www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Dżungla
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 51, 52, 53  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Teddy
PostWysłany: Sob 0:10, 27 Mar 2010


Dołączył: 21 Mar 2010

Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

- Wątpię żeby się bawił... Był wystraszony, biedny Oszust. Nie jest to jakiś jamnik, umie o siebie zadbać, ale tutaj? Nawet on może sobie nie poradzić. Może jakiś tygrys, lampart, czy pyton się z nim spotkał? - Wypowiedział te słowa z lekkim strachem w głosie.
Nic mu nie będzie... - Powtarzał sobie.
- Jedyna dobra strona w tym, że mam taką śliczną towarzyszkę. Chociaż wolałbym mieć już Oszusta obok siebie. Mogłem go wtedy nie wypuszczać...
Szli dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carmen Hierro
PostWysłany: Sob 0:15, 27 Mar 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Nie boj sie, Oszust napewno potrafi o siebie zadbać. - Poklepała go po ramieniu.
- Chcesz wody? - Zapytala wyjmując butelkę wody z plecaka, nie przerywając chodu. Jego komplementy byly miłe, ale Carmen wiedziała, że jak powie chociażby "dziekuje" to może zacząć się cała gadka na temat tego, że naprawdę jest piękna itd. Nigdy tego nie lubiła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Teddy
PostWysłany: Sob 0:21, 27 Mar 2010


Dołączył: 21 Mar 2010

Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

- Nie dziękuję, mam swoją. - Powiedział sięgając po piersiówkę z Whiskey.
To lepsze niż woda... Szczególnie teraz. - W dzień dżungla nie była przerażająca, raczek ciekawa, aż chciało się iść dalej. Pewnie zachwycałby się nią, gdyby nie te okoliczności.
- Ciekawe czy gdzieś w końcu dojdziemy....
- A swoją drogą, skąd jesteś Carmen? - Uśmiechnął się do niej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Teddy dnia Sob 18:08, 27 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Carmen Hierro
PostWysłany: Sob 0:29, 27 Mar 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 303
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Prawdziwy facet, twardy charakter dopóki nie zaczepi się jego psa. .
- Nie wiem, chodziłam tylko na plaże.. - Zamknij się Cam! Chyba nie chcesz powiedzieć, że już całkiem mozliwym staje się fakt, że nie znasz drogi powrotnej?
- Hiszpania. - Wypaliła od razu.
- A ty? - Oszust! Gdzie jesteś psino? Zaszczekaj chociaż..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carmen Hierro dnia Sob 0:29, 27 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Sob 10:39, 27 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Dziesięć dni temu zabiłem człowieka.
Rzucił, nie oglądając się za siebie. Jego twarz wyrażała zmęczenie i rezygnację, nie było tam miejsca na uczucia. Nie miał siły bronić się przed tym jednym zdaniem, które właśnie wypowiedział. W pewnym sensie ulżyło mu, gdy powiedział to na głos. Zerknął z ukosa na kobietę, napotykając jej spojrzenie.
Zacznie myśleć o tobie jak o mordercy, czy jak o głupcu, że się jej do tego przyznałeś? A może jedno i drugie? Stracę jej zaufanie. Być może mi tego nie powie wprost ze strachu przede mną, ale to pewne, że tak się właśnie stało Peter. Gratulacje.
- Dlatego rozmawiałem z Luskiem.
Przystanął. Oczy rozbłysły mu wielkim szczęściem, gdy w jednym z liści jakiejś potężnej rośliny, zebrała się woda. Rzucił się do przodu, upuszczając siekierę na ściółkę przed rośliną. Dopadł do tego całego liścia, badając zapach krystalicznej wody. Wyglądała na słodką.
- Woda. Mamy wodę!
Zawołał radośnie, ledwo trzymając się na nogach. Zanurzył w niej palca, badając jej smak, ale szczerze mówiąc, w tej chwili dla niego nawet błotnista woda byłaby dobra w smaku. Nie było jej wiele w tym zagłębieniu na liściu, ale to zawsze coś. Przywołał gestem do siebie Atenę, prosząc aby napiła się pierwsza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Sob 11:09, 27 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Zrobiła wielkie oczy słysząc wyznanie chłopaka i mimowolnie zwolniła swój krok.
Peter? Ten niepozorny spokojny chłopak zabił człowieka?!
Artystce nie mieściło się w głowie jak On mógłby tego dokonać a szczególnie dlaczego miałby to zrobić?!
Szukając słów którymi mogłaby kontynuować rozmowę zamilkła na dłuższą chwilę
bawiąc się zmiętym kawałkiem paproci zerwanym jakiś czas temu.
Nie wiedziała za bardzo co w takiej sytuacji można rzec. W końcu nigdy nie miała
do czynienia z Mordercą!
Zaniepokoił ją fakt iż Peter chował w sobie taką przeszłość i nie wiedziała teraz
czego można się po nim spodziewać.
Już chciała coś powiedzieć gdy chłopak zerwał się z miejsca i pobiegł w stronę
wielkiego gładkiego liścia o intensywnej barwie.
Atena uśmiechnęła się nawet na chwilę zapominając o dopiero co wypowiedzianych
słowach i szybkim krokiem podeszła do chłopaka obdarzając go wesołym spojrzeniem
- No brawo! - powiedziała i pochyliła się odrobinę chwytając kanty liścia
obiema dłońmi i przechyliła go tak by woda spłynęła wprost do jej spierzchniętych ust.
Smak jej inny niż dotychczas dziewczyna miała okazję próbować sprawiał
iż od razu człowiekowi lepiej było na duszy, umyśle i ciele.
Orzeźwiał myśli jak i dodawał sił. A tego było im obojgu trzeba.
Po chwili dziewczyna wyprostowała się ocierając dłonią mokre usta i podsunęła liść Peterowi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Sob 11:25, 27 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Wypił swoją część, badając kobietę wzrokiem. Szybko jednak tego zaprzestał, odwracając się od niej i podejmując na nowo marsz w głąb dżungli. Podniósł siekierę ze ściółki i ruszył dalej, już żwawszym krokiem. Nie chciał się odzywać, bał się, że gdy zacznie się usprawiedliwiać z tego co powiedział, to nie wyjdzie mu to na dobre. Minęła chwila, gdy odezwał się ponownie.
- Powinniśmy się zatrzymać i pomyśleć. Nie widziałem żadnych śladów po drodze, żadnych naderwanych gałązek, połamanych liści i innych takich. Nie mogli tędy iść.
Zastanowił się chwilę.
- Mówiłaś, że namalowałaś obraz jakiejś chatki? Może to tam ją zabrał?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Sob 12:24, 27 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Szła za nim próbując dorównać mu kroku, kroku który był energiczny i szybki
a w głowie próbowała wymyślić scenariusz rozmowy na poruszony temat.
Na próżno. Zdecydowała iż lepiej być spontanicznym.
Zatrzymała chłopaka łapiąc go za rękę i przystając w miejscu. Widząc jego
zdziwienie puściła ją zaraz i odetchnęła głęboko
- Nie wiem, nawet nie wiem gdzie ona jest - wytłumaczyła wzruszając ramionami
- Możemy liczyć tylko na przypadek - dodała by zaraz nabrać odwagi i zacząć
- Możesz nie udawać że nic się nie stało a ja o niczym nie wiem?
zapytała stając na przeciw chłopaka
- Myślę że powinniśmy parę rzeczy sobie wyjaśnić - dodała prędko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam
PostWysłany: Sob 12:47, 27 Mar 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Uciekaj! Już! Na co czekasz, dziwko?! Uciekaj zanim cię dorwą! No rusz się! Biegnij! Biegnij i się nie odwracaj... Liv? Liv!? Odezwij się!.. O Boże LIV!
W głębokiej ciszy, jaka panowała w dżungli dało się usłyszeć krzyk. Krótkotrwały, lecz głośny. Niekontrolowany krzyk, rozpaczliwy, pełen bezradności, pełen straty. To Sam. Jego własny krzyk rozbudził go.
Chłopak otworzył oczy i w tej samej chwili dostał okropnego, wręcz jadowitego bólu głowy. Zaczął krzyczeć z bólu, jak opętany. Wrzeszczał coraz głośniej, a ból był coraz mocniejszy. W jednej chwili ustał.
Sam próbował się rozprostować, ale kończyny miał je tak odmrożone, że nie mógł nimi poruszyć. Dopiero po chwili zaczął je czuć. Powoli rozprostował nogi i ręce. I wtedy zobaczył jak siny jest. Jego ręce były poobijane, nogi tak samo. Ciało miał sine, całe w siniakach, wyglądał jak trup.
Nie pamiętał co stało się wczoraj, tzn. jak zasnął. Pamiętał tylko, że biegł, za Peterem, a potem nastała ciemność.
Ból powrócił, był tak mocny, że przez chwilę Sam nie widział. Oślepł z bólu, mdlał. Znowu krzyczał. Potem ból ustał. Wszystko wróciło do normy. Chłopak złapał się w miejsce z którego ból pochodził. Poczuł jakąś maź, domyślał się co to jest i słusznie. Miał rozbitą głowę.
Z daleka Sam wyglądał okropnie. Jakby już nie żył, jak śmierć. Szare, sine ciało, tylko głowa połyskiwała na czerwono w świetle wschodzącego słońca.
Jego kończyny odzyskały pełną sprawność, więc Sam wstał. Wtedy znów pojawił się ból. Tak ostry, tak siarczysty, że chłopak zemdlał upadając na zimną ziemię.
Po chwili ocknął się, kręciło mu się w głowie, czuł ból, ale o wiele mniejszy od tego jaki pojawił się wcześniej. Sam mógł wstać. Zrobił to i podszedł do drzewa, oparłszy się o nie. W gardle zaschło mu tak bardzo, że nie mógł wydusić ani słowa, nawet nie mógł jęknąć.
Zaczął szukać wody, wiedział, że może znaleźć jej na liściach, więc ruszył do przodu w poszukiwaniu liści, które miałyby dużo wody i nie byłyby umieszczone zbyt wysoko. Na szczęście po chwili znalazł takiego liścia, wypił wodę tak łapczywie, że wyglądało to, jakby Sam był człowiekiem chorym psychicznie, gotowym zabić, za kroplę.
Usiadł pod drzewem, chciał odpocząć. Czuł się jak po walce z kimś potężnym, z wielkoludem, który rzucał nim od drzewa do drzewa.
Siedział kilkadziesiąt minut, by po chwili krzyknąć:
- Po.. Pomocy - krzyknął, ale bardzo cicho, próbował zebrać siły - Pomocy!
Udało się, może go ktoś usłyszy.
- Atena! Peter!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Sob 15:04, 27 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Zatrzymał się, spoglądając ze zdziwieniem na Atenę. Nie miał już tak wielkich problemów z patrzeniem kobiecie w oczy. Teraz przychodziło mu to łatwiej niż jeszcze paręnaście godzin temu.
- J-jeśli tego właśnie chcesz...
Usłyszał krzyk Sama, zwrócił więc głowę w tamtą stronę.
- To Sam. Chyba jest ranny, ale raczej nic poważnego mu nie dolega skoro potrafi krzyczeć. Możemy porozmawiać, póki jesteśmy we dwoje, a potem dołączymy do niego i sprawdzimy co z nim jest. Chyba, że wolisz abyśmy wyjaśnili sobie parę rzeczy innym razem, gdy znów będziemy we dwoje. Nie chcę przy nim... opowiadać o sobie.
Odwrócił głowę w stronę skąd dobiegł go głos i odkrzyknął.
- Sam?! Gdzie jesteś!? Już do Ciebie idziemy, wszystko ok!?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Atena
PostWysłany: Sob 15:24, 27 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Już już myślała że dowie się czegoś więcej i jej ciekawość zostanie zaspokojona
gdy niedaleko nich rozległ się krzyk Sama.
Przewróciwszy oczami i zacisnąwszy dłoń w pięść z niejakim rozczarowaniem
musiała zdecydować się na odszukanie chłopaka i udzielenie mu pomocy.
Zresztą Peter i tak już podjął decyzję
- Chodźmy - rzekła krótko i nagłym ruchem zawróciła w miejscu mijając
stojące
im na drodze drzewo i kierując się w stronę krzyku
- Sam?! - ponowiła wołanie chcąc by ranny odezwał się jeszcze raz dzięki
czemu zdołają go szybko odszukać.
No i jak miała ona teraz dalej szukać chaty jak wszystko im w tym przeszkadzało?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam
PostWysłany: Sob 15:55, 27 Mar 2010


Dołączył: 07 Mar 2010

Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Sam leżał pod drzewem, trzęsąc sie z zimna, nie miał już żadnej nadziei, że ktoś go odnajdzie. Nie miał siły wstać. Głowa pulsowała bólem, ledwo widział.
Wtem usłyszał krzyk Petera.
Dzięki Bogu
- Tu jestem! - krzyknął próbując podeprzeć się łokciami, aby oprzeć się o pień drzewa, lecz te były tak obolałe, że dotknięcie ich lub nimi czegokolwiek wiązało się z okropnym bólem. Lecz Sam nie chciał tak leżeć, zaczął podpierać się łokciami klnąc siarczyście przy tym z bólu.
Co się do cholery stało?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Sob 16:08, 27 Mar 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Dotarli do niego oboje, chwilę po drugim krzyknięciu.
- Chryste, co Ci się stało Sam?
Rzekł, przyglądając się rozbitej głowie mężczyzny i zakrwawionej twarzy. Uklęknął przy mężczyźnie, pomagając mu oprzeć się o drzewo. Kompletnie nie wiedział co ma robić aby mu pomóc. Zresztą wszystko co mieli ze sobą zostało na miejscu obozowiska.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Curtis_Anderson
PostWysłany: Sob 17:10, 27 Mar 2010


Dołączył: 13 Mar 2010

Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wstał i rozciągnął się.
- Całą noc nie spałaś. -Oznajmił czule. - Teraz będziesz zmęczona. Dobrze, że to już kawałek.
Zgubiliśmy ich! Uratowałem ją!
- Chodź, już chodź. Tam będziemy bezpieczni.
Chwycił ją za dłoń i skierował się w zarośla.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Sob 18:12, 27 Mar 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn wyrwała swoją dłoń z uścisku porywacza.
- Nie dotykaj mnie! -syknęła. Po chwili uświadomiła sobie, jak groteskowo musiało to zabrzmieć, biorąc pod uwagę fakt, że mówiła do swojego przyszłego zabójcy.
A więc to koniec?! Nie, nie! To nie może się tak skończyć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 51, 52, 53  Następny
Strona 23 z 53

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin