www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Pub
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 50, 51, 52 ... 74, 75, 76  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 17:28, 02 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Kiedy drzwi otwarły się, a w ich progu pojawiła się Jenefer, Claude ucieszyła się momentalnie. Chciała jeszcze krzyknąć "Uważaj na podłogę!", ale nie zdążyła - JJ już ślizgała się na mokrej posadzce. Claude zasłoniła twarz dłońmi. Głównie dlatego, że chciało jej się śmiać. Nie podejrzewała, że dziewczynie coś się może stać, a wyglądała naprawdę pociesznie.

Odchrząknęła znacząco, gdy Jenefer podeszła do baru. Ale zamiar przyłączenia się degustacji wina zmiótł uśmiech z ust Claude.

- Dla ciebie, kotku - powiedziała udawanym męskim głosem i oparła łokcie o blat. - to raczej soczek albo mineralka z cytryną.

Wciągnęła dwa kieliszki i napełniła je po brzegi jakimś czerwonym półsłodkim. Przed JJ postawiła natomiast szklankę i trzy kartony soków bananowego, jabłkowego i pomarańczowego. Posłała koleżance pytające spojrzenie, uśmiechając się przy tym ciepło. W dobre samopoczucie wprawiało ją nie tylko towarzystwo dwóch kobiet, ale i "praca" za barem. Tym bardziej, że miała do czynienia z kulturalnymi "klientami".

Szkoda, że nie ma tu Jacoba. Może zaszalałby z drinkami. Westchnęła cicho.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Śro 18:18, 02 Cze 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn roześmiała się widząc popis tanecznych umiejętności Jen. Na tyle na ile udało jej się poznać dziewczynę wiedziała, że nie obrazi się za to spontaniczne wyrażenie emocji.

- Dzięki - położyła palce na nóżce kieliszka, położonego przed nią przez Claude i uniosła go lekko w stronę Petera w ramach zaproszenia.

Zdziwiło ją trochę to, że Claude trochę "matkowała" Jenefer, ale wszelkie komentarze pozostawiła dla siebie.

Popatrzyła na płyn kołyszący się lekko w szklanym naczyniu.

W nocy tabletki, a w dzień wino? Wracasz do starych nawyków?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Śro 18:28, 02 Cze 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter dźwignął się z krzesła i podszedł do baru, siadając obok Lynette.
- Cześć dziewczyny.
Chłopak zwrócił się w stronę Claude.
- Jestem Peter i właściwie to my się nie znamy. Przejęłaś posadę Patsy'ego jak widzę?
Peter rozsiadł się na krześle, nie zwracając zbytnio uwagi na to, że ramię pulsuje mu bólem. Do Lynette puścił oczko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 22:38, 02 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Mina wydłużyła jej się na widok kartonów z sokiem.
- Claude, przecież... no, lapka wina... - jęknęła, widząc jednak niewzruszoną minę koleżanki zrozumiała, że nic tu nie wskóra. Sięgnęła więc z rezygnacją po sok pomarańczowy i wlała sobie do szklanki. Kątem oka zauważyła zaciekawione spojrzenie Lynn, ale postanowiła już nic nie mówić.
Ciekawe, czego Lynn mogłaby mi zabronić...
Za plecami usłyszała głos Petera przedstawiającego się Claude i postanowiła przejąć pałeczkę. Czy to możliwe że po niemal dwóch tygodniach na wyspie tych dwoje jeszcze się nie poznało?
- Peter! - uśmiechnęła się, odwracając do niego. - Nie znacie się jeszcze? Claude, to jest Peter. Siedziałam obok niego w samolocie - puściła do niego oko. - Peter, to jest Claude. Najsympatyczniejsza przyjaciółka na wyspie, ale jak pozwolisz jej przejąć inicjatywę, będziesz pił sok pomarańczowy zamiast wina - wzniosła toast swoją szklanką z sokiem.
Zerknęła na Lynn. Cienie pod oczami wskazywały albo na ciężką noc, albo na duże zmęczenie. Ich wzrok spotkał się na chwilę i Jen odwróciła głowę.
- Jak tam? - pociągnęła ze szklanki - Spakowani na jutro? Czy ktoś zamierza jednak tu zostać?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 0:32, 03 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude stuknęła swoim kieliszkiem najpierw o kieliszek Lynn, a potem o szklankę JJ. Uniosła go do góry z miną mówiącą "No to zdrowie". W oczach blondynki widziała niezadowolenie z powodu zawartości szklanki, ale nie zamierzała ustępować, bo teraz liczyła się nie tylko Jenefer, ale i istota, rosnąca w jej brzuchu.

Nagle spostrzegła, że mężczyzna, który wcześniej witał się z Lynette, podchodzi do baru. Przedstawili się sobie, Claude ścisnęła jego dłoń. Roześmiała się głośno na słowa Jenefer.

- Można powiedzieć, że przejęłam. Mam jednak nadzieję, że szybko wydobrzeje i wróci za bar. - zwróciła się z uśmiechem do Petera. - Podać ci coś? Mamy tu cały arsenał alkoholowy.

Zastanowiła się przez chwilę nad słowami dotyczącymi przylotu Luska. Co prawda taki był plan. Ale przecież nie obejmował on martwych kobiet, całego zamieszania z mordercą, a potem z Johnem, "Kevinem". Jakie jeszcze niespodzianki ich czekały? Może właśnie taka, że White Raven zwyczajnie ich oleje.

- Szczerze mówiąc w ogóle nie myślałam o pakowaniu. - upiła kolejny łyk wina. - Jest tyle innych rzeczy... Poza tym jestem rozbita na "siódemkę" i "dwójkę" Jacoba. Będę musiała złożyć swój dobytek do kupy. - uśmiechnęła się lekko. Od razu jednak spochmurniała. - Chociaż wątpię żeby ktokolwiek wpadł w odwiedziny. A przynajmniej nie po to, by nas stąd zabrać. Ta wyspa... - przerwała na chwilę, po czym podjęła, wiedząc, że jej słowa brzmią irracjonalnie. - Jeśli ta wyspa ma duszę, jak mówił John, a White Raven robi tu jakieś eksperymenty, to nieprędko opuścimy to miejsce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 10:50, 03 Cze 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

- Co najwyżej mineralną Claude. Nie przepadam za alkoholami, choć ostatnio jak się upiłem, ocaliło mi to życie.
Odczekał chwilę, a następnie zwrócił się do Jen.

- Na jutro? Jenefer, nie chcę Cię zamartwiać, ale jutro to nie jest jeszcze dzień w którym przyleci samolot i nas stąd zabierze. Dopiero trzeciego dnia wieczorem licząc od teraz upłyną dwa tygodnie odkąd tutaj jesteśmy.
Sprawę pakowania postanowił przemilczeć, bo w zasadzie nie miał nic do spakowania. Natomiast przysłuchał się słowom Claude.
- Też uważam że nikt nas stąd nie zabierze. Może tym razem powiedzą nam wreszcie co mamy tutaj robić, prócz ścigania czarnych owiec w naszym stadku i bawienia się w ciuciubabkę z obcymi mordercami... zaraz, jaki John?
Spojrzał na Claude.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Czw 10:51, 03 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Czw 13:06, 03 Cze 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Jeśli rzeczywiści, w co śmiem wątpić - powiedziała sącząc wino - White Raven nie ma nic wspólnego z hmm... "dziwną" sytuacją na wyspie, to odlecimy stąd wszyscy. W zaistniałej sytuacji nie będą przecież kontynuować tego całego eksperymentu.

Przysłuchiwała się przez chwilę słowom Claude.

- Też boję się, że nikt tu po nas nie przyleci - powiedziała cicho.

Jestem pewna, że nikt tu nie przyleci. Boże, wszystkim nam tu przyjdzie umrzeć.

Zacisnęła palce lewej dłoni na powierzchni blatu, próbując uspokoić nerwy. To nie był najlepszy moment na histerię.

Na wzmiankę o Johnie nie zareagowała. Nie byłby to pierwszy z mieszkańców wioski, którego nie zdążyła poznać. Bardziej zaintrygowały ją inne słowa kobiety.

- Co masz na myśli, mówiąc, że wyspa ma duszę? - zapytała Claude.

Kilka dni temu na podobną wzmiankę po prostu wybuchnęłaby śmiechem. Powątpiewała przecież nawet czy dusze mają ludzie, a o użyciu podobnego zwrotu w stosunku do kawałka ziemi nie mogło być mowy. A teraz? Słowa Claude dziwnie pasowały jej do ostatnich wydarzeń z kręgu tych "metafizycznych".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lynette dnia Czw 13:07, 03 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ryan Crower
PostWysłany: Czw 14:31, 03 Cze 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Dzień mijał Ryanowi i Ronnie'mu na luźnych pogawędkach. Ryan starał odpędzić od siebie świadomość ostatniej rozmowy z Ronniem. Nie był pewien, czy po raz kolejny, da radę odebrać komuś życie.
Wyraźnie weselsze dyskusje przerwała im grupa ludzi wchodzących do baru. Wśród nich było parę znajomych twarzy. Rzucił wszystkim krótkie 'Cześć' i przysłuchiwał się ich rozmowie.
To ma być już koniec? Nie wierzę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 15:52, 03 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Jeździła palcem po krawędzi szkła, wpatrując się w czerwony trunek. Fakt, że inni też raczej nie mają nadziei na szczęśliwy wylot z wyspy wywołał w niej jeszcze większą pewność, że utkną tu na jeszcze trochę. Może na zawsze. Pytanie Petera wyrwało ją z zamyślenia i wprowadziła lekkie zamieszanie w głowie. Gorączkowo zastanawiała się czy Jacob mówił jej coś o milczeniu na temat Johna. Chciała dać sobie trochę czasu, więc zajęła się przez chwilę nalewaniem Peterowi wody mineralnej.

- John Robertson. - powiedziała w końcu wolno, nie zamierzała kłamać. Siedzieli w tym wszystkim razem. Uważała, że zasługują na jak najwięcej informacji. - Kilka dni temu pojawił się w wiosce, milczący i tajemniczy. Jacob troszkę go poturbował i zamknął w drewutni. A ponieważ John miał broń... - rozłożyła ręce, jakby to wszystko wyjaśniało, chociaż nie wyjaśniało kompletnie nic. - Ale teraz już jest po naszej stronie. Opowiedział nam o sobie. Mieszka na wyspie od siedmiu lat, pracował dla White Raven. - westchnęła. - Miały być tutaj prowadzone jakieś eksperymenty czy coś w tym stylu.

Przerwała na chwilę, widząc podchodzącego do nich Ryana. Skinęła mu na przywitanie głową. Szybko jednak przeniosła spojrzenie na Lynn. Jak głupio będzie brzmiało, gdy zacznie opowiadać o nawiedzeniach? Nabrała głęboko powietrza.

- Ta wyspa jest chyba nawiedzona. - zaczęła wyrzucać z siebie jednym tchem. - Od samego przylotu miałam koszmary, nawiedzała mnie upiorna mała dziewczynka, a w dżungli... W zachodniej części można oszaleć ze strachu. Wszystko jest tutaj nienormalne.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 17:14, 03 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Wysłuchała wypowiedzi Claude i skinęła potakująco głową.
- A ja widziałam ducha - wtrąciła się, przerywacjąc brunetce. - To znaczy... Słyszałam i widziałam tonącą dziewczynkę. A gdy popłynęłam do niej próbując ją uratowac, coś... chwyciło mnie i zaczęło ciągnąc pod wodę. Nie, to nie było wczoraj - dodała szybko widząc wzrok Claude. - Już jakiś czas temu.
Bardziej zaniepokoiło ją jednak to, co powiedział Peter. Jeszcze trzy dni? Na Junonę, jak to wytrzymac?
- Ten John mówił, że jest druga wyspa. Zamieszkana. Może udałoby się tam popłynąc i wezwac pomoc?
Łyknęła soku, sięgnęła do plecaka, wygrzebała paczkę papierosów i zapaliła jednego. Ręce jej lekko drżały.
- Przynajmniej nie muszę się spieszyc z budową szałasu - mruknęła do siebie, ale po spojrzeniach siedzących z nią ludzi zrozumiała, że wszyscy to usłyszeli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Czw 17:55, 03 Cze 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Gdy Claude i Jenefer skończyły mówić, Peter postanowił się wtrącić do dyskusji.
- W zachodniej części dżungli? To tam szliśmy razem z Lynette, Ateną i Samem, gdy Curtis wyskoczył z krzaków i porwał Lynn. Byłaś tam Claude, widziałaś może jakąś... upiorną chatkę?
Chłopak zaczerpnął powietrza w płuca, zwracając się do Jen.
- Jeśli faktycznie istnieje druga zamieszkana wyspa, to z całą pewnością nie jesteśmy tam mile widziani. Mieliśmy ostatnio wizytora, który jak mniemam przyszedł z tej drugiej wyspy. Zabił Emmę i Juno, próbował zabić mnie i jeden bóg wie co jeszcze tutaj narobił.
John Robertson... czy to nie ten, który mnie obserwował wczoraj rano i po południu, jak przeszukiwałem zgliszcza? Prawdopodobnie tak i jego wygląd potwierdza to, co mówi o nim Claude.
Chwycił szklankę mineralnej i napił się z niej.
- Wiesz Jenefer, - rzekł po chwili milczenia - że ten pomysł z szałasem wcale nie jest zły?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 20:36, 03 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Może dołączysz do mnie? - uśmiechnęła się w odpowiedzi. - Wczoraj wieczorem poszłam na plażę i widziałam cudowny zachód słońca. A potem... bałam się trochę wracać sama przez dżunglę, więc zostałam na plaży na noc. A dziś rano postanowiłam zbudować tam szałas. I spędzić kolejną noc. Dlatego spakowałam kilka drobiazgów... - wskazała na wypchany po brzegi plecak stojący obok.
- Nie wiem jak wy, ale ja wierzę w to, że ten samolot przyleci. I wszyscy będziemy mogli stąd odlecieć - oczywiście, jeżeli będziemy chcieli. A ja chcę. Mam teraz dla kogo żyć, nic mnie tu nie trzyma, śpię z pistoletem pod poduszką, a każda noc napawa mnie takim strachem... - wzdrygnęła się. - Ja już chcę do domu...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lynette
PostWysłany: Pią 10:46, 04 Cze 2010


Dołączył: 05 Mar 2010

Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Lynn musiała się powstrzymać, żeby nie zacząć się histerycznie śmiać, gdy Claude, a zaraz potem Jen opowiedziały o upiornej dziewczynce.
A więc ona jest. Istnieje. Ile osób ją widziało? Dwie mogły się mylić, ale teraz... Dziecko chociaż wydawało się tak surrealistyczne istniało.

Dopiero teraz kobieta zdała sobie sprawę, że całkiem odruchowo zaczęła obracać w palcach miniaturowych krzyżyk, ostatnią pozostałość po starym różańcu babci.

Jak trwoga to do Boga? Przestań Lynn. Kogo ty chcesz oszukać? Nie wierzysz w to.

- Ja również spotkałam to... ją... dziewczynkę - powiedziała wpatrując się w stół - ale jeszcze przed wylotem na wyspę. W hotelu. Ostrzegała mnie przed przylotem na wyspę. Myślicie, że to część eksperymentu - zapytała podnosząc wzrok i przenosząc go po twarzach obecnych. Dopiero teraz zauważyła Ryana - W tym jedzeniu które nam dali mogą być jakieś środki halucynogenne. Ten cały John może być równie dobrze jednym naukowców, którego wysłali, żeby sprawdził co z nami. A Curtis? - głoś jej zadrżał - to może być przypadek. Mogli tego nie przewidzieć.

Bardzo chciała, żeby jej słowa były prawdą. Okrutną i bezlitosną, ale prawdą. Żeby nie kazano jej wierzyć w duchy, nawiedzenia i dali pewność, że ktoś ma to w jakiś sposób pod kontrolą


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 12:10, 04 Cze 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude nalała sobie kolejną lampkę wina, po sam brzeg szkła. Obawiała się, że składanie do kupy upiornych doświadczeń, jakich nabyli obecni przy barze mogą wywołać w niej paranoję i panikę. I gdyby tak się stało nie zamierzała znosić tego na trzeźwo. Zerknęła na JJ. Papieros w ustach blondynki zirytował ją. Niemal ze złością chwyciła go i wyrzuciła do zlewu, zanim Jenefer mogła zareagować. Claude skarciła ją wzrokiem. Po czym przechyliła lampkę wina do ust i wypiła od razu całą zawartość.

- Wszyscy chcemy się stąd wynieść, JJ. Ale obawiam się, że wiara tutaj nic nie pomoże. - przeniosła wzrok na Petera, zmarszczyła brwi, próbując przypomnieć sobie szczegóły z pobytu w dżungli - Nie widziałam żadnej chatki. Nie zobaczyłabym jej nawet, gdyby tam była. Ogarnęło mnie tam istne apogeum strachu, żalu i cierpienia. Niespecjalnie skupiałam się na otoczeniu. - uśmiechnęła się leciutko, bezradnie. - Też uważam, że ci z drugiej wyspy nie mają ochoty na nasze towarzystwo. - zwróciła twarz w stronę Lynette - Środki halucynogenne... Teraz jestem w stanie przyjąć każde wyjaśnienie, tylko niech to wszystko trzyma się kupy. A jak na razie to niczego nie rozumiem. Ni-cze-go.

Dolała wina nie tylko sobie, ale i Lynn. Pusta butelka wylądowała pod barem. Claude milczała przez chwilę. To nie wygląda dobrze. - pomyślała cierpko, a mimo wszystko uśmiechnęła się łagodnie.

- Jakoś sobie poradzimy. - powiedziała na głos, próbując dodać sobie tym otuchy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Peter Edwards
Zakładnik
PostWysłany: Pią 13:52, 04 Cze 2010


Dołączył: 09 Mar 2010

Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Peter zamilkł, przysłuchując się rozmowie kobiet. Podał Ryanowi dłoń na powitanie, po czym odwrócił się i skupił nad swoją mineralną, starając się zachować swoje myśli dla siebie. Kiwnął głową do Claude, gdy ta opowiadała o swoich przeżyciach w zachodniej części dżungli.
- To zrozumiałe. Wiecie co, ta mineralna przestała mi jakoś smakować. Już chyba wolę się napić wina. Mogłabyś Claude?
Nieśmiała prośba zawarta w słowach Petera, sprawiła że chłopak się zaczerwienił i poczuł jak gówniarz, palący swojego pierwszego papierosa przy rodzicach.
- Chętnie Jenefer, ale szałasu nie umiem zrobić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 50, 51, 52 ... 74, 75, 76  Następny
Strona 51 z 76

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin