www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Placyk
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 58, 59, 60 ... 66, 67, 68  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pon 23:17, 07 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Wciskała dłonie w kieszenie szortów, jakby to miało być jakimś źródłem ciepła. Nie było. Tym bardziej, że Claude ciągle czuła niepokój. Obracała głowę we wszystkie strony, rozglądała się. I pomimo braku jakichkolwiek znaków wzbudzających lęk, dziewczyna bała się jak cholera. Wyludniony zamglony placyk. Uciszona dżungla. Claude miała wrażenie, że zaraz coś po prostu musi się stać. No i wolała tego uniknąć. Szybkim krokiem zmierzała do domku Jacoba.

Ledwo zdołała wejść po schodach, a już słyszała niecierpliwe pojękiwania Eltona. Po otwarciu drzwi przyklęknęła przy psie, by go przytulić. Przywarła do psiego futra na długo, aż Elton wyrwał się z tego uścisku. Merdał ogonem i ze zdziwieniem patrzył na Claude. Dziewczyna uśmiechnęła smutno. Raczej nie mogę się spodziewać, że cudzy pies zrozumie, jak bardzo zrobiłam się samotna na tej cholernej wyspie. No ale... Żwawo poszła do pokoju po bluzę, a po chwili zeskakiwała ze schodków, a za nią Elton.

- Zabawmy się, co? - podniosła niewielki patyk i pomachała nim przed nosem zwierzęcia. - Już i tak jest tu wystarczająco smutno, nie uważasz?

Cisnęła patyk przed siebie, na środek placyku. Elton zaszczekał radośnie i pobiegł w ślad za nim. Claude potruchtała za nim, klepiąc się po udzie oraz pogwizdując, by pies przyniósł swą zdobycz.

[domek nr 2 ---> a potem znowu placyk]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Wto 20:39, 08 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Śro 22:06, 09 Lut 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zatrzymał się na skraju werandy, rozglądając się za kimś, kto by uciekał albo chociaż zachowywał się podejrzanie. Nie znosił, gdy ktoś naruszał jego prywatność, panoszył się po jego terytorium. Jeśli jakiś dzieciak, czy ktokolwiek inny, robił sobie żarty, Collis był zdecydowany przetrzepać mu skórę. Jednak jedyne co zauważył, to zabawę Francuzki z psem. Dziewczyna nie wyglądała, jakby przed chwilą wybiła wszystkie szklanki w domku Lancastera. Cóż, winowajcą można zająć się później. A skoro jej jeszcze nie znam... Z ostatnim zdaniem w myślach skierował się w stronę - jeszcze - nieznajomej. Po drodze wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i wsadził jednego do ust prosto z paczki. Kiedy dotarł do dziewczyny, palił już pełną piersią. Klepnął się w kolana, by pies do niego podszedł, ten tylko popatrzył na mężczyznę nieufnie.

- Mam nadzieję, że to nie znaczy, że jestem złym człowiekiem. - uśmiechnął się półgębkiem do dziewczyny, nie wyjmując papierosa z ust. Wyciągnął dłoń. - Collis. Collis Lancaster, znawca muzyki, miłośnik pięknych kobiet i niepoprawny optymista. Do usług.

No, nie do końca można mnie tym określić, skarbie. Ale chyba nie masz mi za złe małego kłamstewka, co?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Śro 22:18, 09 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Zimny opar niewyraźnej mgiełki sprawił, że Jen od razu dostała gęsiej skórki na odsłoniętych ramionach, ale wolała to od ryzyka powrotu do domu. Ten chłód był przynajmniej rzeczywisty. I nie towarzyszyły mu żadne wyjące upiory. Splotła dłonie na piersi i ruszyła przez placyk w kierunku pubu. Jednak, gdy usłyszała obok siebie męski głos, aż podskoczyła ze strachu. Rozejrzała się i dopiero wówczas dostrzegła dwie sylwetki. Kobietę i mężczyznę.

I psa.

Kobietą była Claude, a mężczyzną... cóż. Wiedziała, jak się nazywa, bo usłyszała, jak się przedstawiał. Jego twarz też była jakby znajoma, ale Jen nie pamiętała gdzie, ani w jakich okolicznościach widziała go wcześniej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 7:54, 10 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Zajęta zabawą z psem dostrzegła mężczyznę dopiero, gdy Elton zareagował na jego głos. A właściwie nie zareagował, bo przestał się bawić i wlepił wzrok w nieznajomego, kładąc po sobie uszy. Claude przeniosła wzrok na wysokiego blondyna. Zbyt swobodnego i śmiałego, jak na dzisiejszy poranek. Kojarzyła go. Kilka razy towarzyszył Rayowi. To wystarczyło, by Beaumarchais podchodziła do Collisa z dystansem. Może nawet niechęcią. Z wahaniem uścisnęła wyciągniętą dłoń.

- Claude. - nie byłaby sobą, gdyby nie odwzajemniła uśmiechu. - Po prostu Claude.

Przyglądała się nonszalanckiej twarzy Lancastera. Czy przypadkiem nie był w pubie podczas tego całego zamieszania? Czy nie miał takiego samego wyrazu twarzy? Radosne szczeknięcie Eltona wyrwało ją z rozmyślań. Pies zareagował tak na idącą przez placyk Jenefer. Przyjęła obecność przyjaciółki z ulgą, chociaż nadal było jej nieprzyjemnie po wczorajszym wieczorze.

- JJ! - zawołała, machając ręką, a gdy blondynka podeszła, dodała: - Jak się czujesz? - zmierzyła Jenefer wzrokiem, uśmiechając się żartobliwie. - Oprócz tego, że moda przestała cię dzisiaj zupełnie interesować.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 13:14, 10 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

Claude przedstawiła się mężczyźnie, ale zachowała dystans. To dało Jen nieco do myślenia, dlatego podchodząc, jedynie skinęła mu głową. Nie było jej do śmiechu, toteż zignorowała uwagę Claude na temat mody zdając sobie jednak sprawę, że musi naprawdę śmiesznie wyglądać.

- Miałam... - zerknęła na przysłuchującego się jej mężczyznę i postanowiła nie mówić nic otwarcie licząc na to, że Claude ją zrozumie. - Miałam gościa. Znów. I nie była to miła wizyta. Powiem ci tylko, że wolę przez jakiś czas nie zostawać sama... I... Claude... przepraszam cię za wczoraj. Miałaś rację. To ja jestem głupi trzepak...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Czw 20:23, 10 Lut 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Po prostu Claude. - powtórzył i ścisnął dłoń dziewczyny.

Zdystansowane podejście Francuzki zdziwiło go. Z tego, co zaobserwował przez ostatnie trzy tygodnie, Claude była raczej towarzyską osóbką, spragnioną kontaktów. Zawsze miła, zawsze uśmiechnięta. Więc dlaczego, u diabła, patrzy na mnie, jakbym właśnie wypatroszył jej ulubionego psa? Mógł wiele powiedzieć o pełnych wyrzutu spojrzeniach kobiet, ale był pewien, że drobnej brunetce nie zdążył wyrządzić żadnej emocjonalnej krzywdy.

Zanim się spostrzegł była przy nich blondynka (Jak ona na nią mówili? Jenefer? Jenny?) i obie dziewczyny zignorowały towarzystwo Collisa. Hola, hola!

- A propos niemile widzianych gości. - zaczął po tym, jak blondynka skończyła swoje urywane zdania. - Właśnie ktoś wytłukł u mnie wszystkie szklanki. Nie widziałyście przypadkiem jakiegoś smarkacza wybiegającego z ósemki? Daję słowo, ten gówniarz brzmiał, jakby naprawdę był wkurzony.

Wyjął z ust papierosa i zaśmiał się, wypuszczając z płuc kłębki dymu. Claude przyglądała mu się dość intensywnie, a na jej twarzy malowało się coś, co trudno było nazwać "kocham cię, Collis, i ubóstwiam". Więc Lancaster pstryknął niedopałkiem w trawę, po czym włożył dłonie do kieszeni eleganckich spodni, odwzajemniając natarczywe spojrzenie Francuzki.

- O co chodzi, "po prostu Claude"?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Czw 21:01, 10 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Po każdym kolejnym zdaniu JJ, Claude otwierała szerzej oczy, ale starała się nie pokazywać niczego po sobie. Może nie znała jeszcze przyjaciółki na wskroś, jednak rozumiała w zupełności, o co jej w tym momencie chodzi. Najchętniej złapałaby JJ za ramię i zaprowadziła do siebie, by spokojnie porozmawiać. I właściwie już miała to zrobić. Uniemożliwił jej to Collis, wcinając się w rozmowę. Rzuciła mu jeszcze jedno, pełne niechęci spojrzenie. Chyba tylko dlatego, że nie spodziewała się reakcji. Bezpośrednie pytanie nowo poznanego mężczyzny zbiło ją nieco z tropu. Potem zdenerwowało.

- Przyjaźnisz się Rayem. - powiedziała w końcu. - Z człowiekiem, któremu marzy się władza, bezwzględnym i...- potrząsnęła głową, nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa. - Wolę nie mieć z tobą nic wspólnego.

Collis wyglądał na takiego, którego interesuje szczera odpowiedź bez ogródek, więc udzieliła mu jej. Kiedyś, jeszcze we Francji, nie zdobyłaby się raczej na stanowczość tego typu. teraz jednak była rozdrażniona uwięzieniem na wyspie oraz tym, co powiedziała JJ. Wolała być z przyjaciółką, niż toczyć jakieś kurtuazyjne gry z podejrzanym typkiem.

- Zapraszam na kawę, JJ. - powiedziała, nie spuszczając wzroku z Collisa. - Mi też przyda się twoje towarzystwo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Czw 22:58, 10 Lut 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Przyjaźnisz... - wycedził wolno. - Wiesz, "po prostu Claude", znalazłem się w pewnym momencie po nieodpowiedniej stronie barykady. Źle oceniłem sytuację. Zamierzasz mnie przez to piętnować do końca dni na tej pieprzonej wyspie?

Skoro dla ciebie świat jest tylko czarny i biały, dobry albo zły, to właśnie dostosowuję się do twojego toku myślenia, złotko. Wyciągnął z kieszonki koszuli paczkę papierosów, po czym ponownie zapalił. Sama prowokujesz ludzi, żeby cię okłamywali. Możesz zgrywać twardą sukę, a i tak nie ukryjesz tego, jak bardzo jesteś wrażliwa. Widział porozumiewawcze spojrzenia dziewczyn, czuł napięcie między nimi i zależność z tym, co powiedziała "JJ". Collis uśmiechnął się w duchu nieładnie. Gdybym kiedykolwiek chciał unieszczęśliwić tę małą, wiedziałbym, w które struny uderzyć.

- Słuchaj. - rzekł pojednawczo, łagodnym tonem, chociaż treść z pewnością była prowokująca. - Nie traktuj mnie, jakbyś wszystko o mnie wiedziała. To trochę tak, jakbym ja posądzał cię o trzymanie w torebce broni i paczki hery, tylko dlatego, że p r z y j a ź n i s z się z facetem, który wygląda, jakby właśnie wyszedł z zakładu o zaostrzonym rygorze. Jak on się nazywa? Upper? No i jak? Uważasz to za sprawiedliwie?

Szach i mat.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 6:37, 11 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Przyznała w duchu przed samą sobą, że już wolałaby zabawę w uprzejmość. Rozmowa z Collisem zaczynała wchodzić na obszary, które podobały się Claude w średnim stopniu. Nigdy nie sądziła ludzi po pozorach czy pierwszym wrażeniu w myśl zasady "szukaj w ludziach dobra". Więc dlaczego teraz potraktowała tak Lancastera? On tylko się przywitał... Mimo wszystko coś jej się w Collisie nie podobało. Ale spuściła z tonu.

- Przepraszam. - westchnęła z rezygnacją. - To nie miało tak zabrzmieć. - starała się uśmiechnąć szczerze. - Przy następnym spotkaniu postaram się być milsza i rozmawiać bez uprzedzeń. Ale nie teraz, ok? Jesteśmy trochę zajęte. - zwróciła się do przyjaciółki. - Prawda, JJ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 9:09, 11 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Z Rayem? - szepnęła słysząc słowa Claude i - zaskoczona - przyjrzała się Collisowi. Czy to nie on był w grupie koło drewutni, gdy Jen chciała nakarmić Johna? Może i nie... Jednak samo stwierdzenie przyjaciółki sprawiło, że Jen natychmiast poczuła do tego typa lekką antypatię. Dokładniejsze oględziny postaci nasunęły jeszcze jedno skojarzenie. Coś w nim było takiego... nonszalanckiego. Wyluzowanego. Przywodził na myśl skojarzenie z filmami i musicalami z lat 70... "Starsky i Hutch", "Hair", klimaty w stylu Woodstock'u i Flower Power... Coś, co powoli zaczynało zacierać to pierwsze, negatywne wrażenie. Nie do końca. Ale zawsze.

Zupełnie nieświadomie wpatrywała się w niego jak cielę w malowane wrota. Aż do momentu, gdy Collis wyjął z kieszeni papierosy i zapalił jednego, a Jen aż skręciło w brzuchu.

- Milsza? - mruknęła, słysząc ostatnie zdanie Claude. - Ja tam nie mam zamiaru... - przerwała słysząc pytanie Claude i widząc jej porozumiewawcze spojrzenie.

- Tak, jasne... Musimy... - wykonała nieokreślony ruch ręką w kierunku domków na obrzeżu placyku, po czym odwróciła się do Collisa. - Wiesz. Babskie sprawy. I umawiałyśmy się dzisiaj na partyjkę Scrabble przy kropelce wina.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Pią 9:42, 11 Lut 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nie mógł nie zauważyć, że blondynka przyjmuje podobną postawę, co Francuzka. Podejrzliwą. Sojusz lojalnościowy zjednoczonych jajników. Pewnie dlatego zawsze odwiedzacie kibel stadami. Gdyby mógł, z pewnością przewróciłby oczami z rozdrażnienia. Zamiast tego uniósł dłonie w geście obronny. Papieros zwisał mu w lewym kąciku ust.

- W porządku, "po prostu Claude". - mrugnął do brunetki. - Tym bardziej, że cieszy mnie myśl o przyszłym spotkaniu. Bo przecież nie będę się wam teraz narzucał, czy wtrącał w "babskie sprawy". - popatrzył na blondynkę i klepnął się w czoło. - Proszę wybaczyć moje naganne maniery. Collis Lancaster, do usług i na każde zawołania. - ujął dłoń JJ i pocałował ją lekko. - A teraz. Panie wybaczą.

Skłonił się nisko. Żałował, że nie ma ze sobą kapelusza. Mógłby wykonać bardziej dworski gest. Już miał się odwrócić na pięcie, gdy przypomniał sobie cel swojego wyjścia z domku.

- A, przepraszam, to jak? Widziałyście jakieś podejrzane dzieciaki przed chwilą? Bo jeden właśnie mi narozrabiał w kuchni, a ja bardzo nie lubię, jak ktoś bawi się moimi zabawkami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 12:32, 11 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Przyglądała się zachowaniu Collisa ze szczerym rozbawieniem. Wyglądało na to, że najniebezpieczniejsze w tym mężczyźnie było to, że momentami potrafił wzbudzić natychmiastową sympatię niestandardowymi (i może trochę dziwacznymi) gestami. Nic jednak nie mogło wymazać nieprzyjemnej świadomości, że często widziała go w towarzystwie Raya. Twarz Claude złagodniała, wyraźnie się rozluźniła. Gdy tylko Lancaster wspomniał o jakimś dziecku, poczuła zimny pot na plecach. Przez tą upiorną dziewczynkę chyba będę mieć uraz do dzieci...

- Dzieci? - powiedziała naturalnie, chociaż głos mógł jej zadrżeć w każdej chwili. - Z tego, co wiem to jedynym dzieckiem w projekcie jest mała Sophie, a ona raczej nie należy do rozrabiających osóbek. A jej nie widziałam kilka dni. - przeniosła wzrok na Jenefer. - Co o tym myślisz, JJ? O dziecku, które... hmm... rozrabia? - potem znów popatrzyła na Collisa. - Jesteś pewien, że to było dziecko?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jenefer Johnson
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 13:08, 11 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 723
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn

- Na każde zawołanie, co? - jej brwi uniosły się do góry w wyrazie podejrzliwości i zdumienia. Jej dłoń zawisła w powietrzu, gdy Collis zwolnił uchwyt i skłonił się. Jednak gdy mężczyzna zadał pytanie, Jen chwyciła Claude za rękę i ruszyła w kierunku jej domu, ciągnąc przyjaciółkę za sobą, ale gdy usłyszała co mówi Claude, zatrzymała się w pół kroku.

- Obawiam się, że powinieneś się do tego przyzwyczaić - odwróciła się ku mężczyźnie i uśmiechnęła krzywo. - Obawiam się, że jak ONA sobie kogoś upatrzy, to już jest pozamiatane... bo ona tak łatwo nie odpuszcza!

- I nie mówię o Sophie - dodała po chwili, już ciszej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Pią 13:12, 11 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Pią 13:20, 11 Lut 2011


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude spostrzegła dziwny grymas na twarzy Collisa po ostatnich słowach JJ. No tak, czego mogłam się spodziewać? Faceci na wyspie to banda sceptyków, żaden nie uwierzyłby w ducha, nawet jakby stanął z nim twarzą w twarz. - pomyślała gniewnie, mając na myśli Jacoba, Petera, Dylana... wszystkich! Nie miała ochoty na wchodzenie w niepotrzebną dyskusję, więc poddała się woli JJ i ruszyła za nią w stronę domku nr 2. Przywołała do siebie Eltona, a Lancasterowi pomachała tylko na pożegnanie.

Chwilę potem stały na werandzie domku Jacoba. Claude przyjaźnie położyła dłoń na ramieniu Jenefer, gdy wchodziły do środka.

- No dobra, co się stało? Jakkolwiek głupio zabrzmi ten frazes: wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha. - uśmiechnęła się pocieszająco.

[domek nr 2]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collis Lancaster
PostWysłany: Pią 19:25, 11 Lut 2011


Dołączył: 06 Lut 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skinął głową dziewczynom. Nie rozumiał o co chodziło blondynce nazywanej JJ. Swoją drogą zastanawiał się od czego jest skrót, bo owa JJ nie przedstawiła się. Ale zastanawiał się bardzo krótko. Jeszcze przez chwilę patrzył, jak oddalają się w stronę dwójki. Gdy papieros się skończył, wdeptał niedopałek w trawę i skierował się ku przybytkowi towarzyskiemu, czyli do baru. Ray nie ma zaufania do tego całego Uppera. Co nie zmienia faktu, że wolałby go mieć po swojej stronie. Tylko że z tego, co się zorientowałem Jacob nie jest po niczyjej stronie, poza swoją własną. - myślał podczas przemierzania placyku. - I o ile mnie pamięć nie myli, a pewnie nie, to widziałem go ze strzelbą. Skąd on, kurwa, wytrzasnął strzelbę? Kilka obserwacji i pytań sprawiły, że Collis chciał przyjrzeć się Upperowi z bliska. A najlepiej poznać. I urocza w swej naiwności "po prostu Claude" mi w tym pomoże. Energicznie wszedł po schodkach barowej werandy.

[pub]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 58, 59, 60 ... 66, 67, 68  Następny
Strona 59 z 68

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin