Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Wto 21:15, 16 Lis 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Leniwy poranek płynnie przeszedł w równe leniwe p o ł u d n i e. Wyspa wydawała dźwięki, jakby mruczała, czy też może - warczała. Nikt nie potrafił dokładnie kreślić tego dźwięku, ale każdy kto przebywał w dżungli czuł, że coś jest nie tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 13:11, 27 Lis 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Całkiem pogodny dzień powoli stawał się mglistym wieczorem. Szepty przybierały na sile, wśród nich dało się też słyszeć chichoty. Po zmierzchu między zaroślami majaczyły czasem jakieś ulotne, ciemne sylwetki, trudno jednak było stwierdzić czy to jakieś konkretne osoby czy tylko nocny majak.
Nastała noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 23:58, 02 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 19.
Słońce wstawało powoli, jakby niechętnie. Nie miało również siły, by rozgonić nocne mgły. Dzień wstawał ponury i wilgotny, a opar mgły mimo upływu czasu nie rozwiewał się ani nie podnosił. Szepty stawały się bardziej wyraźnie. Niektórzy mieszkańcy osady mogliby przysiąc, że słyszeli w nich własne imiona i nawoływanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 15:11, 09 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Gwałtowne uderzenie wiatru rozgoniło mgłę, przygięło drzewa rosnące na skraju placu i zagwizdało w szczelinach. Gdzieś trzasnęły drzwi, gdzieś przewrócił się śmietnik i w powietrze poleciały foliowe i papierowe opakowania i śmieci. Dopiero teraz, gdy mgła zniknęła całkowicie okazało się, że niebo nad wyspą przykryte jest ciemnymi, nisko wiszącymi chmurami. Jednak ci, którzy rozejrzeliby się uważniej dostrzegliby, że horyzont jest ich pozbawiony, tak, jakby chmura wisiała nad centralną częścią wyspy.
Zrobiło się ciemno jak przed burzą. Drugie uderzenie wiatru sprawiło, że zatrzeszczała konstrukcja dachu w wielu domkach osady. Potężna błyskawica rozświetliła na chwilę ciemność, uderzając w dżunglę daleko na zachód od osady, jednak nie spadła ani jedna kropla deszczu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 16:36, 11 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wiatr powoli zaczął się uspokajać, błyskawice przestały bić w Wyspę. Chmura - jakby z wahaniem, niechętnie, zaczęła się rozpraszać i znikać, jednak słońce wciąż nie miało siły się przez nią przebić. Dżungla szeptała tajemniczo, wsączając w serca ludzi zwątpienie i strach.
Nastało południe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Wto 10:08, 21 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Mrok powoli otulał wyspę. Ostatnie promienie słońca gasły za wciąż szczelną kopułą chmur, zwiastując koniec kolejnego dnia projektu. Niektórzy zaczęli popadać w panikę, jednak Ray zdołał tłumić te zachowania w zalążku.
Z dżungli dobiegały złowieszcze śmiechy. Mieszkańcy ignorowali je, jak mogli, ale część zaczynała już myśleć, że zwariowali.
Nastała noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 23:35, 05 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 20.
Pierwsze promienie słońca rozproszyły nocne niepokoje. Dzień wstawał gorący i upalny, a po wczorajszych chmurach nie było nawet śladu. Białobękitne niebo wyglądało niemal jak wyżarzone, a słońce wyduszało z dżungli całą wilgoć.
Dzień zapowiadał się upalny, parny i gorący.
Nawet dżungla jakby się uspokoiła. Wciąż szeptała i chichotała tysiącem głosów, ale jakoś... inaczej. Ciszej. Bardziej sennie.
Leniwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pią 22:01, 14 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień przeciągał się leniwie, zwiastując południe. Dżungla zasnęła zupełnie i uciszyła. Jednak na niebie zaczęły pojawiać się chmury. Nie zapowiadały huraganu czy deszczu, raczej wieczorną mgłę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
John Robertson
|
Wysłany:
Pon 20:04, 17 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 134 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Robertson siedział na jednej ze skrzynek z amunicją. Przez wąziutkie piwniczne okienko docierała niewielka smuga dziennego światła. Reszta była pogrążona w półmroku. Roberston bawił się magazynkiem jednego z pistoletów, wyciągając go i wciskając powtórnie z głuchym szczęknięciem. Oczekiwanie na Jacoba okazało się stratą czasu, a bez Jacoba... Bez Uppera-zabijaki wszystko stawało się skomplikowane. Bo z tym porywczym facetem o wyglądzie kryminalisty mógł jeszcze coś zdziałać, miał jakąś szansę dogadania się z mieszkańcami Ras-Shamry mimo wszystko. Do diabła, mógł nawet pójść z nim do tej pieprzonej nawiedzonej chatki. Natomiast sam był bezsilny. Siedział (i to dosłownie) na kupie broni, a był zupełnie bezsilny. To słowo obijało się o wnętrze czaszki, jak kauczukowa piłeczka. Bo kogo niby miał jeszcze do dyspozycji? Misjonarkę Claude, która była zupełnie nieprzydatna przez swoje pacyfistyczne podejście do życia. Uroczą Jenefer, która była tak porywcza, że tylko szaleniec dałby jej broń. Robert... John, pokręcił przecząco głową. Ewentualnie może ten Ryan, którego poznał w barze. Magazynek znów wskoczył na swoje miejsce i Robertson wycelował w ścianę. Już miał nacisnąć spust, gdy usłyszał na piętrze kroki. Zerwał się gwałtownie, po czym nasłuchiwał długo, ale żaden dźwięk już się nie powtórzył. Ostrożnie wszedł po schodach, trzymając broń w pogotowiu, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że jeśli Wyspa płata mu figle, naboje nie będą skutecznie. Mógł to być jednak jakiś "pierdolec" z drugiej wyspy.
Przeszukał wszystkie pomieszczenia, potem obszedł cały domek. Nic. Kiedy wrócił na werandę na jednym ze schodków leżała koperta. Robertson rozejrzał się jeszcze raz. Nadal nic. Nawet jeden krzak się nie poruszył. Było cicho. Zdecydowanie za cicho. Nawet ptactwo i owady zamilkły. Mężczyzna ostrożnie podniósł kopertę, zajrzał do środka, wyciągnął kartkę. Szybko przerzucił wzrok po wydrukowanych literach: "TRZYMAJCIE SIĘ Z DALEKA OD ZACHODNIEJ CZĘŚCI WYSPY"... i zamarł. Odręcznym, dziecięcym pismem było dopisane Tatusiu. Wpatrywał się w koślawe pismo córki przed chwilę. A potem wrzasnął, zmiął papier i cisnął na ziemię. Po chwili dżunglę przeszył kilkakrotny dźwięk wystrzału. John stał na werandzie zwrócony w stronę dżungli. Przed sobą miał wyciągniętą broń z pustym magazynkiem. Sapnął i usiadł na schodku, nie wypuszczając z dłoni pistoletu przycisnął ręce do skroni, jęcząc cicho. Wyspa była okrutna. Dobrze wiedziała, na które wspomnienia John nie jest w stanie się uodpornić.
To jeszcze nie koniec. - mężczyzna powtarzał sobie to zdanie w nieskończoność, jak mantrę. - Nie dorwiesz mnie. Wrócę do domu.
Wstał z wściekłością. Co prawda obiecał sobie, że jego noga nigdy nie postanie w zachodniej części, ale tam kryły się odpowiedzi, co do pierwszego projektu White Raven. To była jedyna karta przetargowa, którą John mógł mieć względem mieszkańców Ras-Shamry. Najchętniej poszukałby w wiosce jakichś sojuszników (A niechże by to była nawet święta Claude... ), zgromadził zapasy i sprzęt, ale pojawienie się tam w pierwszej kolejności z pewnością nie byłoby dobrym pomysłem. John stał przez chwilę, zastanawiając się nad czymś intensywnie. Potem odnalazł starą wyświechtaną niewielką torbę na ramię. Wrzucił do niej trzy butelki z wodą, trochę suszonego mięsa i owoców, a także dość znaczna ilość naboi do pistoletu.
- Nie dorwałaś mnie przez siedem lat, nie dorwiesz i teraz. - mruknął ze złością i zatopił się w listowie dżungli.
[dżungla]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 23:27, 02 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Mgła opadła na wyspę, otulając ją niczym płaszcz. Widoczność spadła do zaledwie 2-3 metrów, trudno było się nie zgubić nawet na placyku. Dżungla nadal milczała, ale było w tym raczej coś upiornego, a nie kojącego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 17:36, 06 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 21
O poranku mgła nadal zalegała na wyspie, ale już rzadsza. Sprawiała upiorne wrażenie, co nie mogło przyćmić faktu, że widoczność jest już całkiem niezła. Dżungla nadal tkwiła w swym uśpieniu. Albo gotowości do skoku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 23:07, 12 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Do południa mgła całkowicie się rozwiała, a przez zachmurzone niebo przedzierały się czasem promienia słońca. Wzrosła też nieco temperatura, ale i tak było wilgotno i nieprzyjemnie, jak o poranku. Wyglądało jednak na to, że do wieczora niebo będzie czyste, a następny dzień być może okaże się o wiele bardziej pogodny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 23:03, 16 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce zaszło - jak zwykle w tropikach - gwałtownie i nad Wyspą zapadły ciemności rozświetlane mdłym światłem Drogi Mlecznej i miliarda gwiazd. Z nad horyzontu powoli wznosił się zbliżający się do pełni Księżyc, zapewniając dodatkowe, silne źródło światła.
Zrobiło się chłodno, ale nie tak jak zwykle po zmierzchu. Powietrze było niemal mroźne, oddechy nielicznych, zdezorientowanych osób które pojawiały się na placyku, zmieniały się w obłoczki pary.
Dżungla już nie szeptała. Dźwięk, który z niej dochodził, można było przyrównać do pomruku pantery szykującej się do ataku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 13:32, 21 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 22.
Poranne słońce wyłoniło się leniwie zza horyzontu, ogrzewając wyspę. Temperatura podniosła się, po chłodzie nocy pozostało tylko wspomnienie. I nieprzyjemne wrażenie, że coś jest nie tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 23:27, 23 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Poranek nieoczekiwanie przeszedł w południe. Czyste niebo nie zwiastowało żadnych niemiłych zmian pogodowych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
|