Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Sob 10:16, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen doatarła na plcyk. Ludzie zbiegli się tutaj aby zobaczyć co się dzieje. Jacys nie znajomi probowali ugasic pozar a Carmen tylko stała i myślała, czyt z Peterem i Emm wszystko w porządku?
Stała pośród tłumu, myśląc o tym, że idealnie wszyscy dają się wrzucić do pułapki. Środek miasteczka, samo centrum, gdzie morderca mógłby wszystkich zaprosić, aby pokazać swoje następne ofiary.
Wyobraźnia poruszyła kobietą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Sam
|
Wysłany:
Sob 12:07, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Jasne, jak przychodzi co do czego, to wszyscy umywają ręce. A jakby Curtis był przytomny, w pełni świadomy i mógłby zrobić co tylko chce, to ciekawy jakby zareagowali. - pomyślał, lekko poddenerwowany Sam. Już chciał wracać do przychodni, gdy zauważył machającą do niego Lynn. Ucieszył się na jej widok, w końcu ktoś życzliwy. Odmachał jej i w tej samej chwili usłyszał huk. Odwrócił się i zobaczył płonący dom. Był to dom Petera.
Na szczęście nie było go w środku, szedł przecież do baru. Sam odetchnął, ale zorientował się, że przecież inne osoby mogły być w środku. Wystraszony chłopak spojrzał w stronę Lynnete. Ta rozmawiała z Jen, która wyciągała broń. Broń?! Kobiety weszły do domu, mając nietęgie miny.
Sam nie wiedział co ma zrobić, iść za nimi, bo przecież nie bez powodu wchodziły tam z bronią, pewnie tam kogoś zobaczyły lub usłyszały, czy pomóc gasić ogień.
W ostateczności pobiegł za Lynn i Jen.
Obym tego nie żałował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Sophie Rosalie Morris
|
Wysłany:
Sob 15:44, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Sophie prowadzona przez Atenę tylko otwierała oczy coraz szerzej ze zdziwienia. W jej lewej ręce dyndał Pan Potargany. Dokoła tyle się działo, dorośli biegali bez ładu i składu, krzyczeli do siebie. Dziewczynka słyszała ich słowa ale nie rozumiała ich treści. Mocniej zacisnęła dłoń na dłoni Ateny. Nagle zalała ją fala strachu, że kobieta ją gdzieś tutaj zostawi.- Dobrze że jesteś - powiedziała i równocześnie zapragnęła, aby jej ojciec wrócił już z dżungli cały i zdrowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Sob 18:19, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Biegła prosto do swojego domu licząc na to, że Ryan wciąż tam jest. Natrafiła jednak na niego już na żwirowej ścieżce.
- Ryan! - krzyknęła, by zwrócić na siebie jego uwagę. - Potrzebuję twojej pomocy. Ktoś… włamał się do domku Lynn, zaatakował ją i mnie - zaczęła chaotyczne tłumaczenie sytuacji. - Potem wyskoczył przez okno, a Sam pobiegł za nim. Potrzebuję pomocy… Musisz mu pomóc. To ten ktoś mógł wysadzić dom Petera. I obawiam się, że na tym może nie poprzestać. Myślę, że Lynn domyśla się kto to, bo jest przerażona… I jeszcze jedno… - wyciągnęła w jego kierunku pistolet - czy mógłbyś mi dać parę nabojów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Sob 19:58, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen zauważyła i usłyszała urywki krzykjów Jen. Co ona do diabła robi? Swoją drogą, śmiesznie wygląda to jak dziecko krzyczy na dorosłego faceta Usmiechneła się sama do siebie i podbiegła do Jenefer.
- Hej! Gdzie on pobiegł..ten..ktoś kto... - Zaczeła rozmowe z Jenefer. Carmen była pełna chęci złapania czlowieka, który zakłócił ten spokój.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Sob 20:12, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Stał jak wryty, dopiero po chwili doszło do niego, co Jen chciała mu przekazać.
Naboje... Naboje, kurwa!
Przednia lewa kieszeń - pusto, prawa - stałe miejsce scyzoryka, kieszeń z tyłu - jest!
- Ale... Ten dom, on płonie! - powiedział wyciągając kartonik. Opakowanie rzucił Jen. - Poradzisz sobie - dodał.
Trzymając pistolet oburącz, nisko nad ziemią, zapytał:
- Gdzie oni do cholery są?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Sob 20:25, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen stała jak wryta. Jen potrafi strzelać?! Nie wiedziała czy iść, czy zostać. Obojętność Rayana na jej widok nie pomogla w niczym, a może i pomogła, w podjęciu decyzji, że zostaje. Bez broni nie może iść z nimi na polowanie, z resztą strzelała raz czy dwa razy na strzelnicy i zawsze pudłowała, to by nie przeszło w jej przypadku.
Spojrzała się Jen w oczy, złapała z nią kontakt wzrokowy, tylko na chwilę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Sob 21:12, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
- Carmen - dopiero teraz zauważyła współlokatorkę - jeśli możesz, idź proszę do Lynn. Dom Petera jest już stracony, a ktokolwiek był w nim... - głos jej się załamał, ale opanowała się szybko - Lynn jest w swoim domku i... no, nie najlepiej się czuje. Ale boję się o Sama, bo wyskoczył przez okno i zaczął ścigać tego... kogoś.
Wyciągnęła magazynek i zaczęła wkładać naboje, odciągając sprężynę dociskową. Włożyła magazynek na miejsce i naciągnęła zamek. Oddała Ryanowi karton z nabojami i chwyciła swój pistolet oburącz, naśladując Ryana.
- Myślę, że powinniśmy iść za domek Lynn... tam wyskoczył i nasz nieproszony gość i Sam... Potrafisz czytać ślady? Latarki raczej nie zabrałeś? - zwróciła się do Ryana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Sob 21:34, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen w pewnym stopniu ucieszył fakt, że Jen jednak zauważyła jej osobę.
- Lynn? - Poklepała po ramieniu szybko dziewczynę na znak, aby się trzymała i pobiegła w stronę domku Lynnet.
[domek lynnet]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Sob 21:45, 17 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
- Obawiam się, że w nocy mogę ich nawet nie zauważyć - powiedział z wyrzutem. - Latarka? Cholera, kto myśli o latarce, gdy w środku nocy próbują go obudzić?
Przerwał i pobiegł w stronę domku Lynn. Odciągnął zamek. Od teraz trzymał broń przed sobą.
- Błagam Cię, tylko mnie nie zastrzel! - rzucił próbując zdobyć się na dowcip.
[domek Lynn]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Sophie Rosalie Morris
|
Wysłany:
Nie 18:37, 18 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Sophie niemal siłą ciągnęła Atenę w stronę jej domu. - Pali się! - krzyknęła widząc płomienie liżące ścianę jednego z domków. Dziewczynka jeszcze mocniej zacisnęła dłoń na ręce kobiety - Atena szybko! - były już niemal przy wejściu kiedy Sophie potknęła się i omal nie upadła szybko jednak odzyskała równowagę.Obydwie wbiegły po schodach do wnętrza.
->domek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 20:36, 19 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień: 10
Pierwsze promienie słońca rozjaśniły noc. Poranna mgła opadła na wyspę. Mimo wszystko dzień zapowiadał się ciepło, aczkolwiek pochmurno.
W miasteczku domek z numerem 3 reprezentował sobą już tylko zgliszcza. Po wybuchu zdezorientowani uczestnicy White Raven nie zmrużyli już oka. Niektórzy plątali się po placyku, próbując się zorientować co tak właściwie się stało. Inni – zatrzasnęli się we własnych mieszkaniach.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Pon 20:57, 19 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Śro 19:46, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Pijąc wodę z butelki którą trzymała w dłoni wyszła przed próg swego mieszkania zaraz
ją odrywając od ust i nakrętkę zakręcając na szyjce.
Powoli zeszła z ganku czując wszędobylsko unoszący się zapach spalonych zgliszczy domku Petera
i właśnie tam kierując swe kroki z miną która doskonale mówiła o jej nerwowym teraz
biciu serca i niepokoju który nie potrafił ją na dłuższy czas już opuścić.
- Na szczęście nikomu nic się nie stało - kręcąc głową rzucił do niej przechodzący obok mężczyzna
i posłał niewielki uśmiech. Atena kiwnęła w podziękowaniu za informację i wzrokiem
brudnego, zapewne biorącego udział w akcji gaszenia, mężczyznę odprowadziła do jego mieszkania.
Chwilę stała w miejscu obracając butelkę w dłoniach i kątem oka obserwując spalony dom.
Nabierając oddechu głęboko w płuca podeszła w końcu bliżej i wypatrując nie wiadomo czego wśród popiołu
i zwęglonych desek kopnęła w jedną z nich powodując jej częściowe rozsypanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Śro 21:03, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Weszła na zczarniałe drewno osmolone płomieniami czasem zauważając iż część z nich
jednak zdołała zachować pierwotny kolor. Z większą nadzieją zaczęła rozglądać
się w poszukiwaniu ocalałych rzeczy któregoś z domowników. A nuż coś się trafi.
Malarka odrzuciła na trawę trzymaną butelkę coby nie przeszkadzała i obiema rękoma
uniosła nieco jedną z mniej przypalonych desek badawczym spojrzeniem chcąc stwierdzić
czy coś cennego dla Emmy czy Petera się tam znajduje. Trzeciej osoby tu mieszkającej
nie miała okazji poznać. Nic....
Wypuściła z rąk drewno pozwalając by opadło z głuchym odgłosem i w powietrze wzbiło kurz
i poszła ciut w prawo stopą odgarniając spalone szczapy.
Zmrużyła nagle czoło zauważając o metr od niej kartkę papieru wystającą spod desek.
Podchodząc przykucnęła dłonią sięgając po nią i stwierdzając iż to nie pojedyncza kartka
a cały czyjś notes. O dziwo udało mu się ocaleć i wyjść z pożaru jedynie z opalonymi przez języki ognia stronami.
Atena przybliżyła się by ostrożnie go wyciągnąć i prostując się dłonią oczyściła go z popiołu.
Otworzyła go zaczynając czytać by po zawartych w nich słowach stwierdzić do kogo on należy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Czw 13:23, 22 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Po angielsku zmyła się z przychodni, zabierając swoje rzeczy. Wszystkie. Zapakowała do torby MacBooka, książkę i nieszczęsny test ciążowy, po czym, nie niepokojona przez nikogo, wyszła na placyk. Tutaj zapaliła kolejnego papierosa i powoli podeszła do pozostałości po domku Petera. Kawałki konstrukcji leżały porozrzucane w promieniu kilku metrów, obok prowadzących teraz donikąd schodków leżały wyrwane z futryną drzwi, zapraszająco uchylone, jakby reszta mieszkania znajdowała się pod ziemią.
Gdzie jest Peter? - pomyślała - Czy Carmen miała rację i jest na plaży? Oby... bo inaczej tajemniczy podpalacz miałby na sumieniu już trzy osoby. I ten pogrzeb... trzeba go zorganizować... Aż strach myśleć, jak nam się powiększa cmentarz. Daphne, Mina, Big T, Tang, teraz Emma, Juno i - być może - Peter...
Przydeptała niedopałek butem i zawróciła w stronę swojego domku.
Prysznic. Mycie głowy. Sen. A na koniec rewia mody. Chociaż... niekoniecznie w takiej kolejności.
[dom]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Czw 13:23, 22 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|