Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joshua Coffman Templers
|
Wysłany:
Pią 23:11, 23 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Joshua siedział w krzakach, beztrosko i z ukrycia obserwując kobietę, która zeszłej nocy była na placu w towarzystwie małej dziewczynki. Widział jak podchodzi do zgliszczy domku, który z radością wysadził w powietrze. Obserwował, jak kobieta znajduje obszerny nadpalony notes, a potem pogrąża się w jego lekturze. Nie widział jednak jej miny, gdy skończyła go wertować, gdyż oto rozległy się huki wystrzałów. Zdezorientowany Joshua chwycił za broń, natychmiast odwracając się za siebie w poszukiwaniu napastnika, lecz żadnego nie było. Ledwo odetchnął, a obok niego przeleciała ze świstem kula.
- Kurwa, strzelają do mnie!
Szepnął do siebie, nie wiedząc właściwie kto strzela i czy został zauważony. Padł na ziemię, szczęśliwie unikając kolejnego rykoszetu wystrzelonego przez czyiś pistolet.
Ten sam huk, co wczoraj w nocy...
Szybko, jakby mu diabeł chciał podpalić dupę, zaczął się czołgać w prawo, zachowując bezpieczny dystans dzielący go od otwartej przestrzeni. Kolejne strzały, tym razem cała seria, lecz żaden pocisk nie poleciał w jego stronę.
- Trafiłam!
Usłyszał okrzyk pełen radości, lecz dalszych słów już nie usłyszał.
Co to ma znaczyć?!
Dla bezpieczeństwa schował się za drzewo, od czasu do czasu wyglądając zza niego, lecz zobaczyć mógł tylko krzaki. Na jego twarzy widniało rozbawienie, przemieszane z irytacją.
Jak tak dalej pójdzie Joshua, to na drugą wyspę wrócisz w plastikowym worku. Przecież ta idiotka mogła zabić któregoś ze swoich tym strzelaniem. Bo chyba nie strzelała do mnie?
Nie był jeszcze do końca pewien, dlatego został tam gdzie się przed chwilą z konieczności znalazł.
W sumie, to byłaby dopiero heca, gdyby się nawzajem powybijali w taki sposób...
Uśmiechnął się, opuszczając ręce z bronią. Nastąpiła chwila ciszy, po soczystej kanonadzie.
Przeładowanie magazynku?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Sob 9:23, 24 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Nabrała głębokiego wdechu próbując nie parsknąć gorzkim śmiechem. Wcale nie było jej
w tym momencie do śmiechu lecz Ona z bronią wydawała się jej samej nieco komicznym obrazem.
Starała się uważnie kierować lufą pistoletu tak by jej wylot znajdował się w kierunku który nie
stanowił dla nikogo bezpośredniego zagrożenia i powoli obróciła w kierunku rozstawionych owoców.
Spróbowała stanąć na nogach pewnie i twardo nie wiedząc jaką siłę ma odrzut pistoletu.
Ona drobna wolała się nie zachwiać pod wpływem siły wystrzału. Teraz uniosła broń celując w jeden z owoców
Zdecydowanie za mały... za mały
Dmuchnęła w kosmyk który musiał akurat w tym momencie wymsknąć się zza
ucha u mrużąc oczy wystrzeliła... Pudło. Nie wiadomo nawet gdzie pocisk poleciał.
Przynajmniej Ona nie miała pojęcia. Wystrzeliła raz jeszcze. Również nic.
Wzruszając ramionami spojrzała na Ryana z niepewnością w oczach.
Może coś doradzi?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Sob 11:21, 24 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Wcześniej pistolet był za gorący. Teraz, gdy Jen wcisnęła go za ściągacz spodenek, aż wzdrygnęła się od dotyku chłodnej stali na plecach. Przyjrzała się próbom Ateny w opanowaniu broni. Widać było, że dla malarki jest to absolutne novum. Zresztą... Czy dla mnie nie jest? Ja mam motywację. Nie pozwolę się już nikomu skrzywdzić. Będę się bronić. Pokażę, że mam pazury. Jeśli tylko będę mogła ich użyć...
Podniosła jedno z jabłek przygotowanych do późniejszego "rozstrzelania" i ugryzła je. Jej prawa dłoń spoczęła na brzuchu.
Kim jesteś, mały kosmito? Wkrótce zaczniesz dawać o sobie znać... Wkrótce będzie już po mnie widać...
Zmęczenie powróciło. Znów wlało się w jej mięśnie niczym płynny ołów, a powieki zaczęły ciążyć.
Wyrzuciła niedojedzone jabłko za siebie, w krzaki, machnęła na pożegnanie Atenie i Ryanowi i idąc powoli ruszyła w stronę domu.
[dom]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 9:46, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Czas płynął nieubłaganie, wciągając słońce coraz wyżej nieba. Chmury znikły, rozgonione przez oceaniczne wiatry, a mieszkańcy wyspy mogli podziwiać błękit czystego nieba. Nastało południe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Nie 10:32, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wolnym krokiem wkroczyła na placyk. Dotarcie do miasteczka sprawiło, że z radości napłynęło jej troszeczkę więcej sił. Kroki miała nieco bardziej pewne, przynajmniej na tyle, by nie wyglądać, jakby miała się za moment przewrócić. Otoczenie zupełnie jej nie interesowało, marzyła tylko o zawartości lodówki, prysznicu i łóżku. Jednak, gdy zbliżyła się do domku Jacoba zatrzymała się nagle, bo tego co stało się z domkiem numer trzy nie dało się nie zauważyć - zgliszcza, resztki konstrukcji, pobojowisko. Claude zamrugała powiekami.
Boże... Co tu się stało? Co tu się w ogóle dzieje?!
Nie miała sił myśleć nad odpowiedziami. Wdrapała się po schodach na werandę i nacisnęła klamkę. Drzwi nie drgnęły, a z Claude uszło całe powietrze. Czy to możliwe, że domek jest zamknięty? A ona nie ma klucza. Czy właśnie taki żart czekał na nią po morderczej eskapadzie? Nacisnęła klamkę jeszcze raz, ze złością, rozpaczliwą wściekłością wręcz, naparła na drzwi. Otwarły się. Najwyraźniej z powodu zmęczenia i dezorientacji wcześniej włożyła w to o wiele za mało sił, których zresztą miała tyle co nic.
[domek Jacoba]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Joshua Coffman Templers
|
Wysłany:
Nie 19:25, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 264 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Joshua korzystając z chwili względnego spokoju, gdzie żaden pocisk nie przecinał powietrza, ruszył w głąb dżungli, kierując się w stronę budynku, który określił poprzedniego wieczoru mianem baru, magazynu czy innego dziadostwa. Przekradł się pomiędzy drzewami, a potem korzystając z chwili nieuwagi mieszkańców miasteczka White Reaven, przekradł się i wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.
[Pub]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Nie 19:54, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Uśmiechnął się przyjaźnie, widząc gdzie lecą pociski wystrzelone przez Atenę.
- Chodź może troszkę bliżej.
Pociągnął ją lekko za łokieć i podszedł parę kroków.
- Chwyć broń pewnie, ale nie zaciskaj dłoni na okładzinach, zbyt mocno. I najlepiej jest strzelać na wydechu - powiedział. - Powinno Ci się udać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Nie 20:53, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Kiwała głową słuchając rad mężczyzny i marszcząc czoło starała się je zapamiętać
Co to są okładziny, do cholery...
Lekceważąc swą niewiedzę jednak wycelowała ponownie czekając aż nagłe bicie
serca towarzyszące stresowi, które odezwało się pod czujnym okiem "nauczyciela",
się uspokoi. Przy nim nie sposób by było zaczynać kolejne próby.
Po chwili bezczynnego stania z wyciągniętą bronią zmarszczyła czoło starając
się nakierować lufę broni w odpowiednim kierunku i wystrzeliła znowu oddając
zupełnie przypadkowy strzał w drzewo umiejscowione za wybranym celem.
Atena pokręciła głową i zaraz oddała kolejny strzał który jednak znowu powędrował
w to samo miejsce. Opuściła więc bezradnie ręce spojrzenie przenosząc na mężczyznę
- Chyba się nie nadaję do tego - rzekła krzywiąc się i zamierzając mu oddać pistolet.
Tak, chciała się poddać po pierwszych nieudanych staraniach i to teraz od niego zależało
czy jej na to pozwoli czy raczej znajdzie sposób by postarać się zmienić jej decyzję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Nie 21:01, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Powstrzymywał się od śmiechu. Cóż, nie od razu umie się strzelać, ale Atena wydawała się pudłować celowo.
- Jeszcze raz - rzucił surowo. - Tutaj każdy powinien umieć strzelać. Gdy będzie trzeba, nie wywiniesz się od oddania strzałów jakimś 'nie nadaję się'. Spokojnie, mam jeszcze całe pudełko naboi, nie odpuszczę Ci dopóki ta puszka stoi na swoim miejscu. - Złagodniał odrobinę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Nie 21:29, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Była pewna tego że mężczyzna daruje sobie och ćwiczenia woląc wrócić do domku w którym
będzie mógł rozwalić się na kanapie i pospać bądź coś w tym rodzaju. A tu jednak nie.
Zaskoczona posłusznie wycofała swą dłoń i słysząc jego surowy ton ustawiła się ponownie przed puszkami.
- Żadnej specjalnej postawy nie muszę przybierać? - rzuciła pytanie ot tak bo zaraz ustawiła się
tak jak było jej najwygodniej i wciągając powietrze w płuca uniosła pistolet celując.
Chwilę trwała tak przytrzymując powietrze i mierząc skupiając się bardziej niż do tej pory.
Wypuszczając powietrze jak to doradzał Ryan wystrzeliła tym razem powodując
odpryśnięcie kawałka skałki na którym ustawione były puszki
- O! - wyraziła swe zdumienie i uśmiechnęła się szeroko zerkając na swego nauczyciela.
Widząc jak tym razem nie wiele jej brakowało do celu postanowiła spróbować jeszcze raz.
Ponownie wycelowała oddychając spokojnie i strzeliła jednak niestety jeszcze nie celnie
ale systematycznie przybliżając się do upragnionego celu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Nie 21:35, 25 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
- Nie, ale najlepiej stój na dwóch nogach. - Uśmiechnął się.
Jeden z pocisków trafił w pobliżu puszki.
- Całkiem nieźle, próbuj, w końcu Ci się uda.
Przytkał uszy spodziewając się kolejnego wystrzału.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Pon 7:49, 26 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Usmiechnęła się na moment słysząc słowa Ryana po czym ponownie przybrała
skupiony wyraz twarzy chcąc tym razem celnie trafić w stojącą puszkę.
Mam Cię dziadu
Malarka zaczynała psychicznie nastawiać się na wygraną a i wyobrażać cel który
zostaje trafiony z metalowym odgłosem spadający za skałkę.
I strzeliła...
- O tak! - zawołała wybuchając entuzjazmem gdy do uszu obu stojących na prowizorycznej
strzelnicy doszedł tak wyczekiwany dźwięk trafionej puszki która z brzdękiem
upadając odbiła się jeszcze od kanta skałki i upadła na miękką trawę.
- Ahhh jestem genialna! - zaśmiała się malarka rozpromienionym spojrzeniem
obdarzając swego towarzysza.
no teraz czekam na pochwałę ;p
Post został pochwalony 1 raz
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Pon 17:52, 26 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
- Nie najgorzej... - mruknął. - Jak tak dalej pójdzie, parę godzin szkolenia i będziemy mieli regularną armię!
Tylko cholera, naboi brakuje... Spojrzał na kartonik.
- Nigdy nie myślałem, że takie wątłe baby jak wy, poradzą sobie ze strzelaniem - powiedział unosząc kącik ust.
- Będę musiał popytać ludzi, może tu jest jakaś amunicja. Naboje się kończą, a rzucanie szyszkami to nie to samo. - Zagrzechotał pudełkiem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ryan Crower dnia Pon 17:54, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Pon 18:02, 26 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Roześmiała się słysząc stwierdzenie o wątłych babach i opuszczając lufę pistoletu
do ziemi podeszła do Ryana
- To tylko pozory - puściła mu oczko bardzo dumna z siebie. W końcu jak zaczynała
to nie przypuszczała że do rana uda się jej ustrzelić cel w postaci puszki.
A tu proszę! Od razu się lepiej poczuła!
- No tak, nie ma co ich marnować na zabawę - stwierdziła zerkając w pudełeczko
i oddając pistolet mężczyźnie.
Koniec zabawy...
Wytarła spocone dłonie w spodnie i spragniona zerknęła w stronę baru
- Idę się czegoś napić, idziesz? - zaproponowała ruchem głowy wskazując budynek
i wyciągając zza paska schowany tam notes który zaczynał jej przeszkadzać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Pon 18:07, 26 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Chwycił pistolet i włożył go do kabury. Całość zasłonił kurtką.
Spuszczając głowę, przyjrzał się sobie samemu. Mimo upalnego dnia, nadawał się na wystawienie na pokaz publiczny.
- Nie odmówię - rzucił z uśmiechem przecierając pot z czoła.
Powolnym krokiem ruszył w stronę baru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|