www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Placyk
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 66, 67, 68  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
John Robertson
PostWysłany: Nie 19:13, 28 Mar 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Nie odpowiedział. Nie, nie tylko nie odpowiedział - nawet nie poświęcił Robertowi przelotnego spojrzenia. W dalszym ciągu gapił się na zachmurzone niebo.

A grupa ludzi tłocząca się dokoła jego osoby wciąż narastała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robert
PostWysłany: Nie 19:17, 28 Mar 2010


Dołączył: 06 Mar 2010

Posty: 326
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt

Zachowanie mężczyzny zdziwiłó Roberta jeszcze bardziej. Nie wiedząc co robić zaczął natarczywie machać mu ręką przed oczami.
- Słyszysz mnie? - prawie krzyknął - Kim jesteś?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Nie 19:36, 28 Mar 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Kiedy tuż przed jego oczyma zamigotał cień dłoni Roberta, wreszcie oderwał uwagę od nieboskłonu, opuścił głowę. Wydawał się być zdziwiony, skonfundowany. Dopiero teraz dało się zauważyć liczne zadrapania okalającego jego twarz.

Zupełnie nieoczekiwanie przemknął obok mężczyzny, zawadzając o niego ramieniem, przedarł się na sam środek placu. Gapie rozstępowali się przed nim, ustępując mu drogi. Rozmowy ucichły. Kiedy przystanął w miejscu, począł kręcić głową, badając widoki miasteczka spowitego w kurtynach gęstej mżawki. Wystawił dłoń, z zaciekawieniem patrzył jak osiadają na niej delikatne krople deszczu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Nie 20:23, 28 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Zbiorowisko powiększało się. Kolejni zainteresowani mieszkańcy dołączali do grupy gapiów skupionych wokół jakiegoś mężczyzny stojącego pośrodku placu. Jacob zmierzał w ich stronę szybkim krokiem. Zagadnął jakąś nieznaną mu kobietę w średnim wieku.

- Co tu się, cholera, wyrabia? - zaatakował ją na dzień dobry, zupełnie jakby to ona była winna całemu zamieszaniu. Zaskoczona kobieta drgnęła i w kilku zdaniach wyjaśniła Jacobowi sytuację, w jakiej postawił ich tajemniczy człowiek.

Jacob zlustrował stan nieznajomego wskazujący, że oto mieli do czynienia z jakimś miłośnikiem natury. Miał już dość tych ciągłych dziwactw, które zakłócały mu spokój.

- Ty, przybłęda! - krzyknął, zbliżając się do obszarpanego człowieka podziwiającego coś na swojej wyciągniętej dłoni. Stanął naprzeciw mężczyzny i przybił mu piątkę. - Coś ty za jeden i czego tu szukasz?!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Nie 20:42, 28 Mar 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Kiedy Jacob trącił jego dłoń, potarł palce kciukiem, niby ścierając z nich zalegający kurz. 'Przybicie piątki' wydało się być dla niego zjawiskiem nieprawdopodobnym - rychło cały świat zamknął się w kilku przecinających się liniach papilarnych.

- Nie kontaktuje. - rzucił ktoś z tłumu. - Rzucacie grochem o ścianę.

- A cholera go wie. - skwitował otyły mężczyzna w brązowych, kręconych włosach. Przypominał wyglądem spłaszczonego Jabbę w dość komicznej, źle dopasowanej peruce - Może to jakiś numer wycięty przez White Raven? Zaaranżowana scenka, mająca na celu zbadanie naszej reakcji... Bo co? Mało nam ostatnio naszykowali niespodzianek?

- Po mordzie mu! Po mordzie i zobaczycie jak mu się nagle jęzor rozwinie!

Nieznajomy nie reagował.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez John Robertson dnia Nie 20:42, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Nie 20:44, 28 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Jacob, słysząc czyiś trafny komentarz, nie wahał się ani chwili.

Wreszcie ktoś tu sensownie gada
- pomyślał, uśmiechnął się i wymierzył nieznajomemu mocny prawy sierpowy w szczękę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Nie 20:57, 28 Mar 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Pod naporem potężnego uderzenia, upadł na ziemię i przyległ twarzą do mokrej trawy. Krew skapywała z rozbitych warg, mieszając się z niewielką, błotnistą kałużą, barwiąc ją na czerwono.

- No i co?! - wrzasnął z dumą 'prototyp Jabby', zupełnie jakby to on wymierzył cios i teraz czerpał z tego nieskrywaną satysfakcję. - NO I CO?!?

- Przestańcie! - pisnęła młoda dziewczyna, zasłaniając usta dłońmi. - Zachowajmy resztki człowieczeństwa!

- Resztki czego?! W przeciągu tygodnia pochowaliśmy tutaj dwie niewinne kobiety, a ty nam tu chrzanisz o zachowaniu człowieczeństwa?! Durna!

Tymczasem nieznajomy przetarł nadgarstkiem piekące usta. Najwidoczniej nie zamierzał się podnosić. Jedynie gapił się w ziemię, niby analizując po cichu to, co się mu właśnie przytrafiło. Nie okazywał po sobie kompletnie niczego - żadnej pretensji, niezadowolenia, złości, ani krztyny obrazy... Wyraz jego twarzy pozostał nieobecny, niezmiennie obojętny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez John Robertson dnia Nie 20:58, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Nie 21:20, 28 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude widziała, że ludzie zaczynają się zbierać w kupce, wyraźnie czymś zaciekawieni. Gwizdnęła na Eltona, a gdy ten przybiegł, doczepiła do obroży smycz i skierowała się w stronę gapiów. Dotarła tam w momencie, gdy Jacob uderzył jakiegoś mężczyznę. Nie widziała go wcześniej. Ale czy to coś znaczyło?

- Jacob! - krzyknęła. Popatrzyła gniewnie na mężczyznę.

Zignorowała innych, ich gniewne komentarze i nieufność. Przypadła do nieznajomego. Chyba nigdy się nie nauczę...

- Nic ci nie jest?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Nie 21:23, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Nie 21:25, 28 Mar 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Zaiste, to, że nie pokwapił się, by odpowiedzieć na słowa dziewczyny, nie okazało się dla nikogo żadnym zdziwieniem. Ignorując ciepłą strużkę krwi spływającą po podbródku, przeniósł ciężar ciała na kolana i położył dłonie na udach.

- Co robimy? - padło pytanie, którego pojawienie się było jedynie kwestią czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Nie 21:27, 28 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Jacob powoli opuścił rękę przygotowaną do zadania kolejnego uderzenia. Poczuł się lepiej, znalazłszy ujście dla wszystkich emocji, które nagromadziły się w nim od kilku dni. Teraz ogarniał go spokój. Odwrócił się w stronę grubasa o kręconych włosach, który podpuścił go do ataku.

- Nie drzyj mordy - powiedział cicho. Potem ponownie skupił uwagę na nieznajomym, którego zachowanie robiło się coraz dziwniejsze. Jego twarz, jak kamienna maska, pozostawała nieruchoma. Jacob spodziewał się rozmaitych reakcji, ale na pewno nie takiej.

Szturchnął leżącego butem.

- Może teraz wyjaśnisz nam, cwaniaczku, skąd się właściwie wziąłeś? - zapytał. - Widzę tu kilku innych facetów, którzy chcieliby ci przefasonować mordę. Sam zresztą mam na to ochotę. Sytuacja jest, delikatnie mówiąc, napięta, więc lepiej wytłumacz się od razu. Zanim znowu stracę cierpliwość...

I, oczywiście, dokładnie w tej chwili jak dobra samarytanka Claude zmaterializowała się obok leżącego. Jacob pokręcił głową z niedowierzaniem.

Znowu się zaczną morały...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Nie 21:29, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Nie 21:37, 28 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Wyciągnęła z kieszeni bluzy chusteczkę i - widząc, że sam raczej tego nie zrobi - otarła krew z twarzy mężczyzny. Zastanawiała się dlaczego ci wszyscy ludzie są tacy agresywni. Przecież nieznajomy tylko nie odpowiadał, nic nikomu nie zrobił. Raczej wyglądał jakby ktoś coś zrobił jemu. Zerknęła jeszcze raz na Jacoba z oskarżeniem w oczach.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Nie 21:41, 28 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

- No co? - Jacob rozłożył ręce. - Ten facet pojawia się znikąd, ignoruje wszystko i wszystkich, nie wiem, rozmawia z deszczem... Może przywalę mu jeszcze raz, żeby mu klepki wróciły w głowie na właściwe miejsce.

Usłyszał kilka pomruków aprobaty.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Claude Beaumarchais
Miłościwie Wam Panująca
PostWysłany: Nie 21:52, 28 Mar 2010


Dołączył: 08 Mar 2010

Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Claude klęczała przy nieznajomym, patrzyła z dołu na zgromadzonych ludzi. Patrzyła na Jacoba. Nie skomentowała jego słów. Zaskoczyły ją. Wiedziała, że nie jest grzecznym chłopcem. Ale mimo wszystko.

- Hej, jak się nazywasz? - zwróciła się do nieznajomego, przemawiając do niego łagodnie. Nie reagował. Ujęła jego twarz w dłonie, chciała żeby na nią spojrzał.

- Nic ci nie jest? - powtórzyła cierpliwie. - Skąd się tu wziąłeś?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
John Robertson
PostWysłany: Nie 22:06, 28 Mar 2010


Dołączył: 28 Mar 2010

Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

- Och, skąd tu się wziąłeś! - żachnął Jabba, przedrzeźniając dziewczynę. - Może jeszcze zaproś go do domu i zaparz mu herbaty, co, lalunio!? Ludzie, toż trzeba działać, ruszyć głową! Łysy ma rację - jeśli pan tajemniczy nie zechce mówić z własnej woli, trzeba będzie go do tego przymusić! - mówił, wydeptując ścieżkę dookoła klęczącego.

- Zamieniacie się w zwierzęta! - skontrował inny, damski głos. - Pozabijacie się nawzajem za kilka dni!

Nieznajomy oswobodził się z dotyku Claude, po czym wstał na chwiejne nogi i - jak gdyby nigdy nic - oddalił się od grupki ludzi. Spacerowym krokiem począł przemierzać przecznicę placu. Mruczał coś pod nosem, pokazywał palcem obiekty, które przykuwały jego największą uwagę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez John Robertson dnia Nie 22:08, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Nie 22:06, 28 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Widząc poczynania Claude westchnął ciężko. Wiedział jednak, że nie może jej powstrzymać. Postanowił nie tracić czasu i odwrócił się do reszty.

- Sami widzicie! - zawołał. - Nasz tajemniczy nieznajomy nie jest skłonny do współpracy! Co z nim zrobimy? Będziemy czekać do usranej śmierci, aż się odezwie?! Pozwolimy mu w nocy wałęsać się po miasteczku?!

Wiedział, że uderza we właściwe tony. Najłatwiej było zagrać na ludzkim strachu. Ale co z tego? W końcu należało zachować racjonalizm. Morderca nie był żadną fantazją.

- A może przydzielimy mu cholerny pokoik? - ciągnął. - Na przykład ten, który wcześniej należał do Daphne? Albo ten, który zwolniła Azjatka?!

Lub gruby Latynos...

- Nie chcę tu proponować jakiegoś linczu, ale naprawdę powinniśmy się zastanowić, jakie środki asekuracji podjąć odnośnie tego małomównego pana - wskazał na leżącego. Klęcząca obok Claude patrzyła na niego spode łba. - I, ewentualnie, jak skłonić go do spowiedzi. No, ludzie?! Jak będzie?!


A kiedy nieznajomy nieoczekiwanie podniósł się i jak gdyby nigdy nic, kontynuował swój spacer, Jacob uznał, że tego już za wiele. Ruszył za mężczyzną i z rozpędu wpadł mu na plecy, przewracając na trawnik.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Nie 22:08, 28 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 22, 23, 24 ... 66, 67, 68  Następny
Strona 23 z 68

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin