Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lynette
|
Wysłany:
Pon 22:50, 29 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po raz kolejny od czasu tej cholernej wyprawy do dżungli Lynette rozpłakała się. Tym razem były tu zupełnie inne łzy - ulgi.
Chciała im opowiedzieć jak porywacz zaciągnął ją do jaskini i jak bardzo się bała, ale uznała, że jest parę ważniejszych rzeczy.
- Ryan i Patsy mnie uratowali - powiedziała w dalszym ciągu trzymając dłoń Ateny - ale porywacz uciekł. On dalej jest w dżungli - oznajmiła głosem drżącym na wspomnienie twarzy Curtisa i jego obłąkańczych słów. Uświadomiła sobie, że nie ma pojęcia jakim sposobem mężczyźni znaleźli się w tej jaskini i że nawet im jeszcze nie podziękowała.
- Patsy jest ranny, Ryan zabrał go do przychodni - obrzuciła zatroskanym wzrokiem Sama - chodźmy tam. Ann jest na miejscu zajmie się nim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Sam
|
Wysłany:
Wto 9:59, 30 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Sam wyszedł zza drzew i stanął jak wryty. Placyk wyglądał jak teren po wojnie, wszystko było porozwalane. Miał nadzieję, że to mu się tylko wydaje, kolejne zwidy, ale gdy usłyszał słowa towarzyszy przestraszył się ogromnie. Bał się, że zostali jedynymi żywymi mieszkańcami wyspy. Po chwili zobaczył światło w oknach i kilka osób przemknęło po podwórku. Odetchnął z ulgą.
Szedł za towarzyszami, wtem zobaczył Lynette, całą i zdrową. Dzięki Bogu Jego oczy zaszkliły się od łez. Przysłuchiwał się ich rozmowie, nic nie mówił, nie miał na to sił. Dziwił się, że w ogóle jest przytomny.
Poszedł z resztą do przychodni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Wto 14:29, 30 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen wyszła zza pierwszych zarośli i spojrzala na osade. Światlo księżyca oświetlało jeszcze nie do końca uporządkowane miasteczko. Carmen nie miała siły przystawać już, aby nadziwić się tą demolką, musiała wrócić do swojego domu i coś zjeść.
[Mieszkanko]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carmen Hierro dnia Wto 14:29, 30 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Wto 20:06, 30 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Po odprowadzeniu Sama wraz z resztą osób do przychodni rozdzieliła się jak najszybciej
pragnąc dostać się do swego mieszkania i odpocząć trochę.
Była zupełnie wypompowana z sił i wszystkie rozmowy czy wyjaśnienia wolała odłożyć
na następny dzień. Zapominając nawet iż ma ze sobą torbę Lynn zniknęła w domku.
[mieszkanie]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Wto 21:08, 30 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Noc upłynęła nad wyraz szybko i zaskakująco spokojnie.
Dzień: 08
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jacob Upper
|
Wysłany:
Śro 16:18, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Jacob usiadł na schodkach i upił maleńki łyk kawy, patrząc na miasteczko. Słońce świeciło przyjemnie, zerwał się lekki wiaterek. Drzewa szumiały.
Brakuje tylko gazety - pomyślał z ironią. - Ciekawe, jak wyglądałaby pierwsza strona The Ras-Shamra Times... Nagłówki informujące o kolejnych ofiarach seryjnego zabójcy... A dalej? Kącik kulinarny Claude? Dział ogłoszeń drobnych...?
Dział ogłoszeń drobnych. Jacob przypomniał sobie o tym, co znalazł w gazecie, gdy jeszcze byli na lotnisku w Nowym Jorku. Nie, ogłoszenia drobne nie były mu już potrzebne. Ten etap został definitywnie zamknięty.
Ujrzał nadchodzącą od strony pubu znajomą sylwetkę Claude i jej nieodłącznego czworonożnego towarzysza.
Skąd wracasz, słoneczko...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 16:32, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Zbliżała się do domku wolnym krokiem, ze wzrokiem wbitym w ścieżkę. Zastanawiała się czy będzie umiała okłamać Jacoba. Czy w ogóle będzie taka konieczność. Odetchnęła głęboko, zaciskając lekko pięści, by dodać sobie odwagi, i podniosła głowę. Po to tylko, by - będąc już prawie przy schodkach - zobaczyć siedzącego na werandzie Jacoba. Zatrzymała się, jak wryta.
I co teraz?
Weszła na werandę, usiadła obok Jacoba. Zapatrzyła się przed siebie, a w jej głowie obijały się różne wersje kłamstw na niezadane jeszcze pytanie. I tak jestem w tym kiepska... - westchnęła z rezygnacją.
- Do dupy. - powiedziała w końcu beznamiętnie. - On nic nie mówi. Moja naiwna dobroć nie robi na nim żadnego wrażenia.
Czekała z niepokojem na reakcje mężczyzny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jacob Upper
|
Wysłany:
Śro 16:46, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Jacob widząc zafrasowaną minę dziewczyny zaczął domyślać się, gdzie była. Jej słowa ostatecznie potwierdziły to przypuszczenie.
- A może by tak "dzień dobry"? - roześmiał się głośno i chrapliwie. Znakomite śniadanie i piękna pogoda wprawiały go w coraz lepszy humor.
- Dziękuję - powiedział. - O ile dobrze założyłem, że to ty zostawiłaś mi te pyszności w kuchni?
Gdy puszczony ze smyczy Elton zaczął z jakiegoś niezrozumiałego powodu szarpać zębami nogawkę spodni Jacoba, ten chwycił leżący na schodach od czasów wichury patyk i posłał go wysoko w powietrze. Pies rzucił się za nim w pościg.
- A co do Philipa... Mam na myśli oczywiście naszego małomównego kumpla... On mówi. Kiedy mu się przyłoży w mordę. Obrażalski jest jakiś - znowu zaniósł się nietypowym dla siebie śmiechem i patrzył, jak Elton wraca z patykiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 17:02, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Patrzyła na śmiejącego się Jacoba ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. A więc miewa dobre humory, a nawet nie tylko się uśmiecha, ale i śmieje głośno. Kąciki jej ust również się uniosły.
- Oczywiście, że ja zostawiłam kanapki. Ktoś musi o ciebie dbać. - trąciła go żartobliwie ramieniem. - Cieszę się, że ci smakowały.
I że nie jesteś zły za wizytę w drewutni. - dodała w myślach.
- Ja wiem, że on może być niebezpieczny. - powiedziała cicho. - Ale jakoś nie chciałabym, żebyś to ty wyciągał z niego informacje. A raczej: żebyś w t a k i sposób je wyciągał.
Zamilkła. Właściwie nie wiedziała, co tak naprawdę chce powiedzieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jacob Upper
|
Wysłany:
Śro 17:29, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
- Wcale mnie to nie dziwi - odparł Jacob, poważniejąc - Właśnie dlatego dałem ci klucz. Żeby samego siebie trzymać z daleka od tego... Kogoś. Zbyt łatwo się niecierpliwię. A czy jest niebezpieczny...? Chyba lubisz towarzystwo niebezpiecznych facetów - zażartował. W tym czasie Elton położył patyk u jego stóp i szczeknął ponaglająco.
No jasne, jestem w końcu przyrządem do rzucania kijków.
I nagle wpadł na pewien pomysł.
- A co powiedziałabyś... - zaczął, ciskając patyk najdalej jak tylko potrafił. - Co powiedziałabyś na to, gdybyśmy rozwiązali zagadkę Pana Małomównego bez jego podpowiedzi? Kto wie, może Elton zna się na czymś więcej niż przeszkadzanie? Może potrafiłby zwietrzyć ślad Philipa? Albo - tu pojawiła się kolejna koncepcja - może jest tu ktoś, kto zna się na tropieniu? Facet wyszedł z dżungli, musiał zostawić ślady. Robert chyba widział, w którym miejscu wyłonił się spomiędzy drzew. Moglibyśmy spróbować dowiedzieć się, skąd przyszedł...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Śro 17:30, 31 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Śro 18:50, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Spacerował opychając się kanapkami. Znalazł wolną ławkę i usiadł na oparciu, trzymając nogi na siedzeniu.
Wypadałoby odwiedzić Patsy'ego...
Czuł się odrobinę bezpieczniej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Megan.
|
Wysłany:
Śro 18:58, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Leżała na trawie, pod drzewem, trzymając w lewej dłoni pustą już butelke po jakimś alkoholu. Drugą dotykała ziemi. Była chłodna, bo słońce nie dotarło jeszcze pod tą stronę drzewa. Nie znosiła słońca. Wpatrywała się w gałęzie, które wisiały nad nią bez ruchu. Wszystko tylko lekko wirowało, z nią włącznie. Czuła to, jakby się unosiła nad ziemią. W sumie, przestała liczyć dni, które spędziła na wyspie. Zatraciła się i odizolowała. Miała dość ich wszystkich. Banda pseudo-bohaterów. Wszyscy mogli iść się wypchać.
- Jasna cholera - wymamrotała pod nosem, kiedy widok przed oczami zawirował jeszcze bardziej. Podniosła się delikatnie, wspierając na łokciach o trawe i rozejrzała po placu. Kiedy zauważyła Ryana wpychającego na siłę kanapki do swoich ust, pomachała dłonią, tak by i on ją zobaczył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Śro 19:02, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Zauważył Megan. Odpowiedział jej skinieniem głowy. Podniósł się z ławki i podszedł do dziewczyny. Zauważył, że jest chyba pijana.
- Głodna? - zapytał, wyciągając ku niej rękę z kanapką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Megan.
|
Wysłany:
Śro 19:13, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Spojrzała na Ryana, a potem na kanapkę. Wystawała z niej niezidentyfikowana, zielona roślina. Czy ona też z biegiem czasu zacznie jeść liście z drzew? Zmrużyła oczy i nagle wyobraziła sobie siebie, skaczącą po lianach w ubraniu ze skóry zwierzęcej.
- Jezuu... - podsumowała, próbując wyrzucić z głowy tę myśl. - Nie, chyba nie jestem - odparła na pytanie Ryana, kręcąc przecząco głową. To był zły pomysł, bo nagle znowu wszystko zawirowało. Jęknęła cicho i opadła z powrotem na trawę. - Ale za to, chyba umieram... - oświadczyła, zamykając oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Śro 19:21, 31 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Kucnął przy Megan. Wyglądała dziwnie, zachowywała się dziwnie...
- Ale się nawaliłaś! - chwycił ją za ramiona i lekko uniósł. Oparł ją o pobliskie drzewo, sam też tam usiadł.
- Bierz tą kanapkę, bo się jeszcze rozmyślę! - spojrzał na Meg. - Co świętowałaś? - dodał po chwili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|