Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atena
|
Wysłany:
Pon 18:13, 26 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Zadowolona z towarzystwa swe kroki skierowała do baru mając jedynie ochotę na ukrycie
się w cieniu, w chłodnym pomieszczeniu i sprezentowanie ukojenia spierzchniętym wargom.
[bar]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Pon 22:34, 26 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Siadła na ławce w cieniu drzewa, obserwując zgliszcza domu nr 3. Zapaliła papierosa i rozparła się wygodnie.
A może by tak plaża? - pomyślała - Tutaj atmosfera robi się zdecydowanie niezdrowa.... Postanowiła jednak przybliżyć plażę do wioski. Spaliła papierosa i wygasiwszy niedopałek, wróciła na chwilę do domu. Wyszła po chwili, przebrana w dwuczęściowy, skąpy strój kąpielowy, w ciemnych okularach na nosie, ciągnąc za sobą składany leżak i swoją nieśmiertelną torbę.
Rozłożyła leżak, włączyła muzykę z laptopa , broń schowała pod siebie. Przymknęła oczy pod ciemnymi okularami.
Zaczynamy wakacje...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Pon 22:46, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Sophie Rosalie Morris
|
Wysłany:
Wto 10:40, 27 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Sophie już umyta i przebrana w ładną czerwoną sukienkę i opaskę do włosów tego samego koloru wybiegła na placyk. Wcześniej słyszała ze swojego domku (w którym ciągle nie było jej taty, a Pan Żaba oglądał filmy dla dorosłych) odgłosy fajerwerków i postanowiła wziąć udział w zabawie. Jakież było jej zdziwienie kiedy nie zobaczyła na placu nikogo oprócz jakiejś kobiety opalającej się na leżaku - No i super nie poczekali na mnie pomyślała ze smutkiem kierując się do domku Ateny, gdzie mimo długiego pukania do drzwi nikt jej nie otworzył - Widzisz szanowny panie - spojrzała w guzikowe oczy Potarganego - jesteśmy zdani sami na siebie. Chociaż... -tu jej spojrzenie powędrowało w stronę nieznajomej kobiety. A jeśli okaże się jakąś jędzą? A trudno! przebiegła przez trawnik i podskoczyła do blondynki
- Ej ty widziałaś Atene??? - krzyknęła burząc spokój kobiety - To znaczy... widziała pani Atenę? To moja przyjaciółka ale nie umiem jej znaleźć. A ja się nazywam Sophie Rosalie Morris a to jest Pan Potargany - pokazała zniszczoną maskotkę - Pan Potargany nie wygląda może i najlepiej ale to dlatego że on jest stary! Ale ja go nie oddam do gębiatryka tak jak tata dał do gębiatryka mojego dziadka bo tam śmierdzi sikami... -uważnie przyjrzała się kobiecie - Czego słuchasz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Wto 12:54, 27 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Dziecięcy głosik wyrwał ją z błogiego nic-nie-robienia. Może to i dobrze, bo leżąc na słoneczku, z zamkniętymi oczami, czuła, że znów dopada ją senność... A jakby się zdrzemnęła, to poparzenie gwarantowane. Brak kremu z filtrem okazuje się być największą bolączką...
Podniosła głowę i zobaczyła kilkuletnią dziewczynkę trzymającą jakieś pluszowe zwierzę stojącą tuż obok niej. Ze zdziwienia aż zdjęła okulary. Dziecko? Skąd tutaj dziecko?! Od razu w jej głowie pojawiło się skojarzenie z niedawnymi wydarzeniami na plaży.
- Emmm... - zaczęła ostrożnie. Mała nie wyglądała na urojenie ani na zjawę. - Szukasz Ateny?
Uniosła się na łokciach i rozejrzała wokół. Na placyku były w tej chwili tylko one.
- Szukałaś w jej domu? - wskazała ręką w kierunku domu Ateny, ale widząc jak dziewczynka energiczne, potakująca kiwa głową, opuściła rękę. - Może poszła na plażę... albo jest w przychodni... albo... nie wiem sama...
Zastanowiła się, gdzie sama widziała malarkę ostatnio. Hmmm... za domem, gdy razem z Ryanem trenowała strzelanie. Ale to było już dawno... W domu Jen nie było ani Ryana ani Ateny, więc to miejsce tez odpadało. Pub albo przychodnia? Możliwe.
- Jeśli chcesz mogę pomóc ci jej szukać... - powiedziała niepewnie. Nie bardzo uśmiechało jej się spędzanie popołudnia w towarzystwie małoletniej panny i jej pluszaka. Im szybciej znajdę Atenę, tym szybciej sprzedam jej małą...
Podniosła z ziemi swoją koszulę, zawijając w nią pistolet i wyciągnęła rękę w kierunku małej.
- Chodź, spróbujemy ją znaleźć.
Pub czy przychodnia na pierwszy ogień? Niech będzie pub...
[pub]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Wto 12:55, 27 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Sophie Rosalie Morris
|
Wysłany:
Wto 15:29, 27 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Sophie zrobiła krzywą minę widząc że jej towarzystwo najwyraźniej nie do końca odpowiada kobiecie. Ale co tam pomyślała idąc za kobietą w stronę niskiego budynku. Milczenia jednak długo powstrzymać nie potrafiła - Ej a jak ty się nazywasz, co? - zapytała- Ja ci się przedstawiłam. A tak w ogóle to co tam chowasz?- pokazała koszulę w którą coś było wyraźnie zawinięte. - No dobra, dobra! Ja też mam swoje tajemnice...- mruknęła w reakcji na nieprzyjazne spojrzenie kobiety. Ale obiecała sobie że w wolnej chwili dowie się gdzie ta pani mieszka i sprawdzi co ukrywa - Ej, a komputer zostawiłaś!!!- znów coś innego przykuło jej uwagę - A jak ktoś ci go ukradnie to co wtedy zrobisz? Mój tata mówi że nie można nic zostawiać ot tak sobie bo czarnuchy wszystko ci zwiną sprzed nosa. Zanim się zorientujesz! Ej, no...
[pub]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Śro 17:08, 28 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wręcz omal nie wybiegła ciągnięta przez Sophie bardzo energicznie jak na taką małą dziewczynkę.
Gwałtownie zmrużyła oczy pod wpływem ostrych promieni słonecznych, można powiedzieć że znęcających
się nad wszystkimi którym przyszło opuścić chłodne wnętrza domków.
Zadowolona z butelki wody którą ściskała w dłoni ruszyła za dziewczynką która kierowała się w obranym
kierunku zastanawiając się skąd mogłaby wytrzasnąć jakiś kapelusz z szerokim rondem.
Miałaby z głowy prażące słońce.
- Sophie, może Ty mi najpierw pokaż tą skrzynię, będę wiedziała co trzeba do jej otwarcia -
zaproponowała dziewczynce zatrzymując ją w pół kroku.
Nie uśmiechało się jej latanie po słońcu tam i z powrotem. Wolała najpierw przekonać się czy to
nie jest czasem wymysł dziecka z wybujałą wyobraźnią i czy owa skrzynia naprawdę istnieje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Joshua Coffman Templers
|
Wysłany:
Śro 20:29, 28 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wyszedł na werandę pubu w chwilę po tym, jak opuściła ją cudna blondi. Podszedł powoli i oparł się na poręczy, mając przed sobą widok na cały placyk i wszystkich ludzi, którzy się na nim znajdowali. Zmrużył oczy od rażącego słońca, klnąc na nie w duchu. Nie mógł się zdecydować na kim ostatecznie ma skoncentrować swój wzrok. Czy ma być to dziewczynka i jej opiekunka, czy też słodka blondi, przykuwająca do siebie jego męski wzrok. Mruknął pod nosem niezrozumiałe słowo, starając się zapamiętać rozkład domków i ludzi, którzy z nich wychodzą, albo do nich wchodzą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Sophie Rosalie Morris
|
Wysłany:
Śro 21:45, 28 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
- No dobra Atena, może być tak jak mówisz... - przytaknęła Sophie przysiadając na krawężniku. - Ale wiesz co? Najpierw się pobawimy w zgadywanki! - poderwała się znów na nogi, podskoczyła i wykonała w powietrzu półpiruet, omal się nie wywracając. - Nauczyła mnie taka jedna Pamela. To jest gra w skojarzenia. Jak odgadniesz, to wtedy cię zaprowadzę! Gotowa? No to zaczynamy! To jest to miejsce gdzie jest ukryta skrzynia i jest to związane z rozjechaną ropuchą, kamieniem i... - zamyśliła się - I z kolorowym ptakiem! No, wiesz co to jest???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 22:38, 28 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Podeszła do swojego leżaka, schowała butelkę wody w jego cieniu i nim się ponownie ułożyła, sprawdziła stan baterii w MacBooku. Stwierdziwszy, że zostało jeszcze około 40%, skinęła z zadowoleniem głową. Jeszcze godzinka. Może ciut mniej. Nałożyła słuchawki, poprawiła okulary na nosie i ułożyła się na leżaku, wystawiając twarz do słońca. Po chwili jednak poczuła coś dziwnego. Wrażenie. Odczucie, jakby... Przewróciła się na bok i spojrzała w stronę pubu.
Atena i Sophie właśnie schodziły po schodkach. A w podcieniu pojawił się jeszcze ktoś.
Nieznajomy z pubu.
Stał i rozglądał się, jakby przyglądał się osadzie po raz pierwszy. Albo jakby bardzo chciał zapamiętać to, co się w niej działo. Z zainteresowaniem, zaciekawieniem, którego brak już było na twarzach wszystkich spotykanych na co dzień osób.
Nie przestając obserwować mężczyzny Jen wyciągnęła z torby papierosa i zapaliła go. Nieznajomy fascynował ją. Nie, to złe słowo. Ciekawił. Był taki... bardzo skoncentrowany. Nie tak jak inni, snujący się bez celu po osadzie, chodzący na plażę, czy siedzący w swoich domkach. On sprawiał wrażenie, jakby miał swój cel. Jakby był tu po coś konkretnego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Joshua Coffman Templers
|
Wysłany:
Śro 22:58, 28 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Denerwowała go ta pozorna nuda panująca na placyku. W ogóle rozdrażniły go swoje decyzje, które wcześniej podjął. Mógł od razu wejść do wioski i udawać jednego z nich, a potem po prostu zniknąć osiągnąwszy każdy jeden drobny cel. Na dłoni mężczyzny przysiadł komar. Joshua przerwał obserwację, przenosząc wzrok na swoją rękę. Z niezwykłą cierpliwością przyglądał się temu, jak komar karmi się jego krwią, napełniając nią swój odwłok do olbrzymich rozmiarów. Joshua uśmiechnął się do siebie szeroko, widząc jak komar ma wielkie trudności z poderwaniem się do lotu.
- Może Ci pomogę kochasiu? Tak troszkę...
Nim komar zerwał się do lotu, palce mężczyzny ułożyły się a potem pstryknęły nabrzmiały od krwi odwłok insekta. Na paznokciu mężczyzny zostały ślady krwi, zaś resztki komara spadły gdzieś w trawę. W tej chwili Josh uśmiechał się do siebie szeroko, powracając do obserwacji. Jego wzrok ponownie spoczął na blondynce, która wpatrywała się... w niego. Gdy ich spojrzenia zetknęły się na chwilę, kobieta najwyraźniej się speszyła, gdyż powróciła do leżenia na plecach.
I tak wiem złotko, że mnie obserwujesz spod przymkniętych oczu.
Joshua odbił się od poręczy i powoli zaczął schodzić po schodkach, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, jak uwodzicielsko wyglądał z tym tajemniczym uśmiechem na ustach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 23:09, 28 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Ich spojrzenia spotkały się na chwilę, a potem mężczyzna ruszył w jej kierunku. Przez chwilę udawała, że wcale jej nie interesuje. Potem usiadła, chwyciła swoją koszulkę i zasłaniając sobą, rozwinęła, wyciągając z niej pistolet. Broń zanurkowała w torbie, a dziewczyna nieco wygniecioną koszulę założyła na siebie.
Cokolwiek się nie stanie - opalanie właśnie dobiegło końca.
Podsunęła okulary na czoło i tym razem już oficjalnie spojrzała na zbliżającego się nieznajomego.
Podejdzie czy minie mnie? Ciekawe, w którym domku mieszka. I dlaczego dotychczas go nie widziałam... Może właśnie nadszedł czas, by się dowiedzieć...
Ułożyła usta w miły uśmiech.
- Witaj - powiedziała, gdy był już na tyle blisko, żeby nie musiała wytężać głosu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Joshua Coffman Templers
|
Wysłany:
Śro 23:22, 28 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Witaj.
Odpowiedział jej, nie kryjąc zawodu z powodu, którym była założona koszula. Zatrzymał się przed kobietą cztery kroki, próbując odgadnąć czy to ona była nocą w dżungli.
- Gdzie mógłbym zamieszkać, skoro mój domek razem z rzeczami wyleciały w powietrze? Mam nadzieję, że Petera Edwardsa nie było w środku, gdy stało się to nieszczęście.
Zapytał bez ogródek, bo i po co bawić się w półsłówka. Po zaskoczonej minie dziewczyny, zorientował się, że nie takiego pytania się po nim spodziewała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 23:56, 28 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Cichy dzwonek alarmowy zadźwięczał jej w głowie. Tak się przypadkiem składało, że wiedziała o TRZECH mieszkańcach domku numer 3... I o tym, że jedynym mężczyzną tam mieszkającym był Peter. Czy możliwe, że nieznajomy przeniósł się tam całkiem niedawno?
- Z pewnością znajdą się gdzieś wolne miejsca. Choćby numer 5-ty... zwolniły się tam ostatnio dwa pokoje, z tego co wiem. O tym ty nie musisz wiedzieć. Tang umarł przy mnie, Curtis jest wciąż w przychodni. Chyba. Peter... tego nie wiem. Nie widziałam go od wybuchu. Inna sprawa, że byłam trochę zajęta dziś rano...
- Nie znamy się chyba - wyciągnęła ku niemu rękę. - Nazywam się Jenefer. Pewnie nie zostały ci żadne rzeczy... szukałeś w zgliszczach czegoś twojego? Może potrzebujesz pomocy w czymś?
Dzwonek alarmowy wciąż cicho dzwonił w jej głowie. Ale jego głos dawało się zignorować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Czw 9:53, 29 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Już zaczynała cieszyć się z tego iż dziewczynka prędko zaprowadzi ją w miejsce schowania skrzyni
i tym samym zniknie z zalanego słońcem placyka gdy ta zaczęła bawić się w zgadywanki.
Atena załamała ręce słuchając podpowiedzi i powtarzając je sobie w myslach z nietęgą miną na twarzy
- Sophie, kochanie... nie wiem - powiedziała w końcu zrezygnowana i zbyt zmęczona by wytężać umysł.
Wcale nie miała ochoty na takie zabawy które wyraźnie bawiły dziewczynkę i po oczach można było
poznać iż raczej nie prędko z nich zrezygnuje. Mimo tego malarka miała zamiar postarać się o to
by Sophie wywietrzały z głowy te pomysły i zabrała ją jak najszybciej do skrzyni o której mówiła.
Przysiadła na krawężniku osłaniając oczy dłonią i zerkając na dziewczynkę która wyglądała jakby
w ogóle nigdy się nie męczyła. Niesamowite ile w dziecku może być energii.
- Sophie nie mam pojęcia, a i czasu też nie ma wiele, za pare godzin zrobi się ciemno -
powiedziała jej tym samym chcąc zachęcić do porzucenia zagadki i pokazania jej skrzyni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Joshua Coffman Templers
|
Wysłany:
Czw 9:58, 29 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Racja. Nie znamy się. - Pochwycił jej rękę, lecz nie uścisnął mocno, jak było w jego zwyczaju. - Jestem Kevin. To było tylko prowizoryczne mieszkanie, wszystkie naprawdę potrzebne rzeczy zostawiłem w swoim szałasie w dżungli.
Trzeba będzie zbudować szałas Joshua. Może piękna blondi wpadnie na kawkę, albo herbatę?
- Właściwie to tak. Potrzebuję pomocy, a raczej zapasów. Nie byłem jeszcze na zgliszczach trójki, ale wątpię aby piwniczka przetrwała wybuch. Nie przetrwało więc pewnie nic z zapasów jedzenia, a właśnie ich brak zmusił mnie do pojawienia się tutaj, pomimo tych okoliczności. Ale zdaje się, że to nie pierwszy taki incydent?
Przypomniał sobie słowa Pinokia, zanim go postrzelił.
- Za darmo dwóch milionów by nam nie oferowano, chyba każdy zdawał sobie z tego sprawę i nie liczył na sielskie życie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|