www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Pub
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 66, 67, 68 ... 74, 75, 76  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 11:11, 22 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude nachylała się nad kawą. Chociaż uśmiechała się do zgromadzonych, pochłonięta była własnymi myślami. Stwierdzenie Jenefer, że Jacob kiedyś może nie wrócić uświadomiło Claude parę rzeczy. Przede wszystkim to, co chciał zrobić Jacob (niezależnie od tego, co to konkretnie miało być) mogło być cholernie niebezpieczne. Powiedział, że rzuca "temu" wyzwanie. Francuzkę napawały lękiem same odwiedziny upiornej dziewczynki, a co dopiero celowa z nią konfrontacja. Musiała z nim porozmawiać. Musiała z nim porozmawiać teraz. Podeszła do Jenefer, chwyciła przyjaciółkę lekko za rękę.

- JJ, wychodzę. - uśmiechnęła się przepraszająco. - Muszę zadać Jacobowi kilka pytań. Proszę, nie gniewaj się, że cię tak zostawiam. Ale... Ech, od jego powrotu dręczy mnie kilka spraw. Obiecuję, że wpadnę do ciebie wieczorem. A ty pilnuj naszego rudzielca.

Siedziała tyłem do kominka i fotelów, nie mogła więc wiedzieć, że Majki już od jakiegoś czasu nie ma w pubie. Nie mogła wiedzieć tego nawet teraz, bo w drodze do wyjścia nawet nie zerknęła w tamtą stronę.

[placyk]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 11:25, 22 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Pokiwała potakująco głową, uśmiechnęła się ciepło i odprowadziła wzrokiem Claude do wyjścia. A potem spojrzała w kierunku obu "śpiących królewien".

To znaczy już tylko jednej.

- Co? - wyrwało jej się. Podbiegła do foteli nie wierząc własnym oczom. Collis wciąż spał w najlepsze, lekko pochrapując, ale po Majce nie było nawet śladu. Podniosła nawet wciąż leżący na fotelu koc i zajrzała pod niego, jakby spodziewając się, że Majka została nagle zminiaturyzowana. Odrzuciła koc i ruszyła do łazienki. Gdy z niej wyszła po paru sekundach, na twarzy miała wyraz całkowitego zaskoczenia.

- Ryan? - rozglądając się wokół podeszła do sączącego piwo mężczyzny. - Widziałeś może takie... taką rudą dziewczynę? Spała jeszcze niedawno na fotelu... O matko, nie nadaję się na stróża - przysiadła ciężko na stołku obok Ryana i oparła łokcie na blacie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Wto 13:32, 22 Lut 2011


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Z politowaniem powiódł wzrokiem za Jen. Spokojnie wysłuchał pytania dziewczyny. Uniósł i przechylił butelkę, wlewając w siebie jej zawartość.

- Wyszła - rzucił ze stoickim spokojem. - A co, miałaś jej pilnować? - dodał z rozbawieniem.

Zauważył, że Jen, chyba naprawdę się tym przejęła.
- Daj spokój. I tak nie byłabyś w stanie jej zatrzymać. A jakieś uganianie się za nią po dżungli, czy miasteczku też nie jest dobrym rozwiązaniem.

Szturchnął ją lekko w ramię.
- A jak macie jakiś interes do tej rudej, to radzę zapytać o to otwarcie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Wto 14:03, 22 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- No właśnie w tym problem, że próbowałam. To mi uciekła i nic nie powiedziała. A teraz mnie unika... - przysunęła głowę do Ryana i dokończyła konfidencjonalnym szeptem. - Ona się bardzo dziwnie zachowuje. Unika ludzi. Nie chce gadać... A ja i Claude jesteśmy niemal pewne, że nie przyleciała z nami razem z resztą ludzi. Nie pamiętam jej z samolotu. A ty? - dodała już głośniej, wstając ze swego miejsca i wędrując na powrót za ladę baru. Zaczynało jej się podobać to miejsce i ten punkt widzenia. Przypominał dawne czasy. Z lodówki wyciągnęła jeszcze jedną butelkę Bud Light'a i wlała jej zawartość do swojej szklanki.

- Bezalkoholowe - napotkawszy wzrok Ryana pokazała mu metkę na butelce, po czym przysunęła się w jego kierunku. - A może ty znasz ją? Widziałeś ją wcześniej? Rozmawiałeś?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Wto 20:10, 22 Lut 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wibrująca barwa głosu Shakiry wyrwała Collisa ze snu. W koszmar. Skrzywił się. Nie żeby nie lubił kolumbijskiej piosenkarki. Wręcz ją uwielbiał - ale oglądać, w klipach na mtv, po uprzednim wyłączeniu głosu. I wtedy, kiedy miał ochotę. Przeciągnął się dyskretnie. Jego uwadze oczywiście nie uszła nieobecność Majki. Zaraz potem usłyszał za sobą poruszenie związane z tym faktem. Jeden z głosów na pewno należał do charakternej blondynki. Collis przymknął oczy, udając że śpi. Wiedział, co robi - ludzie zazwyczaj mówili więcej, jeśli czuli się swobodniej i nie węszyli podsłuchu. Jednak przy rozróżnianiu poszczególnych słów przeszkadzał jazgot Shakiry. Collis z rezygnacją wyciągnął zza ucha papieros. Pognieciony, aż tytoń przesypywał się przez palce. Wrzucił go do ognia, po czym w jego ustach wylądował już zupełnie nowy, wyciągnięty z paczki tkwiącej w kieszeni koszuli. Szczęk zapalniczki przebił się przez rytm piosenki, a chwilę potem nad fotelem Lancastera unosił się papierosowy dym.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 0:02, 23 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Pociągnęła nosem, czując charakterystyczny, ostry zapach. Podniosła wzrok i koło kominka dostrzegła chmurę dymu unoszącą się nad fotelem Collisa, a zaraz potem papierosowy ognik żaru.

- Hej, panie ładny - krzyknęła w jego kierunku - mówiłam panu coś o paleniu w moim towarzystwie... A tak przy okazji, czy nie wie pan, gdzie ta ruda panna mogła pójść? Naprawdę zależałoby mi na rozmowie z nią... A z resztą - żachnęła się i machnęła ręką. Dopiła Bud Light'a, odstawiła szklankę i wyszła zza baru, kierując się do drzwi. Otworzyła je i spojrzała w kierunku placyku.

Dżungla nie szeptała, ani nie mruczała. Za to czuć było coś dziwnego. Coś tak jakby... Uczucie, jak to, gdy ktoś przyłapie cię na kłamstwie, z którego nie potrafisz się wytłumaczyć.

- Ryan? - odwróciła się do baru i ziewnęła lekko. - Czy mógłbyś odprowadzić mnie do domu? - spytała proszącym tonem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Śro 0:47, 23 Lut 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Stoisz za barem, ślicznotko. - odparł. - To całe lata świetlne.

Shakira w końcu przestała wprawiać powietrze w niebezpieczne i irytujące drgania. Jej miejsce zajęło coś, co Collis bez wahania mógł nazwać indie rockiem z niższej półki. Nawet nie chciało mu się przypominać nazwy. Kiepskie kawałki muzyczne działały na niego równie drażniąco, co wykłady profesora Pluttera oraz sam profesor Plutter, który trzy razy oblał Lancastera z badań antropologicznych. Najzabawniejsze było to, że staruszek został potem promotorem Collisa, a przy każdym seminarium startowali do siebie, jak wściekłe psy ograniczane łańcuchem. Chociaż to dzięki Plutterowi nie wywali go ze studiów. Lancaster bardzo długo tego nie rozumiał. A potem było za późno, by móc cokolwiek zmienić. Teraz uśmiechał się sentymentalnie do własnych wspomnień.

Tymczasem Jenefer stała przy drzwiach, prosząc o odprowadzenie jej do domu. Co prawda słowa nie były kierowane do Collisa, ale co mógł go obchodzić tak nieznaczący fakt? Wstał energicznie z fotela, wyrzucił (z nieskrywanym żalem) niedopalonego papierosa do kominka, strzepnął z ramienia niewidzialne drobinki kurzu, po to tylko, by po chwili stać przy blondynce z szarmancko wyciągniętym ramieniem.

- Przecież wiem, że mnie nie znosisz. - odchylił nonszalancko głowę, patrząc z góry na niechętną minę Jenefer. - I co z tego? Pozwól mi być dżentelmenem. Zawsze chciałem nim być. Więc? Piękna pani pozwoli?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 7:50, 23 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Przez chwilę ignorowała wyciągnięte ku niej ramię, patrząc wciąż na Ryana. Potem spojrzała spode łba na Collisa. Sama nie wiedziała co się z nią dzieje i czemu się tak zachowuje w stosunku do mężczyzny. Początkowo była to niechęć spowodowana znajomością z Rayem, a teraz? Wprost uwielbiała mu wbijać małe, ostre szpileczki złośliwości, jawnie okazywać niechęć mimo, że taka tak naprawdę wcale nie była. Sprawiał dobre wrażenie, zachowywał się nienagannie, miał swoje zasady... a jednak nieodparte wrażenie śliskości w kontaktach z nim pozostawało.

- Do zobaczenia w domu, Ryan! - rzuciła ku siedzącemu przy barze. - Ja z kolei nie jestem dobrym materiałem na lady - dodała już pod adresem Collisa, po czym odwróciła się i wyszła na ganek, przed pub. Promienie słoneczne oblały ją od stóp do głowy, oślepiając tak, że musiała dłonią osłonić oczy.

Znów powróciło to dziwne uczucie i Jen - niechętnie - odwróciła się w kierunku pubu.

- A, zresztą... - mruknęła, po czym dodała głośniej - Niech będzie, że piękna pani pozwoli. Zapraszam pana dżentelmena. Nie każe się damie długo czekać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 23:21, 23 Lut 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Poranek nieoczekiwanie przeszedł w południe. Czyste niebo nie zwiastowało żadnych niemiłych zmian pogodowych.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Nie 19:03, 27 Lut 2011


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Światło wpadające do środka pubu nie pozwoliło Ryanowi zasiedzieć się w lokalu. Dokończył piwo, chwycił butelkę za szyjkę i wyrzucił ją do pobliskiego kosza. Otworzył drzwi, promienie słoneczne znów drażniły jego, i tak już spaloną słońcem skórę.
Niezrażony tą sytuacją pospacerował wzdłuż alejki na placyku. Na ławkach tłumnie wręcz gromadzili się ludzie. Równie fałszywie beztroscy jak on. Bo czym przejmować się w tak piękny dzień?
Może tym, że jesteśmy na jakimś zadupiu, z ograniczonymi zapasami? odpowiedział sobie w myślach i momentalnie zmienił wyraz twarzy.
Przyspieszył kroku i po chwili był już pod domkiem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Pon 22:11, 28 Lut 2011


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Słońce dotarło do granicy horyzontu i zanurzyło się w oceanie, pozwalając nocy objąć w posiadanie obie wyspy. Dżungla ucichła, jednak pozostało wyczuwalne napięcie, nieokreślone uczucie wywołujące niepewność i strach, przypominające wpatrywanie się prosto w ślepia przyczajonej do ataku pumy. Niektórzy gotowi byliby przysiąc, że w ciemnych zakamarkach widzieli nieokreślone, ruchome kształty. Inni mieli uczucie, jakby ktoś wciąż przypatrywał im się spośród drzew i liści.

Nastała noc budząca nieuchwytne lęki...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Wto 23:23, 01 Mar 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wnętrze pubu wydawało się opuszczone, mimo jarzących się lamp i cichej muzyki, która dyskretnie pobudzała zmysł słuchu. Prawdę mówiąc, Collis właśnie dlatego miał poczucie totalnego osamotnienia tego miejsca. Tak jakby jeszcze przed chwilą ktoś tu był, a potem z jakiegoś powodu opuścił lokal na zawsze. Lancaster uśmiechnął się do własnych myśli. Nie znał nikogo, kto uwielbiając barowe życie zrezygnowałby z tego ot tak. W każdym razie - on na pewno nie.

Od razu udał się do szafy grającej, by podłączyć iPoda i móc cieszyć się swoją własną muzyczną kolekcją. Kiedy z głośników zaczęło dobiegać Many Moons Janelle Monáe, poczęstował się piwem, po czym zatopił w fotelu przed kominkiem. Tym samym, co poprzedniej nocy przy pilnowaniu Majki. Jej koc nadal leżał obok. Lancaster rzucił na niego swój kapelusz i zapalił kolejnego papierosa.

We march all around til' the sun goes down night children
Broken dreams, no sunshine, endless crimes, we long for freedom... for freedom...
You're free but in your mind, your freedom's in a bind


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 23:48, 04 Mar 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Jeszcze zanim otworzyła drzwi, dźwięki muzyki były dość dobrze słyszalne. Ktoś podkręcił głośność w szafie grającej chyba na cały regulator. Pchnęła drzwi i weszła do środka ciesząc się tym, że dżungla pozostała za drzwiami. Tutaj było miło i spokojnie. I głośno.

Podeszła do szafy i ściszyła hałas, który urządzenie wydawało z siebie przynajmniej o połowę. Rozejrzała się po wnętrzu. Na jednym z foteli koło kominka siedział Coillis i zapełniał wnętrze baru smrodem tytoniowego dymu. W kącie, przy stoliku, nad butelką piwa, siedział zadumany Eric. Kawałek dalej jakieś dwie dziewczyny znane Jen z widzenia, pochylone ku sobie, plotkowały tak zawzięcie, że nie zauważały świata wokół nich.

Jen wzruszyła ramionami i przeszła za bar, zabierając po drodze ze stolików kilka szklanek i butelek - świadectwo odwiedzin "gości" w ciągu dnia. Wstawiła wszystko do zlewu, nalała do zbiornika staromodnego ekspresu wody i nasypała kawy do filtra, po czym włączyła go, podstawiając pod wylot szklany dzbanek.

- Kawa dla wszystkich, na koszt baru! - powiedziała na tyle głośno, ze chyba wszyscy ją usłyszeli. A potem, na spokojnie, zaczęła zmywać naczynia.

Zdecydowanie zaczynały jej się te nocne "dyżury" podobać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Pią 23:49, 04 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Sob 8:00, 05 Mar 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Miała dar. Ignorowania otoczenia, skupiania się na własnych malutkich celach, zauważania tylko tych, którzy ją interesują. Właśnie w takich kategoriach zaczął myśleć Collis - Jenefer miała dar. Kiedy uniósł dłoń w powitalnym geście, gdy dziewczyna weszła do baru, jej wzrok ześlizgnął się po nim, jak kropla wody po tłustej powierzchni. Bardzo uroczo. - skrzywił się. Przyciszenie muzyki jeszcze pogłębiło ten grymas, bo akurat leciał jeden z ulubionych utworów Collisa - Love will tear us apart Joy Division.

You cry out in your sleep,
All my failings exposed.
And there's a taste in my mouth,
As desperation takes hold.
Just that something so good
Just can't function no more.

But love, love will tear us apart again.
Love, love will tear us apart again.


Ostatnie takty cichły, ale i tak były dobrze słyszane w niemal pustym pubie. Lancaster pomyślał, że to jedyna zaleta pustek. Kolejnym utworem, który wskoczył na listę, było Twenty-Four Hours tej samej grupy. Zanim jednak zdążył się porządnie rozkręcić, Lancaster już stał przy barze, odstawiając trzy puste butelki po piwie. Przyglądał się dziewczynie z zainteresowaniem.

- Kawa niemal w środku nocy, zamierzamy bawić się do rana? - usiadł na jednym z barowych stołków, łokcie stuknęły lekko o blat. - Zadedykowałby ci jakąś piosenkę, ale nie sądzę by coś tu pasowało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 9:38, 05 Mar 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Uśmiechnęła się i odebrała butelki, wstawiając je do skrzynki stojącej koło drzwi do magazynu.

- Tak łatwo się pan poddaje? Batalia przegrana bez ani jednego wystrzału? - wciąż uśmiechając się, bez pytania wyjęła nową butelkę z lodówki, odkapslowała i postawiła przed Collisem. - Może po prostu wystarczy spróbować?

Sięgnęła po pełny już dzbanek z kawą, nalała sobie do kubka i pytająco spojrzała na mężczyznę.

- Spałam cały dzień, więc spokojnie mogę sobie pofolgować tej nocy. Wczorajszy nocny dyżur był całkiem udany, więc pomyślałam, że mogę to powtórzyć... A kawa? Niektórzy twierdzą że może szkodzić - zerknęła szybko w kierunku Erica - ale z rzeczy na "p" jedynie "p"arzenie i "p"icie kawy mi zostało jak na razie i nie dam sobie tego bez walki odebrać. Reflektuje pan na kubek?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Sob 9:38, 05 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 66, 67, 68 ... 74, 75, 76  Następny
Strona 67 z 76

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin