Pub

Nie wytrzymała i zaśmiała się mimo tego że takie pytanie potrafiło zmrozić
krew w żyłach. Pokręciła głową i spojrzała mu prosto w oczy
- A zdołasz uwierzyć w moje słowa? - zapytała unosząc brwi
Aż tak ufasz zupełnie nieznajomej osobie tylko dlatego że jest dla
Ciebie miła?
Nie wierzyła iż mężczyzna jest taki naiwny i domyślała się że nie darzy
jej zaufaniem. Dla niej to było normalne.

- Cóż, taki już jestem. Jednej osobie ufam bezgranicznie, a drugą mogę oskarżać o kłamstwo nawet gdy mówi największą prawdę. - Pokiwał głową z przekonaniem.
- Jestem naiwny, ale tylko w stosunku do takich pięknych kobiet. Niestety, moja naiwność też ma granice. Dobre serce też... O tym akurat przekonał się Peter. - Na twarzy pojawił się jego zbójecki uśmieszek.
A to dopiero początek chłoptasiu...

Dołączył: 12 Mar 2010 Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Anne podeszła do baru wolnym krokiem. Te cholerne szpilki to jakieś pokręcone narzędzie tortur. Usiadła na krześle i oparła łokcie o blat. - Hmm, poproszę piwo. - Rzuciła do barmana, rozglądając się w koło. Uśmiechnęła się nieśmiało do osób siedzących blisko.

Dopiero w połowie tyrady "spasionej lampucery" zdał sobie sprawę, że cięte słowa wędrują w jego kierunku. Przez krótką chwilę cały oniemiały gapił się na nią z lekko rozdziawionymi ustami, jednakże już w chwilę potem natychmiast je zamknął i odzyskał trzeźwą analizę sytuacji.
No już nie żyłuj się tak, paniusiu, bo jeszcze nam tu zaraz fikniesz na zawał.
- Zdrówko. - rzucił sarkastycznie podnosząc ku niej szklankę piwa. - Dam sobie uciąć rękę, żeś jedną z najbezpieczniejszych osób na wyspie. Morderca nie ma wprawy w zarzynaniu hipopotamów. - dodał pod nosem.

Zeskoczył z lady i odłożył gitarę.
- Hej Patsy próbowałem Cię złapać i dogadać sprawę, mamy dzisiaj bankiet otwierający eksperyment, ogarnąłem tu trochę mam nadzieję ,że widziałeś afisz? -zerknął na barmana
- Drogie Panie zapraszamy do stolików. Kasyno uważa się za otwarte, proponujemy pokera... rozbieranego. Jakieś panie chętne? Miał nadzieję ,że Debby tego nie usłyszała - uśmiechnął się w stronę stadka kobiet pląsających na parkiecie.

- Żeby któraś z tych pięknych kobiet Cię nie wykorzystała
- z uśmieszkiem odpowiedziała swemu rozmówcy i wstała sięgając po szklankę
- Idę po sok - zakomunikowała i zerknęła na Allistera w drodze do baru
Za rozbierany poker to ja podziękuję
- Słyszałam że występ miałeś dać - odezwała się do niego gdyż nawet nie zauważyła
że mężczyzna grał już coś na gitarze.
Tak był zagłuszanym przez muzykę z szafy grającej.
Stając przy barze zerknęła na blondynkę i widząc za nią sok uśmiechnęła się
- Przepraszam, mogłabyś podać? - ruchem wskazała karton.

Dołączył: 12 Mar 2010 Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- A Ty skąd wiesz, jak było w Iraku? Byłeś tam? - zainteresowała się, upijając kolejny łyk. Rozejrzała się po pubie. - W ogóle nie wiedziałam, że będzie jakaś impreza. Chyba miałam jakieś przeczucie, żeby przyjść tu o tej porze. - uśmiechnęła sie sama do siebie.

- Ależ nie zapomniałem! Strasznie tu głośno więc i tak zostałbym zagłuszony, może gdy będzie spokojniej - odpowiedział malarce
- To jak? Jeszcze nie widzę lasu rąk. Nie wierzę ,że żadna z Was się nie skusi - gromko zakrzyknął. No Atena ręka w górę!
Wypił kolejną szklaneczkę ginu z tonikiem i aż się oblizał ,w tak dobrych proporcjach ją sobie przyrządził. Szafa grająca zawyła "Lucy in the sky with diamonds" zachęcając to kart.

Spojrzał na dziewczynę z nutką pogardy.
- Pierwszy Batalion Rozpoznania Korpusu Piechoty Morskiej - wyrecytował prostując się. Ot, takie zboczenie zawodowe.
Wyciągnął nieśmiertelnik, który zawsze miał na szyi.
- Byłem... Oj byłem - spuścił głowę.
Był w nim coś dziwnego. Z jednej strony był cholernie dumny z tego, że należał do Korpusu, z drugiej nienawidził wojny, miał jej dosyć.

Dołączył: 12 Mar 2010 Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Wzruszyła obojętnie ramionami.
- Nie interesowała mnie nigdy wojna w Iraku - przyznała, przesuwając szklankę palcami od jednej strony, do drugiej.

Dopiero teraz zauważył afisz. Walnął się otwartą dłonią w czoło.
-Mogłeś mnie uprzedzić, ale zapomnij - machnął ręką. Zagłuszyła go muzyka. Odwrócił się do lodówki i wyją piwo i postawił je przed blondynką.

Dołączył: 12 Mar 2010 Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Hmm, jedno małe piwo z sokiem. - Uśmiechnęła się . - Widzę, że impreza się rozkręca. - Powikłała z uznaniem głową. - Ja jak zwykle zaspałam. - Dodała przepraszającym tonem. Hmm, poker? Raz się żyję. - Ja mogę zagrać. - Powiedziała niespodziewanie do Allistera.

Pokręciła głową odbierając karton
- Sam sok - wyjaśniła napełniając nim szklankę i udając iż nie zauważa wymownego
spojrzenia gospodarza dzisiejszej imprezy.
Nie nie nie, ku uciesze tłumu nie będzie paradować na golasa jako przegrana.
Tym bardziej iż to było pewne przy jej nikłych umiejętnościach gry.
Usiadla na stołu barowym i rozglądnęła w poszukiwaniu czegoś do przegryzienia
- Pasqual są jakieś orzeszki albo paluszki? - rzuciła mu głośno pytanie by nie
straciło się ono gdzieś między kolejnymi głośnym zwrotkami piosenki.

- I słusznie skar... - ugryzł się w język. - Wojna to nic ciekawego. Ty mordujesz ich, oni chcą zabić ciebie. - powiedział naiwnie.
Dolał jej jeszcze trochę alkoholu.
- Nie masz tego dosyć? - zapytał rozglądając się po lokalu. - Tego wszystkiego. Nie czujesz się jak szczur labolatoryjny?

Dołączył: 12 Mar 2010 Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Nie, dopóki nie odkryję kamery pod moim prysznicem. Wtedy pewnie się wkurzę. Poza tym, nie traktuję tego jako eksperyment, tylko jako szanse na inny tryb życia - Uśmiechnęła się lekko i zerknęła na butelkę szkockiej. - Czy ty przypadkiem nie próbujesz mnie upić? - spytała podejrzliwym tonem.