|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jacob Upper
|
Wysłany:
Wto 21:32, 23 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Jacob przyjął najnowszą rewelację z wesołością, która napełniała go zupełnie niespodziewanie, biorąc pod uwagę kontekst rozmowy.
- Dylan sprał mu mordę? W takim razie ma u mnie dużego plusa. Żółtek uwalił mi płaszcz trawą, kiedy chciałem rozpieprzyć tę cholerną pozytywkę w drobny mak... Dużo tutaj agresji, co? - łypnął na Claude okiem. Potem zastanowił się nad pierwszą częścią jej wypowiedzi. - Gdybym powiedział ci, kim jestem... Czym jestem... I co muszę kupić... Nie, to nie najlepszy czas na takie rozmowy. Zresztą, i tak byś nie uwierzyła. Ale dam ci coś w zamian - powiedział, widząc jej rozczarowaną minę. - Ostrzegam tylko, że to może popsuć ci resztki humoru. Ale to jedyny sposób...
Gdy mówił, patrzył jej prosto w oczy, a uśmiech powoli odpływał z jego twarzy. Wesołość ustąpiła głębokiemu zamyśleniu, a potem smutkowi.
- Słyszałaś o Szkatułce Koszmarów?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Wto 21:33, 23 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Wto 21:48, 23 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Słowa Jacoba zainteresowały ją do tego stopnia, że wlepiła w niego zaciekawione spojrzenie. Co prawda nie opowiedział na jej pytania, ale też nie stwierdził kategorycznie, że jej tego nie powie. Patrzyła jak zmienia mu się wyraz twarzy. O czym chcesz mi opowiedzieć, Jacob?
- Nie martw się o mój humor. Da się go naprawić. - próbowała to powiedzieć pogodnie, ale wyszedł jej tylko szept. - Czym jest ta Szkatułka?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Wto 23:36, 23 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Teddy
|
Wysłany:
Wto 22:06, 23 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Nalewał sobie kolejną szklaneczkę Whiskey, wydawało mu się, a właściwie miał pewność, że nikt nie zauważa jego obecności w pubie, ale nie chciał przeszkadzać.
Niech sobie gadają, nie moja sprawa...
Pogłaskał psa, który leżał spokojnie. Siedział w barze już pewnie drugą godzinę. Pił, myślał i znów pił. Ze skórzanej kurtki wyjął swoją piersiówkę, która niestety była już pusta. Odkręcił butelkę z whiskey i przelał sobie do pełna.
No, z pragnienia nie umrę! - Pomyślał, wziął psa i wyszedł z baru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Jacob Upper
|
Wysłany:
Wto 22:26, 23 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Nie wiedział dokładnie, dlaczego wspomniał akurat o tym cholerstwie... Ale słowo się rzekło. Teraz było za późno na wycofywanie się.
- Szkatułka Koszmarów... - powiedział, popijając whiskey - Wyobraź sobie małe, czarne pudełko o gładkich ściankach. W żaden sposób nie da się go otworzyć ani zniszczyć. Na jednym z boków znajduje się wizjer.
Powolnym gestem narysował w powietrzu kółko.
- We wnętrzu szkatułki coś tyka. Nieustannie, bez przerwy. Przebywając w pobliżu ciągle słyszysz ten monotonny dźwięk. Jeśli spojrzysz do środka, nie zobaczysz kompletnie niczego. Czerń.
Przerwał, spoglądając na Claude podejrzliwie. Chciał się upewnić, czy dziewczyna w ogóle słucha jego wynurzeń. Chyba słuchała.
- Czasami jednak tykanie milknie... - kontynuował. - Na krótką chwilę. Nie da się przewidzieć, kiedy ani gdzie się to stanie. Wtedy można przyłożyć oko do wizjera i zajrzeć do wnętrza Szkatułki. Do jej najgłębszych otchłani... A potem już nigdy więcej nie będziesz takim samym człowiekiem.
Przygryzł górną wargę czując intensywny smak alkoholu na skórze. Teraz przyglądał się stojącej nad kominkiem pozytywce.
- Przestajesz jeść. Przestajesz się odzywać. Przestajesz myśleć. Zamieniasz się w zombie. W pustą skorupę. Tak właśnie działa Szkatułka Koszmarów. Wypala duszę.
Claude patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami. Czy w tym właśnie momencie uznała go za kompletnego szaleńca, czy też stanie się to za chwilę?
- Zawartość? Niema komu wyjawić tej zasranej tajemnicy. Sekret znają tylko ci głupcy, którzy w odpowiednim momencie zerknęli do środka. A od nich, cóż, niczego wyciągnąć się nie da. Pierdolona Szkatułka Koszmarów... Diabeł w pudełku. Lub, równie dobrze, Bóg. Może gdzieś tam, w głębi szkatułki tkwi okruch prawdy ostatecznej? Odbicie absolutu, przy którym cała reszta traci znaczenie...? Zresztą - machnął ręką - to, oczywiście, tylko miejska legenda. Powtarzaliśmy ją sobie w L.A.... Coś jak opowieści o duchach. Chuck był zachwycony, przekuł to nawet... - przerwał, zorientowawszy się, że powiedział już o wiele za dużo. Zacisnął zęby.
- Teraz rozumiesz? - zapytał cicho. - Jacob Upper, o którego pytałaś, zajrzał do swojej Szkatułki Koszmarów. Zrobiłem to, kurwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Wto 23:33, 23 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Claude słuchała uważanie, dopiero teraz wypuściła wolno powietrze. Co właściwie chciał jej powiedzieć? Nie do końca rozumiała. Przetłumaczyła to sobie tak, że Jacob na własne życzenie przeżył coś, co uczyniło go zgorzkniałym. Coś co "wypaliło mu duszę". Czy słusznie? Nie miała pojęcia. Doceniała jednak to, że powoli, w jakimś minimalnym stopniu, Jacob się przed nią otwierał. Nie chciała teraz dopytywać, naciskać, tylko dlatego, że nie do końca potrafiła ułożyć całość z niekompletnych elementów. Odruchowo położyła dłoń na ręce Jacoba.
- Jeśli będziesz chciał o tym pogadać... - dostrzegła ostre (wydawało jej się, że ganiące) spojrzenie mężczyzny. Szybko cofnęła dłoń. - Przepraszam, ja... Przepraszam.
Mimowolnie odsunęła się odrobinę. W jednej chwili poczuła, że się wygłupiła. I to straszliwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Jacob Upper
|
Wysłany:
Śro 0:14, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Kiedy wspomnienia ostatecznie wywietrzały z głowy Jacoba, pokusił się na pewną prostą refleksję.
No to poszedłem w tango...
- Zawsze miałem skłonności do poetyzowania - wyjaśnił przepraszająco, będąc świadomym reakcji Claude. Ale kiedy dziewczyna dotknęła jego dłoni, mało nie odskoczył jak oparzony. Spojrzał na nią wzrokiem człowieka, który właśnie doznał szoku termicznego. Od czasu pokoju nr 105... Po którym nastał czas Camden, czas Philadelphii i inne zaplute czasy, nie pozwalał dotykać się komukolwiek innemu niż przeciwnik w bójce lub dziwka w burdelu. Teraz poczuł, że grunt wymyka mu się spod stóp.
Enklawa Zachodnia... Chuck... Byliby dumni.
Wiedział, że dziewczyna ma czyste intencje. Problem polegał na tym, że on sam nie chciał być czysty, już nigdy więcej. Nie po tym wszystkim. Nie na jakiejś cholernej wyspie... Nie z przypadku. PRZYPADKU.
- Każdy ma swojego trupa w szafie - burknął przywdziewając typową dla siebie maskę. - To i tak nie mogłoby cię zainteresować. Zresztą, mamy ważniejsze problemy. Chcę tylko, żebyś wiedziała... - rozprostował i zacisnął palce u dłoni, najzwyczajniej w świecie nie wiedząc, co z nimi zrobić - Dobrze, że przyszłaś z tym do mnie. Jeśli cokolwiek ci zagrozi, rozkurwię ten biznes. - teraz jego dłoń zwinęła się w pięść. - A, uwierz mi na słowo, mam w tym cholerną wprawę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Śro 0:20, 24 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 0:34, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
- Dzięki, Jacob. - uśmiechnęła się lekko. Zamknęła oczy, przypominając sobie ich pierwsze spotkanie. - I pomyśleć, że na lotnisku prawie mnie uderzyłeś.
Coś trzasnęło nagle na zapleczu, Elton pisnął. Claude od razu zanurkowała pod stolik, mając nadzieję, że pies nadal tam jest. Nie było. O cholera... - jęknęła w duchu. Zanim zdążyła się wynurzyć, husky truchtał już do niej, merdając ogonem. Cokolwiek tam znalazłeś i rozwaliłeś, skarbie, nie było warte gniewu Jacoba. - pomyślała, krzywiąc się. Złapała Eltona za obrożę i podniosła głowę nad stół, po to tylko, by napotkać spojrzenie Jacoba.
- Nie zabijaj nas. - roześmiała się nerwowo. - Dobrze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Jacob Upper
|
Wysłany:
Śro 1:07, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
- Na lotnisku zrobiłem coś jeszcze - odezwał się Jacob z niechęcią obserwując psa, który chyba miał zamiar podzielić się z Claude jakimś znaleziskiem na zapleczu. Nie przepadał za zwierzętami. - Co tam, bydlaku? - spróbował pogłaskać psa, ten jednak szczeknął krótko, ostrzegawczo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Śro 1:08, 24 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 1:14, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Claude zganiła Eltona lekkim pociągnięciem za obrożę, gdy szczeknął na Jacoba.
- Coś jeszcze? - spytała zaintrygowana. - Co masz na myśli?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Jacob Upper
|
Wysłany:
Śro 1:27, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
- Jeszcze się przekonasz - Jacob mimowolnie pomyślał o nożu schowanym w kieszeni. - Teraz twoja kolej, jeśli mnie pamięć nie myli... Skoro zaczęliśmy grać w obozowe prawda czy fałsz. Twój brat. Czemu tak reagujesz na samo wspomnienie o nim?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 1:46, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Odwróciła wzrok. W pierwszej chwili po prostu zatrzasnęła się w sobie. Rzucanie imieniem Guido na lewo i prawo, to jedno. Mówienie o tym, dlaczego jest dla niej ważny - to już coś zupełnie innego.
- To mój bliźniak. - zaczęła w końcu. - Zawsze byliśmy razem. Dzieliliśmy się wszystkim. Może... Jest w tym chyba za dużo zażyłości. Chroni mnie. Pomaga. Trochę mną manipuluje. I zdecydowanie jest zazdrosny. - uśmiechnęła się gorzko. - Mamy też wspólnego trupa w szafie. Ale "to i tak nie mogłoby cię zainteresować". - skończyła, cytując Jacoba.
Zdawała sobie sprawę, że to tylko pojedyncze wyrażenia, że właściwie nie są odpowiedzią. Ale o pewnych sprawach nie chciała myśleć. Nie chciała sobie ich przypominać. Zdecydowanie. Każdy ma swojego trupa w szafie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 12:19, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Tymczasem słońce schowało się za linią horyzontu, a na niebie zabłysnęły pierwsze gwiazdy. Zapowiadała się pogodna noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Jacob Upper
|
Wysłany:
Śro 12:43, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Jacob spojrzał za okno, za którym świat ciemniał z zadziwiającą szybkością, a dzień przechodził w noc. Tak długo tutaj siedzieli?! Chyba tak, biorąc pod uwagę fakt, że na dnie butelki whiskey ostało się już tylko kilka kropel. Jacob wstał, trochę zbyt chwiejnie, i ruszył w stronę baru. Obejrzał się na Claude.
- Coś do jedzenia? - zapytał. - Widziałem tu jakieś mrożonki... Zapiekanki... Taki tam chemiczny syf.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Śro 12:50, 24 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 16:19, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Claude zerknęła na Eltona. Leżał przy jej krześle, strzygąc uszami. Faktycznie, już późno. Ty też musisz być głodny, prawda? Schyliła się, pies nadstawił łeb, gdy podrapała go pieszczotliwie za uchem.
- Jacob... - zastanowiła się przez chwilę. - A może wpadniemy do mnie i ugotuję coś dobrego, co? Elton też pewnie jest głodny, a nie sądzę, żeby Dylan był zadowolony, że faszeruję jego psa, jak to trafnie ująłeś, chemicznym syfem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Jacob Upper
|
Wysłany:
Śro 16:39, 24 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Jacob przyjrzał się wyciągniętej z lodówki zapiekance owiniętej w szeleszczącą folię.
Szczurze żarcie - pomyślał. - Idealne dla pana Uppera.
Ale propozycja Claude również nie była zła. Jacob pół dnia bawił się w grabarza i -prawdę mówiąc - kiszki mu marsza grały. A noc również zapowiadała się długa. Tak więc, chociaż nie znosił instytucji bycia gościem, skinął głową.
- Dzięki - rzucił krótko, odkładając zapiekankę tam, skąd ją wyciągnął.
Claude poszła przodem, prowadząc przed sobą psa. Jacob ociężale poczłapał za nią, zabierając jeszcze zza baru sześciopak budweisera.
[domek]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/lewo.gif) |