|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Nie 23:30, 20 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Dotarł do Pubu. Zobaczył, zapalone światło
Cholera pomyślał, zawahał się chwilę, ale nacisnął klamkę. Wszedł do środka. Przy blacie znajdowała się dwójka kolesi, jednego z nich Ryana znał dość dobrze, ten drugi kilkakrotnie mignął mu to tutaj, to tam. Pewnym krokiem podszedł do lodówki, wyciągnął piwo i usiadł przy wolnym krzesełku. Otworzył butelkę i zwrócił się w stronę dwójki
-Macie fajki może?- po czym wziął łyk i odstawił butelkę na blat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
|
 |
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Nie 23:45, 20 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Ledwo zdołał wypowiedzieć ostatnie zdanie, do pubu wszedł mężczyzna, którego Collis kojarzył, ale za cholerę nie mógł przypomnieć sobie imienia. Niemniej jednak ważniejsze było to, że trudno było przybyłego zaliczyć do płci pięknej. Lancaster wzniósł oczy ku górze. Mało ci jeszcze żartów, Święty Starcze? Badawczo obserwował nieznajomego. Było widać, jak na dłoni, że towarzystwo niespecjalnie go ucieszyło. Jednocześnie wydawał się pewnym siebie, a może inaczej - wydawał się mieć wszystko gdzieś. Interesujące.
- Może. - odparł, może niepotrzebnie uśmiechając się nieco kpiarsko. Wyciągnął z kieszeni koszuli paczkę papierosów. Jednego wsadził sobie do ust, natomiast całą paczkę pchnął w stronę mężczyzny. - Czym chata bogata, jak mawiają Słowianie. - po chwili trzymał w dłonie swoją Zippo, od której odpalił papieros. - Collis Lancaster.
Przedstawił się w sposób niedbały. Wiedział, że znajduje się wśród ludzi, gdzie konwenanse i uprzejmości to tylko zbędne pierdoły. Niemniej jednak znanie swoich imion ułatwiłoby komunikację. Po prostu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Pon 0:09, 21 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
-Pasquale Sacripanto- powiedział chwytając paczkę. Otworzył ją, wydobył z niej papierosa, wyjął z kieszeni zapalniczkę - albo Patsy, jakkolwiek- dodał od niechcenia, równocześnie odpalając papierosa. Następnie podał resztę paczki z powrotem w stronę Collisa.
Rozejrzał się po Pubie. Wyglądał znacznie gorzej, niż gdy go ostatni raz widział w całej okazałości, wywrócone krzesła, nie umyte naczynia
-To kto teraz kieruje tym grajdołkiem- spytał zataczając ręką okrąg - wygląda jak po przejściu pieprzonego huraganu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Pon 0:20, 21 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
No tak. Przypomniał sobie, skąd kojarzył Patsy'ego. Rzeczywiście, w pierwszych dniach trwania tego poronionego projektu pełnił funkcję barmana, czy czegoś w tym stylu. Ten cały Upper chyba też się do tego garnął. Ale wszystko wskazywało na to, że obaj się "odgarnęli".
- Ostatnio w barmankę bawiła się niejaka Jenefer Johnson, dość temperamentna blondynka.
Powiódł wzrokiem po pubie. Rzeczywiście wyglądał na nieco opuszczony, może troszkę zrujnowany. Wszyscy chcieli pić i się bawić, ale do sprzątania jakoś niewielu się garnęło. W gronie leniwców był sam Lancaster. Skrzywił się, uświadomiwszy sobie ten fakt. Zaraz jednak uśmiechnął się półgębkiem.
- Fakt. Jak po przejściu pieprzonego huraganu. - powtórzył za Sacripanto. - Ogarnie się tutaj, bez obaw. Ale na moją pomoc można liczyć dopiero o poranku. Teraz zamierzam się zrelaksować i wypalić całą paczkę fajek. Bo ostatnio rzeczona blondyneczka ciskała we mnie piorunami, jakby był tu jakiś zakaz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Pon 0:43, 21 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Johnson, Johnson usiłował sobie przypomnieć o kim Lancaster mówił, coś mu się kojarzyło ale nie do końca miał pojęcie co.
-Dobrze przynajmniej, że ktoś rozdysponowywał żarcie- powiedział, w myślach śmiejąc się z poziomu spostrzegawczości nowej "właścicielki" lokalu-pewnie już by wszystko zeżarli- ponownie sięgnął po butelkę i napił się - nie zmienia to faktu - powiedział odstawiając piwo - że porządek tu trzeba znowu zaprowadzić, postawić tą budę na nogi.
Po chwili milczenia dodał
-I będzie można palić- po czym zaciągnął się papierosem.
W sumie sam nie wiedział czemu, tak chciał zajmować się barem. Nie dawało mu to żadnej władzy, pozycji. Coś jednak sprawiało, że w tych zupełnie nienormalnych okolicznościach kurczowo trzymał się "starego świata"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Pon 20:38, 21 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Aby skwitować słowa Patsy'ego stuknął lekko o jego butelkę.
- Amen.
Oparł się o barowy blat. Miał całkiem niezły widok na całe wnętrze. Pustki panujące w pubie od samego początku trochę go irytowały. Atmosfera zbyt mocno różniła się od londyńskich lokali, w których bywał. Ale czy mógł się spodziewać czegoś innego? W projekcie brało udział zaledwie czterdzieści pięć osób. To niewiele, jak na cowieczorne zapełnienie pubu.
- Jaką masz profesję, Pasquale? - spytał niedbale, pociągając łyk Heinekena.
Nie miał okazji rozmawiać z tym mężczyzną, a po jego zaciętej minie stwierdził, że może warto by. Wyglądał na człowieka zdecydowanego, nie dającego ponieść się emocjom. I nie znoszącego kompromisów. Collis uśmiechnął się półgębkiem, zaciągając się. Papieros zwisał mu w kąciku ust.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Pon 20:54, 21 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Jaką masz profesję? no jasne, Pat nigdy nie lubił tego pytania, bo co miał odpowiedzieć? Na wyspie co prawda nie było FBI, ani glin, ale chwalenie się każdemu co robił to był mądry pomysł.
-Tak się jakoś składa- powiedział, popijając piwo - że zajmowałem się barem - po chwili dodał - a właściwie to małą spelunką w Cleveland. Nic specjalnego, ale dało się wyżyć- zakończył zwierzenia.
Zaciągnął się i spojrzał w stronę Collisa
-Twoja kolej- powiedział - czym ty się zajmujesz na co dzień poza walką o pieprzone przetrwanie - zaśmiał się krótko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Pon 21:19, 21 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- No proszę. Barman. - strzepnął popiół do popielniczki. - Interesujące.
Spoglądał na Patsy'ego znad zielonej butelki. Barman w jakiejś spelunie? Może. Był jednak pewien, że kryło się za tym coś więcej. Jednak na razie go to nie obchodziło. Cokolwiek Sacripanto ukrywał z pewnością miał swoje powody. Każdy miał. Collis również.
- Moja kolej? - zawtórował śmiechem. Było w tym coś ironicznego. - To nie tenisowy mecz, żebyś odbijał piłeczkę tak bezpośrednio. - zapatrzył się na zupełnie wygasły kominek, zaciągnął i w końcu odpowiedział. - Jestem prezenterem radiowym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Wto 1:13, 22 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Zaśmiał się ironicznie - nie znam się na sporcie - powiedział starając się ukryć, fakt, że niezbyt pojął aluzję Lancastera - ale wolę konkrety, a nie pierdolenie.
Sięgnął po kolejny łyk piwa. Zaciągnął się ostatni raz papierosem i skończył jego krótki żywot w popielniczce.
-Prezenter radiowy- wrócił do tematu głównego - jaka stacja, coś lokalnego, czy większy gigant - spytał. Autentycznie był ciekawy. Pat lubił słuchać radia, znacznie bardziej niż oglądać telewizję, uważał, że tam znajduje się właśnie prawdziwe zaangażowanie w pracę w przeciwieństwie do opanowanej przez idiotów, w jego mniemaniu, tv.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Wto 7:37, 22 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Wchodząc do pubu o tak wczesnej - lub późnej, zależnie od tego, jak kto na to patrzył - porze spodziewała się, że zastanie w nim pustki. Tymczasem gdy tylko otworzyła drzwi, uderzyły ją trzy rzeczy. Smród papierosowego dymu świadczący o tym, że samozwańczo ustanowiona przez nią strefa zakazu palenia została zignorowana. Druga rzecz - to ilość gości. Trzech mężczyzn siedzących przy barze nad butelkami z piwem (i palących papierosy) można myło zdecydowanie nazwać tłumem gości w porównaniu z dniami poprzednimi. Ryan (co do którego Jen była przekonana, że spał smacznie w swoim łóżku), Collis i facet, którego Jen parę razy widziała już w pubie. Trzecia rzecz, na którą zwróciła uwagę, to panujący we wnętrzu pubu syf. Puste butelki i szklanki stojące na paru stolikach, lepka plama czegoś brunatnego na podłodze koło wejścia, stojące gdzieniegdzie popielniczki w których mnogość sterczących w górę niedopałków upodabniała je do jeży, stojące na blacie baru talerze z jakąś zaschniętą zawartością i niedopite kubki z kawą... Całość przedstawiała obraz nędzy i rozpaczy. Zupełnie, jakby ktoś w ciągu dnia celowo wprowadzał tu brud i nieporządek. Westchnęła ciężko, wsadziła sobie adidasy pod pachę i ruszyła na swoje miejsce za barem, zgarniając po drodze butelki i szklanki z pobliskich stolików, a po drodze - tradycyjnie - ściszając dźwięki wydobywające się z szafy grającej.
- Dobry wieczór panom - rzuciła do rozmawiającej trójki przechodząc za ich plecami, po czym z brzękiem szkła pozbyła się swojego brzemienia do zlewu. - Dobrze się bawicie? - zakasłała i teatralnym gestem machnęła parę razy dłonią udając, że odgania od siebie papierosowy dym. - Panie Lancaster, prosiłam pana... - spojrzała zdegustowana na papierosy w dłoniach Patsy'ego i Collisa. - Jeśli lubicie smród dymu, to może po prostu podpalmy tą budę. Będzie to zdecydowanie skuteczniejsze.
Rzuciła na ziemię buty, ściągnęła koszulkę, rozejrzała się po najbliższej okolicy i z baru pozbierała brudne talerze i kubki, które chwilę później wylądowały obok szklanek w zlewie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Wto 8:07, 22 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Londyńska stacja The Arrow. Czy gigant? Mogłem trafić lepiej. Wiele rzeczy mog... - urwał w połowie słowa, widząc wchodząca do baru Jenefer. - ...łem.
Zniesmaczenie na twarzy dziewczyny, które dostrzegł w przygaszonym barowym świetle, mogło znaczyć tylko tyle, że zanim ktokolwiek zadeklaruje swoją pomoc, Jenny zacznie narzucać kobiece rządy Lady Weź-Coś-Zrób-z-tym-Chlewem. Z lekkim uśmiechem przyglądał się, jak zbiera ze stołów pozostałości bytności klientów, a kiedy przechodziła do zlewu powiódł za nią wzrokiem.
- Wasza Wysokość - odezwał się na uwagę dziewczyny. Podniósł prawą dłoń, w której jarzył się prawie skończony papieros. - Bóg, Allah i cała boska rzymska świta Waszej Wysokości mi świadkiem, że pamiętam o prośbie.
Brzmiało to wszystko lekceważąco, tym bardziej, że po chwili zaciągnął się. Ale za to ostatni raz, bo potem zgasił peta w popielniczce. Teatralnie - naśladując wcześniejsze gesty Jenny - machnął sobie przed nosem, jakby sam rozganiał dym.
- Widzisz? - wiedział, że będzie kolejnego pytania żałował, ale czułby się niezręcznie, gdyby dziewczyna sama zabrała się za ten cały burdel. - W czym ci pomóc, złotko?
Odpowiedź może brzmieć "w niczym". Naprawdę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Wto 9:11, 22 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
- Jasne - mruknęła, puszczając mu mordercze spojrzenie gdy gasił papierosa w popielniczce. Collis był dla Jen zagadką - w jednej chwili wkurzał ją tak, że miała ochotę rzucić się na niego z pazurami, w następnej wydawał się miły, sympatyczny i nawet dawało się z nim rozmawiać.
- W czym ci pomóc, złotko? - spytał, a dziewczyna uświadomiła sobie, co jeszcze w nim tak ją denerwuje. To, że traktował ją lekceważąco. Być może taki miał styl, ale takie zachowanie zawsze podnosiło Jen ciśnienie. Niezależnie od tego, kto tak się wobec niej zachowywał. Dodatkowo ta mina... nie potrafił ukryć swojej niechęci do robienia w tej chwili czegokolwiek oprócz siedzenia przy barze. Już miała - z czystej złośliwości i przekory - zacząć wydawać mu polecenia (obu pozostałym mężczyznom też by się znalazło jakieś zlecenie), ale w ostatniej chwili ugryzła się w język.
- Jasne, że mógłby pan... Na początek... - zawahała się. Zabrnęła aż tutaj, więc powinna dokończyć. - Czy mógłby pan zmienić nieco repertuar w szafie grającej? Bez urazy, ale jakoś te klimaty mi nie leżą...
To ma być miły wieczór, Jenny. Poranek. Wszystko jedno. Bez kłótni, bez warczenia, bez nerwów. Potrafisz tak?
- Co do reszty, to powinnam dać sobie radę. - Otworzyła lodówkę i zdumiała się na widok dwóch ostatnich butelek piwa w środku. - Chociaż nie. Byłabym zobowiązana, gdyby ktoś przyniósł mi ze dwa kartony piwa z zaplecza. Bo sama nie dam rady...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Ryan Crower
|
Wysłany:
Wto 12:34, 22 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Zajął miejscej jak najbliższe kominkowi. Robiło się chłodno, a Ryan nie miał na sobie nawet koszulki. Odebrał piwo od Collisa i sączył je powoli przysłuchując się rozmowie.
Omiótł wzrokiem wnętrze pubu. Porozwalane butelki, brudne naczynia i ogólny syf jakoś specjalnie mu nie przeszkadzały. Jakie to miało tutaj znaczenie? Wychylił się i zajrzał do wnętrza spiżarni. Nie świeciła pustkami, jednak nie wyglądała równie okazale jak w dniu ich przylotu.
Do lokalu weszła Jen. Wyglądało na to, że podjęła się niemożliwego. Miała zamiar doprowadzić tę ruderę do stanu używalności.
- Nasz dzielny heros zamierza uporać się ze stajnią Augiasza... - zaczął. - No pięknie, tylko pamiętaj Jen, że pozostanie Ci jeszcze jedenaście innych prac.
Zamilkł, kiedy dziewczyna wspomniała coś o wyręczeniu jej przy noszeniu kartonów z piwem. Odwrócił wzrok i jak gdyby nigdy nic, chwycił kolejną butelkę.
Niech inni się męczą... Może nasz dżentelmen?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ryan Crower dnia Wto 12:36, 22 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
 |
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Wto 19:53, 22 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Otworzył usta, by odpowiedzieć Collisowi, gdy wpadła Jen
Jeszcze mi tu babskich rządów brakowało pomyślał, miał ochotę zapalić kolejnego papierosa, ale nie lubił się zadłużać, nawet na papierosy, niosło to niezbyt przyjemne skojarzenia. Zupełnie ignorując "nowy porządek" zwrócił się do Ryana
-podaj mi kolejną butelkę ok?- po czym jeszcze bardziej rozsiadł się przy barze, nie miał w zamiarze nic robić, a jeżeli ona tak koniecznie chciała posprzątać, to nie widział w tym przeszkód.
Zawsze trafi się ktoś, kto wykona "murzyńską" robotę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Wto 22:20, 22 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 24.
Chmury nadal wisiały nad wyspą, przepuszczając tylko nieliczne promienie słońca. Dzień wstawał ponury i mglisty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
 |