www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Pub
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 51, 52, 53 ... 74, 75, 76  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 20:06, 04 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

To, że wszyscy piją wino a ona sok mogłaby jeszcze przeboleć. Ale brutalne niemal odebranie jej papierosa przez Claude wzbudziło w niej złość. Zacisnęła usta w wąską kreskę i przeszyła przyjaciółkę morderczym spojrzeniem.
Z wypowiedzią każdej kolejnej osoby wątpiącej w przylot Luska i opowiadającej coraz to nowe fakty na temat wyspy i tego, co Claude nazwała jej "duszą", robiło się dziewczynie coraz mniej przyjemnie.
- Czyli myślicie, ze wyspa jest... nawiedzona? - zrobiła wielkie oczy, bojąc się coraz bardziej. Jej własne przeżycie na brzegu morza wydawało jej się straszne i traumatyczne ale to, o czym tu rozmawiano było po prostu... straszne. Ale prawdziwym gwoździem do trumny było jednogłośne stwierdzenie, że Lusk i samolot prawdopodobnie się nie pojawią.
- Ja chcę do domu... powtórzyła cicho i tęsknym wzrokiem odprowadziła pustą butelkę wina chowaną przez Claude pod barem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 11:02, 05 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude podała Peterowi lampkę wina. Nie mogła przy tym nie zauważyć miny Jenefer, która i tak była wystarczająco zła za odebranie jej papierosa. Francuzka biła się z myślami. Z jednej stron uważała za niedopuszczalne picie czy palenie w czasie ciąży, a z drugiej wierzyła, że blondynce może być ciężko. Wszyscy czuli się pewnie trochę samotni i opuszczeni. Claude nie chciała, by Jenefer poczuła się odepchnięta czy odstawiona. Dodatkowy stres na pewno nie wyjdzie jej dziecku na zdrowie. Stwierdziła, że malutka lampka wina to mniejsze zło. Nalała pół kieliszka i podsunęła go jednym palcem w stronę blondynki.

- Ale o papierosach możesz oficjalnie zapomnieć. - Jenefer wyraźnie się ten pomysł nie spodobał. Claude westchnęła. - Myśl za dwoje, JJ. Pamiętaj, że nie wiadomo jak długo zostaniemy na wyspie. Gdyby coś się działo, opieka medyczna może być tu niewystarczająca. Rozumiesz?

Zadrżała mimowolnie. Właśnie zasugerowałaś, że możecie zostać na wyspie nie tygodnie, ale miesiące. Przerażająca perspektywa, co? - gadała do siebie w myślach. Swobodny ton myśli zagłuszył nieco strach.

Zastanawiała się czy aby nie powiedziała za dużo. Przecież Jenefer mogła sobie nie życzyć, by inni wiedzieli o jej stanie. Postanowiła już nie poruszać tego tematu w towarzystwie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Sob 11:17, 05 Cze 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień wlókł się niemiłosiernie, a mieszkańców wyspy ogarnęło tak wielkie znudzenie, że aż przytłumiło niepokój. Nastało południe. Nad wyspą powoli zaczęły gromadzić się chmury.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 21:18, 05 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Masz rację - skinęła głową. - Może to faktycznie najwyższy czas...
Sięgnęła po podany jej kieliszek, podniosła chwytając za nóżkę, zakręciła ustawiając pod światło i przez chwilę obserwowała łzy młodego wina spływające po ściankach naczynia. Wzięła niewielki łyk, smakując półwytrawne wino i dopiero po chwili, gdy garbniki doprowadziły do chwilowego zdrętwienia skóry języka, przełknęła wino.
Odstawiła kieliszek na ladę baru i posunęła w kierunku Claude.
- Dzięki - uśmiechnęła się. - I... masz rację.
Jakkolwiek paranoicznie i przerażająco by to nie brzmiało, zdawała sobie sprwę z faktu, że nic na tej wyspie nie było takie, jak być powinno. Zatem i przylot Luska faktycznie mógł być... mógł stać pod znakiem zapytania. A jeśli tak się stanie...
John. Spędził tu siedem lat. Czy i my będziemy tutaj tak długo?
Potrząsnęła głową, odganiając od siebie tą myśl. Na razie mam trzy dni, by czekać na samolot. Lusk przyleci - złapała się tej myśli, jakby to było największe marzenie jej życia. Cóż... w pewnym sensie było. Największe marzenie tu i teraz.
Spojrzała przez okno.
- My tu gadu-gadu a biblioteka płonie - rzuciła, starając się zapanować nad głosem i sprawić, by brzmiał normalnie. Sięgnęła po swój plecak i rozpięła zamek. - Czas na mnie. Claude, mogłabyś dać mi parę butelek wody? Na plaży tego mi najbardziej brakowało.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 22:19, 05 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Cieszę się, że się rozumiemy, JJ. - Claude z zadowoleniem obserwowała, jak blondynka oddaje jej kieliszek.


- Mogłabym ci nawet pomóc je nieść. - uśmiechnęła się pogodnie. - Tym razem naprawdę wybieram się z tobą.

Claude była zdecydowana. Nie tylko dlatego, że - jak zwykle zresztą - wynikało to z nabytej przed latami chorobliwej wręcz troski o innych. Była na wyspie prawie dwa tygodnie, a plaża istniała dla niej tylko jako wyraz, coś co gdzieś tam jest, ale co nie uczestniczy w jej rzeczywistości. A Claude miała ochotę, by w tej rzeczywistości mieściło się coś więcej niż mordercy, nawiedzenia i jedna wielka niewiadoma. Naprawdę miała ochotę na plażę.

Wyciągnęła spod lady pięć półtoralitrowych butelek. Dwie z nich podała Jenefer, trzy objęła ramionami.

- Skocze do siebie... - urwała, rumieniąc się nie wiadomo dlaczego. - Znaczy, do Jacoba. Wezmę plecak. Coś dojedzenia. I jakieś cieplejsze ciuchy, bo w szortach to mi tyłek odmarznie w nocy. - zaśmiała się nerwowo, po czym zwróciła się do reszt. - Trzymajcie się ciepło. W razie czego, wiecie gdzie nas szukać. A my spotkajmy się za chwilę na placyku, JJ.

[domek Jacoba]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Sob 22:36, 05 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Niemal na siłę wcisnęła dwie butelki do swojego plecaka i uśmiechnęła się przepraszająco do reszty.
- Wszyscy są zaproszeni - puściła oko. - Zalewanie robaka mineralną, śpiewy przy ognisku, rzucanie w siebie nawzajem kokosami i nagie kąpiele o północy. Czego tylko dusza zapragnie.
Zarzuciła na siebie plecak, nasunęła ciemne okulary na nos i ruszyła do wyjścia.

[placyk]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 9:44, 06 Cze 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter skosztował wina, które wcale mu do gustu nie przypadło. W milczeniu przysłuchiwał się wymianie zdań pomiędzy Claude a Jenefer, a gdy kobiety wyszły z pubu, Peter odwrócił się do Lynette.
- Teraz jak nigdy dotąd jestem przekonany, że ta chatka z obrazu Ateny istnieje naprawdę. A reszta to czyste szaleństwo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Nie 10:33, 06 Cze 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Pożegnała odchodzące dziewczyny nikłym uśmiechem i upiła łyk wina. Sama nie miała potrzeby gdziekolwiek się spieszyć. Tu, czy w domu byle jakoś przeżyć kolejną noc.
- Masz rację - powiedziała, gdy Peter się do niej zwrócił - Nie jestem tylko pewna, czy powinniśmy ją odnaleźć. Chodzi mi o to - zmarszczone brwi sygnalizowały koncentrację, starała się jak najlepiej oddać swoje myśli - boję się, że jeśli coś tam znajdziemy może będziemy tego żałować. Sama już nie wiem - pomasowała palcami skronie - musimy porozmawiać z Ateną.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 10:52, 06 Cze 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Powinniśmy z nią porozmawiać, problem tylko w tym, że nie mam zielonego pojęcia gdzie ona jest. Poszła wczoraj po południu z małą Sophie otworzyć jakąś skrzynię i tyle ją widzieli. Albo wróciły późno w nocy, albo zostały tam na noc. Czyli inaczej mówiąc, nie wiem gdzie są.
Zastanowił się chwilę nad słowami Lynette dotyczącymi tego co znajdą na miejscu.
- Może masz rację. Z jednej strony lepiej nie wiedzieć co tam jest, ale z drugiej wolałbym aby coś się wyjaśniło. Też nie wiem co mam zrobić, chociaż przychylam się do ponownej wycieczki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Nie 19:31, 06 Cze 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Mała Sophie? - zapytała, bezskutecznie próbując odszukać w pamięci kogoś o tym imieniu. Westchnęła zdając sobie po raz kolejny sprawę z tego, jak mało zn swoich sąsiadów i jak bardzo nie wie, czgo można się po nich spodziewać.
- Dziewczyna wie, że tak na nią mówicie? - uśmiechnęła się smutno, dolewając wina. Poczuła, że alkohol zaczyna mieszać jej powoli w głowie. Byle tylko zatrzymać sie przed tą magiczną granicą.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Nie 23:06, 06 Cze 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- To Ty nie wiesz? Na wyspę przyleciała z nami mała dziewczynka. Ma na imię Sophie a Atena się nią zajęła, bo wygląda na to, że jej ojciec zniknął.
Spojrzał na Lynette jak ta dolewa sobie wina. Następnie podsunął jej swoją lampkę, którą przed chwilą osuszył. Nie obyło się oczywiście bez rumieńca na twarzy.
- Nie wiem co robić Lynn, ale podejrzewam że ja pójdę w ślady Jen i wyniosę się stąd w cholerę, póki ten obcy jeszcze nie wrócił. Tak w ogóle przydałoby się z tym całym Johnem pogadać, ale ja kiepski w gadce jestem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pon 17:50, 07 Cze 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Dziewczynka? - przybrała zdziwiony wyraz twarzy - nie miałam pojęcia, że są tu jakieś dzieci.

Lynn, myślisz coraz wolniej! A plac zabaw? Można było się domyślić, że nie stoi tam dla żartu.

- Mam tylko nadzieje, że TO dziecko nie przesuwa przedmiotów siłą woli i nie krzyczy łacińskich sentencji - spróbowała zażartować.

Lynn zauważając gest Petera wypełniła czerwonym płynem również jego lampkę, po czym stuknęła o nią brzegiem swojego kieliszka.

- Nadal obstaję przy tym, że ten człowiek to jeden z naszych szalonych naukowców.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pon 18:40, 07 Cze 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Ja też nie miałem pojęcia, że są na tej wyspie dzieci. Dowiedziałem się... uff nie wiem kiedy, czas tutaj zlewa się w jeden ciąg. Tak czy siak, ta dziewczynka wygląda na normalną.
Napił się wina, nie żałując sobie żadnej kropli, która wpadła do jego przełyku.
- Jeśli ten cały John faktycznie jest naukowcem, to lepiej dla niego żeby się do tego jawnie nie przyznał. Ludzie gotowi byliby go rozszarpać.

Po chwili milczenia Peter odwrócił głowę w stronę Lynn.
- Masz jakieś plany na dzisiaj wieczór? Tak w ogóle jak się czujesz?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Wto 10:25, 08 Cze 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Plany? Doczekać rana.
Przeczesała nerwowo włosy palcami. Nie wiedziała, czy Peter pyta tylko z uprzejmości i powinna odpowiedzieć zdawkowym "w porządku, dzięki", czy rzeczywiście chce wiedzieć jak ona się czuje. Nie lubiła otwierać się przed ludźmi. Lisa zarzucała jej zawsze ukrywanie uczuć i emocji. Tym razem jednak nie miała ochoty wymyślać wykrętów, dzięki którym mogłaby uniknąć szczerej odpowiedzi.
- Ostatnio źle sypiam - zaczęła powoli, nie spuszczając wzroku z butelki, jakby etykietka była jedną z najciekawszych lektur - albo w ogóle. Właściwie to nie wiem co jest gorsze, nie spać, czy zasnąć i mieć koszmary.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Wto 11:48, 08 Cze 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Mhm.
Peter przysunął się i objął Lynette krótko lecz mocno, bo Peter był zawsze pierwszy jeśli chodziło o pocieszenie kogoś. Nie pomyślał, że Lynn może nie znosić takiego rodzaju pocieszenia.
- Jeszcze trzy dni, tylko trzy dni i ten koszmar się skończy. Wrócimy do naszych domów i wszystko się jakoś ułoży.
Ale nie dla Ciebie, bo gdy tylko wrócisz do USA, zamkną Cię w więzieniu i nigdy stamtąd nie wypuszczą, a wszystko przez to, że zabiłeś. Dlatego zostaniesz tutaj chłopcze, bo akurat na tej wyspie Cię nie znajdą.
Spojrzał na Lynette, powracając do przerwanego popijania wina. Odstawił lampkę z donośnym stuknięciem, a ciecz w niej zawarta zachybotała się niebezpiecznie wokół krawędzi lampki.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 51, 52, 53 ... 74, 75, 76  Następny
Strona 52 z 76

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin