nie trafiały go. Albo miał cholerne szczęście, albo Curt cholernego pecha, biegł starając się uchylić przed ostrzałem.
-Zabiłeś je chory skurwielu! - krzyknął. Już prawie go dopadł, już był w stanie go schwytać, gdy Curt oddał ostatni strzał. Poczuł silne uderzenie w okolicach ramienia. Upadł na ziemię
-Sukinsyn- wyjąkał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Curtis_Anderson
|
Wysłany:
Nie 17:02, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 13 Mar 2010
Posty: 51 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Odwrócił się po raz kolejny.
- Ja... Ja, ja nic im nie zrobiłem! -Wyjąkał. - Nie zrobisz jej krzywdy! Nie pozwolę Ci na to!
Pognał dalej. Mimo tego, że słabnął, utrzymywał stałę tempo. Rana - choć nie była głęboka - krwawiła obficie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Nie 17:54, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Zobaczył jak Curtis ucieka. Próbował wstać, ale ból był zbyt silny by ustał na nogach. Zaczął się czołgać w stronę jaskini. Po chwili zorientował się, że w sumie to nie wie gdzie jest jaskinia. Nie wiedział jak daleko biegł za mordercą. Nie wiedział nic.[/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Nie 17:56, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
I ona jak i jej towarzysza szła w milczeniu wlokąc się za nimi bez sił.
Nie miała ani ochoty na rozmowę ani żadnego pomysłu na nią.
Zresztą po cholerę mieli dyskutować na głupi temat w czasie gdy gdzieś
tam za nimi mogło dochodzić lub już doszło do tragedii.
Ze zmęczenia, głodu oraz pragnienie głowę jej uciskał paskudny ból
który nie omijał także jej mięśni.
We trójkę przedstawiali wyjątkowy obraz nędzy i rozpaczy gdy w ich umysłach
kotłowały się same ciemne pesymistyczne myśli.
Malarka miała nadzieję że Peter wie którędy iść gdy Ona mimo najszczerszych
chęci i prób nie zdołała wypatrzeć żadnego konkretnej rzeczy która naprowadziłaby
ich na właściwą ścieżkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Nie 18:45, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen stała i nie przeszkadzała w wyzywaniu sie zlosci Teda. Podeszła do areny walki i zobaczyła slady krwi na trawie.
Gdy Teddy przeszedl obok niej z groznym wzrokiem Carmen az sie przestraszyla. Myslala, ze zaraz zacznie sie wyzywac na niej.
- Poczekaj. - Powiedziała głośniej i pokierowała się w stronę Teda, gdy ten ją minął i zapuścił się w dzicz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 18:57, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Szli w milczeniu około dwóch godzin, wręcz wlekli się, a nie szli. Wszyscy troje milczeli, nie starając się znaleźć tematu do rozmowy. Sama potrzeba aby to uczynić była zbędna. Peter łatwo odnajdywał ślady ich wędrówki, gdyż w przeciwieństwie do reszty swoich towarzyszy, on biegnąc za mordercą, zostawiał za sobą połamane rośliny a czasem odciski butów w leśnej ściółce. Dzięki temu odnalazł drogę do ich obozowiska z minionej nocy. Znaleźli się znowu obok swoich rzeczy, obok wygasłego ogniska. Peter spojrzał w górę, dostrzegając chmury zalegające na niebie i przesłaniające słońce.
W sumie tak jest lepiej. Słońce strasznie męczy.
- Chyba już południe. Przed zmrokiem nie damy rady dojść do osady tak czy siak. Zostajemy tutaj i odpoczniemy.
Rzekł cicho, przerywając uciążliwą ciszę. Pomógł Samowi usiąść na ściółce, nieopodal wygasłego ogniska.
Cud, że nie zapaliła się dżungla od tych węgli rozrzuconych wokół.
On sam usiadł, biorąc do ręki butelkę z wodą. Pił łapczywie, dopóty się nie zakrztusił.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Nie 18:58, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Teddy
|
Wysłany:
Nie 19:00, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Gdy słowa Carmen doszły mu do głowy, był jakieś 100 metrów od niej. Zatrzymał się i poczekał na nią. Zapalił papierosa.
- Chciałaś coś powiedzieć? - Zapytał starając się pozbyć groźnego tonu głosu.
Spojrzał na nią. W jej oczach widać było współczucie, ale on nie lubił gdy ludzie mu współczuli. Wolał sobie radzić ze wszystkim sam.
- Więc chciałaś? - Powtórzył pytanie, już spokojniejszym głosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Nie 19:12, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Patrzyła się na niego jak pali papierosa.
- Wracajmy do tej zapyziałej nory. - powiedziała z lekką rezygnacją i pogardą w stosunku do osady. Nie wiedziała gdzie teraz się znajduję, przypuszczała tylko jak mogliby wrócić, ale miała spore wątpliwości co do drogi powrotnej. Mam tylko nadzieje, że znasz drogę do osady
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Nie 19:50, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Podeszła do swej torby nawet nie mając sił by przyśpieszać na widok pozostałości obozu.
Rzuciła siekierę tuż obok niej i opadła na ziemię wygrzebując z torby
butelkę wody i kawałek pieczywa.
Nadgryzając go czuła jak bardzo żołądek się skurczył w wyniku czego nawet
nie czuł potrzeby przyjmowania pokarmu. Dziewczyna wręcz zmuszała się
do tego by zjeść chociaż trochę zdając sobie sprawę iż jak tak dalej pójdzie to padnie.
Próbowała pomóc sobie popiciem wody lecz po chwili zrezygnowała na powrót
go wsadziła do torby zjadłszy jedynie odrobinę i wyciągnęła znalezione jabłko.
- Peter? Sam? - odezwała się pokazując im owoc i wyciągając jeszcze jeden.
Jej towarzyszy równie wycieńczeni również musieli coś zjeść i już ona
o to miała się postarać.
Wstała podchodząc do każdego i wręczając im po jednym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Nie 19:59, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Szedł przez dżunglę wypatrując jakiś śladów. Natrafił na krople świeżej krwi. Należała ona najpewniej do Curtisa. Chodzenie po takich śladach było jednak zbyt trudne. Trop co i rusz się urywał.
Postanowił krzyczeć, aby wywołać Pata.
- Patsy! Paaaatsy! - nawoływał we wszystkich kierunkach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 20:00, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
- Dzięki.
Zajął się konsumpcją, po chwili zaczęła siąpić mżawka.
- Prysznic mamy z głowy.
Wiedział jak bardzo kiepski jest to żart w obecnej sytuacji. Ale milczenie było już zbyt dokuczliwe. Peter wyrzucił ogryzek w krzaki, nie oglądając się za siebie. Wyjął z plecaka jedną z puszek wziętych na wędrówkę, wyciągnął otwieracz i zaczął ją otwierać z wyraźnym trudem. Po zjedzonym jabłku jego apetyt wyłącznie wzmógł się, miast osłabić. Chwilę później w jego dłoni pojawił się widelec, który natychmiast poszedł w ruch.
- Chce ktoś ryżu? Mam jeszcze parę puszek w plecaku.
Dostrzegł kątem oka torbę Lynn. Odwrócił szybko wzrok.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Nie 20:04, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Usłyszał wołanie Ryana. Usiłował się podnieść, ale nie dał rady.
-Tutaj- krzyknął, zaraz pożałował tej decyzji, ból był zbyt silny. Ponowił jednak wysiłek
-Tutaj!- krzyknął jeszcze głośniej. [/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|