Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 21:08, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
- Cześć Atena. Przysiądziesz się na chwilę?
Był wyraźnie skrępowany. Nim Atena zdołała cokolwiek więcej powiedzieć, on odwrócił się trochę w jej stronę, spuszczając wzrok i głowę.
- Yyy... słuchaj Atena, ja chciałem wyjaśnić... znaczy przeprosić za wczoraj.
Nerwowo bawił się palcami, jak dziecko przyłapane na kradzieży przesłuchiwane przez złego pana policjanta.
- Wczoraj ostrzegałem Cię przed Panem T, zasugerowałem że jest nieokiełznany. A gdy potem poszłaś do niego i rozmawiałaś z nim, uzmysłowiłem sobie że tak naprawdę i mi też nie możesz ufać, bo mnie znasz zaledwie czwarty dzień. To było egoistyczne z mojej strony, bo dla mnie oczywiste jest, że to nie ja biegam po wyspie by kogoś zabić. Założyłem sobie więc błędnie, że skoro ja to wiem na pewno, to i inni myślą tak samo i mogą mi ufać.
Na chwilę zamilkł, dalej uparcie wpatrując się w ziemię i bawiąc się palcami.
- Przepraszam. Chciałbym sobie zapracować na Twoje zaufanie.
Zarumienił się i zająknął parę razy w ciągu swojej przemowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Nie 21:18, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Nie skorzystała z propozycji Petera przystając obok i spoglądając na niego z góry.
Zaciskając dłonie na pasku swej torby nie przerywając wysłuchała słów Petera
i jak skończył sama milczała jeszcze chwilę.
- Dlaczego chciałbyś zapracować sobie na moje zaufanie? - spytała w końcu
patrząc chłopakowi prosto w oczy. A przynajmniej próbując gdyż ciągle
On uciekał swym wzrokiem gdzieś w bok.
I jak mam Tobie do końca zaufać?
W chłopaku było coś co pozwoliło jej zakwalifikować go do niewielkiej grupy
osób które brała pod uwagę myśląc o wyprawie ale do końca i tak nie była
pewna czy dobrą decyzję podjęła.
Musisz zaryzykować jeśli chcesz przetrwać Atena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 21:26, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
- Bo ja też potrzebuję komuś zaufać. Cała ta sprawa ze śmiercią Daphne, a potem podchody Pana T... nie chcę aby każda osoba na tej wyspie rozmawiała ze mną jak z potencjalnym mordercą.
O ile Ty w ogóle będziesz z kimkolwiek rozmawiał.
Konsekwentnie unikał jej wzroku, po prostu nie zawsze umiał patrzeć ludziom w oczy, szczególnie gdy się z czegoś tłumaczył.
- M-może na początek zaproszę Cię na kawę, albo herbatę i jakieś ciasto, o ile je ze sobą przyniesiesz.
Nieśmiały żart, mający na celu zmianę tematu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Nie 21:32, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Uśmiechnęła się mimo woli delikatnie
- Najwyżej zakalec - powiedziała by zaraz poruszyć się niespokojnie i zerknąć
na swą torbę. W końcu miała coś do zrobienia.
Spojrzała uważnie ponownie na swego rozmówcę i zmarszczyła czoło
Czyżby nie wiedział?
- O śmierci Miny wiesz? - zapytała poniekąd specjalnie chcąc zaobserwować
reakcję chłopaka. Pierwsza zawsze wiele mówi i uwagi Ateny nie powinna
umknąć żadna szczególna cecha świadcząca o winie bądź niewinności chłopaka.
Przynajmniej tak ona sama twierdziła wierząc swej spostrzegawczości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atena dnia Nie 21:33, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 21:40, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Uśmiechnął się na myśl zajadania się zakalcem. Popatrzył w końcu na Atenę, ale jego uśmiech został starty z jego ust, jak linia stworzona ołówkiem zostaje starta gumką z białej powierzchni kartki papieru.
- C-co? Jak to Mina nie żyje?
Na twarzy chłopaka malowało się niedowierzanie przemieszane z lekkim szokiem i strachem. Strachem o to, że on może być następny, bo co do tego że to było morderstwo, Peter nie miał wątpliwości.
- To ja już wiem, kto leżał za parawanem w przychodni.
Pobladł. Ostatnie zdanie wypowiedział bardziej do siebie, niż do Ateny.
Emma wiedziała i nic mi nie powiedziała. Dlaczego?
- Biedna dziewczyna...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Nie 21:41, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Nie 21:52, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Malarka nie zamierzała wdawać się w długie dyskusje gnana potrzebą
- Nie zostaję w miasteczku - powiedziała i poklepała dłonią torbę patrząc
na chłopaka wymownie.
Nie zamierzała od razu także wyjaśniać co zamierza zrobić.
Jeśli chciał On komuś zaufać to niech to czyni w tym właśnie momencie.
Ona jego chęci pomocy nie zamierzała odrzucać.
Odwróciła się przygryzając wargę, spojrzała w kierunku mieszkania Lynn
i kroki skierowała w tamtą stronę.
[mieszkanie Lynn]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 21:58, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Kiwnął głową na znak, że rozumie. Gdy kobieta poszła w stronę domu Lynette, Peter skierował swoje kroki do własnego domu.
[Mieszkanie]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Robert
|
Wysłany:
Nie 22:06, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 326 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
Robert wyszedł na placyk i obejrzał tereny wokół swojego domu Dużo krzaków, będzie ciężko coś z tego zrobić. A od wewnątrz też patrzyłem, będzie ciężko... Jego wzrok padł na tabliczki Jacoba. Nie wiem, czy dobrym pomysłem jest zostawienie ich, ale gdybym je zabrał, a Jacob by się dowiedział o tym, to raczej nie byłby tym zadowolony...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Nie 22:11, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Usiadła na jednej z ławeczek. Wystawiła twarz ku słońcu. Zastanawiała się co ze sobą zrobić. Chciała pójść na plażę, ale brała pod uwagę, że może się zgubić. Orientacja w terenie zdecydowanie nie była jej mocną stroną. W dodatku nikomu nie powiedziała, gdzie idzie. Ale czy gdybym powiedziała, to coś by zmieniło? I tak nikt tu nikim się nie przejmuje. Westchnęła i wstała. Miała szczera nadzieję, że nie zabłądzi.
[dżungla]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Nie 22:29, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Pon 0:08, 22 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen wyszła z kotem na placyk. Trzymała go, a on siedział spokojnie i oglądał z zaciekawieniem okolice. Carmen usiadła na huśtawce, na małym placu zabaw i zaczęła lekko się huśtać.
Teraz byłą spokojna, dzięki porannej medytacji wróciła do siebie, do prawdziwej siebie, lecz nei tylko to sprawiało, ze miasteczko ucichlo.
Na placu rozmawiala z pewną kobietą i wydusiła z niej informacje, że do dżungli wybraly się dwie grupy z jakimiś dziwnymi powodami.
Ciekawe z kim poszedł Peter? Mam nadzieje, że wróci cały. . Zdała sobie w tym momencie, że to jej najlepszy znajomy z całej tej wyspy. Nikt inny nie był dla niej tak bliski jak on.
Kot zaczal sie wiercic. I w koncu wylecial jej z rak. Spadł na cztery łapy i pobiegł gdzieś w dal, w centrum miasteczka.
- Turecki! Wracaj tu! - Carmen od razu sie podniosła i zaczela biec za nim.
- Wracaj tutaj! Kici kici - wołała go.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carmen Hierro dnia Pon 0:31, 22 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Pon 0:38, 22 Mar 2010 |
|
|
|
Szedł placem prosto przed siebie. Nie myślał dokąd idzie. Nie interesowało go to w tej chwili. Jedynie co odczuwał to wewnętrzny ból. Mimo że często spotykał się z negatywnymi reakcjami na jego osobę, to tym razem komentarz dziewczyny naprawdę go zabolał. Usiadł na wolnej ławce i zaczął rozmyślać o swoim życiu. Z odrętwienia wyrwało go drapanie po nodze. Kiedy spojrzał w dół ujrzał kota, który był zainteresowany jego ubraniem
- Zgubiłeś się ? - zapytał i wziął kota na ręce. Pogłaskał go za uchem i przyjrzał mu się. Był śliczny, zadbany natomiast jego futro było miłe i delikatne w dotyku. Ktoś starannie dbał o owe zwierze.
- Twój właściciel musi być niedaleko - powiedział, głaszcząc kota po jego grzbiecie. Ktoś kto tak starannie się nim zajmował, nie puszczał by zwierzaka samego po dworze.
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Pon 0:42, 22 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen zauważyła, że kot się zaczął bawić nogawką Tanga. Świetnie . Podeszła po cichu bliżej. Gdy już była na miejscu, Tang trzymał kota w swoich rękach, ulżylo jej, że ktoś go złapał.
- Hej Tang - usiadła obok mezczyzny, sama nie wiedziala dlaczego.
- Spokojnie dzisiaj co? - Zaczela rozmowe od irytujacego pytania. Juz sie domyslala dlaczego do niego mowi, porpostu potrzebuje z kims porozmawiac.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carmen Hierro dnia Pon 0:46, 22 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Pon 0:48, 22 Mar 2010 |
|
|
|
Przyjrzał się nadchodzącej kobiecie a następnie podał jej zwierze
- Piękny kot - powiedział.
- Każdy dzień jest piękny, lecz człowiek go w nim nie dostrzega - odpowiedział dziewczynie, a następnie mimowolnie zrobił jej miejsce obok siebie.
- Carmen ? - zapytał nie pamiętając do końca jej imienia.
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Pon 0:51, 22 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Carmen wziela kociaka na ręce i dała mu sznurek od kaptura do zabawy.
- W naszym miasteczku mamy same piekne dni Tang. - Patrzyla się przed siebie, na maly plac zabaw, który znajdowal się mniej więcej przed nią.
- taaa.. - przytakneła Tangowi.
- Sluchaj.. wiesz może z kim poszedł Peter? Zostawił mi tego kota... ma na imię Turecki.. - Rzuciła mu spojrzenie i dalej zaczeła bawić się z kotem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Pon 0:56, 22 Mar 2010 |
|
|
|
- Poszedł do dżungli wraz z Lynette i Ateną - odpowiedział szybko patrząc przed siebie.
- Ładnie razem wyglądacie - powiedział nadal nie patrząc na nią.
|
|
|
|