Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jacob Upper
|
Wysłany:
Nie 2:03, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Jacob widział przestraszonych ludzi kierujących się w stronę swoich domów. Pozostała część uczestników tej nieszczęsnej imprezy zataczała się w pijackim tańcu, część - kręciła bezradnie po placu. Owce zostały bez swojego pasterza, a w pobliżu czaił się wilk...
Zorientował się, że niemal szarpie Claude za ramię. Zwolnił uchwyt i zatrzymał nadal oszołomioną dziewczynę, której mina wyrażała dokładnie te same emocje, jakie targały Jacobem. Przede wszystkim - niezrozumienie.
- Poczekaj... Poczekaj, do ciężkiej cholery - warknął. To nie była najlepsza pora na dobre maniery i sympatyczne uśmiechy. - Słyszałaś, co powiedziała ta... Kobieta? Słyszałaś dobrze?! - niemal krzyknął. - Od teraz... Dokładnie od tego momentu wszystko ulega zmianie. Musisz...
Ktoś przebiegający obok wpadł na Jacoba, omal nie przewracając go na ziemię. Cudem utrzymał równowagę.
- Znasz swoich współlokatorów? - potrząsnął Claude - Znasz ich?!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Nie 2:05, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
Megan.
|
Wysłany:
Nie 2:08, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przez całą drogę do miasteczka nie odezwała się ani słowem. To wszystko, co się wydarzyło nadal tłumiło się w środku, jednak zdołała zdusić w sobie emocje. Wiedziała jedno. Tutaj nie można było nikomu ufać, a marzenia o "spokojnym" życiu trafił szlag! Kiedy doszli do rozwiedlenia drogi, stanęła w miejscu.
- To co, panie Bodyguard? Będziesz czuwać pod moim oknem? - rzuciła z ironią, wywracając oczami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Nie 2:09, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Dezorientacja sięgnęła niemal zenitu. Jacob ciągnął ją za sobą. Krzyczał coś, ale zupełnie tego nie rozumiała. Dopiero kiedy nią potrząsnął zdołała odpowiedzieć na pytanie.
- Dylan Jarre. - głos jej drżał. - I... I gość, którego nazywają Patsy.
Cała się trzęsła. Panika otoczenia udzielała jej się do takiego stopnia, że była na granicy płaczu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Snuffer
|
Wysłany:
Nie 2:10, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 571 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
|
- A nawet pod drzwiami.
Spoważniał.
- Posłuchaj, naprawdę Cię lubię i nie chcę żeby ta sytuacja nas poróżniła. Doskonale rozumiesz dlaczego pozwoliłem na to co się tam wydarzyło. Wiesz także, dlaczego nie zareagowałem. Nie ja pociągnąłem za spust, ale to bez różnicy. Uważam to za słuszne. Niektóre nawyki nie giną. Ja chcę dbać o ludzi tutaj. I jeśli mordując jednego faceta, zapobiegnę kilku następnym to cóż, taki bilans mi odpowiada. Naprawdę, pomyśl o tym co powiedziałem. Lubię Cię Megan. Dobranoc.
Spuścił głowę, schował ręce do kieszeni i oddalił się stronę swojego mieszkania.
[mieszkanie]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jacob Upper
|
Wysłany:
Nie 2:27, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Jacob szybko analizował sytuację. Jeśli mieszkała z Patsym, to nie najgorzej. Problem polegał na tym, że Patsy jakiś czas temu gdzieś przepadł, a Jacob tylko przez krótką chwilę widział go za barem. W gruncie rzeczy nic o tym człowieku nie wiedział. Wcześniej mógł go darzyć szczątkową sympatią, ale teraz rzeczy się skomplikowały. A ten drugi...? Dylan. O nim Jacob nawet nie słyszał.
- Przedstawię ci teraz kilka możliwości - powiedział, rozglądając się. - Pierwsza: idziesz do siebie, zamykasz się na dziesięć zamków i do rana nie pokazujesz swojej ślicznej buźki. Druga: idziesz do mnie, ja zamykam ciebie na dziesięć zamków i do rana nie pokazujesz swojej ślicznej mordki. Trzecia... - urwał, widząc jakieś postaci wyłaniające się spomiędzy drzew. - Zostajesz tutaj i korzystasz z dobrodziejstw placu zabaw. Decyduj, decyduj szybko. To już nie są przelewki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Nie 2:37, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Nie mogła skupić na niczym wzroku, wszystko ją rozpraszało - ludzie, dźwięki, otoczenie. Zamknęła oczy, by zrozumieć to, co mówi do niej Jacob. Starała się błyskawicznie i trzeźwo określić swoje położenie. Najpierw pomyślała, że u siebie będzie bezpieczna, ale przypomniała sobie, że u Patsy'ego znalazła zakrwawiony nóż. Co prawda Dylan był przekonany o podrzuceniu, ale teraz miała wątpliwości. Co do wszystkiego. Jedno było pewne - nie chciała być sama, a na towarzystwo Dylana raczej liczyć nie mogła.
- Do ciebie. - rzekła w końcu cicho. Czuła, że głos grzęźnie jej w krtani. - Tylko nie odchodź nigdzie.
Z jakiegoś powodu nerwy i stres sprawiały, że doświadczała niemal ataku lękowego. Krew odpłynęła jej z twarzy, miała wrażenie, że jeszcze moment, a zemdleje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Nie 2:40, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
Jacob Upper
|
Wysłany:
Nie 2:44, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Mądrze - pomyślał, choć poczuł się zaskoczony jej decyzją.
Pewnym krokiem pokierował się do swojego domku, tylko pozornie nie zwracając uwagi na to, że Claude z trudem dotrzymuje mu tempa.
[dom]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Nie 2:51, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Powlokła się za Jacobem. Starała się myśleć o milionach różnych rzeczy, by nie wpadło jej do głowy, żeby usiąść, gdzie stoi i zostać tak do rana. Przypomniała sobie pierwszą lekcję tańca z Guido; jak zdał sobie sprawę ze swojej fascynacji szybką jazdą na motorze; odejście Pierre'a; pierwszy dzień pracy w schronisku; dwa małe białe husky, podrzucone w koszyku... Krok za krokiem zbliżała się coraz bardziej do mieszkania Jacoba.
[domek - Jacob]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 11:52, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Nadejście nowego dnia okazało się dla większości mieszkańców Ras Shamra zbawienne. Powoli wyglądali za swoich domów, tak jakby nic z nocnych okropności nie miało miejsca. Tymczasem Tang siedział dalej przy zwłokach Miny Ugimachi...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Nie 11:56, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Sam
|
Wysłany:
Nie 14:22, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Sam wyszedł z mieszkania na dwór.
Od razu poczuł to świeże powietrze i ciepłe promienie słońca wybijające się zza drzew. Lekki powiew wiatru wiał w jego twarz, Sam czuł się błogo. Wziął głęboki wdech i ruszył przed siebie.
Po drodze spotkał kilka osób, kilka mu pomachało. Usiadł na ławce i przyglądał się Ras-Shamrowemu społeczeństwu.
Czuł coś dziwnego, złą aurę wokół kilku domów, lecz na tyle małą i na tyle miał w sobie ten dobry nastrój, że nie przejmował się tymi anomaliami.
Siedział tak wpatrując się w otoczenie z uśmiechem na twarzy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sam dnia Nie 14:23, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Jacob Upper
|
Wysłany:
Nie 15:01, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Jacob nie wiedział, dokąd ta dziwna pielgrzymka pomknęła z ciałem. Widział tylko, że kierowali się w stronę stojącego za miasteczkiem niskiego budynku, którego przeznaczenia mógł się jedynie domyśleć. Nie poszedł za nimi. Cokolwiek chcieli zrobić z ciałem, tylko by zawadzał. Zamierzał natomiast zrobić coś innego. Udał się do drewutni.
Po chwili pojawił się na placyku ponownie, uzbrojony w łopatę. Szedł powoli, szorując szpadlem po wyłożonym płaskimi kamieniami chodniku. Towarzyszący temu piskliwy dźwięk przyprawiał o dreszcze.
Wszedł między dwa domki, a potem skierował swe kroki w stronę linii drzew, przerzucając sobie łopatę przez ramię.
[nowa lokacja: Cmentarz]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 16:37, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce powoli osiągnęło zenit. Żar lejący się z nieba stawał się nie do wytrzymania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Sam
|
Wysłany:
Nie 17:57, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Żar był nie do wytrzymania, Sam siedział na ławce zasłaniając oczy przed słońcem. W końcu znudziło mu się to i poszedł w stronę drzew przejść się między do cienia.
/dżungla
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Nie 20:45, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wyszedł na powietrze, rozkoszując się ciepłem i słońcem. Pewnie by tak nie było, gdyby wiedział o śmierci kolejnej osoby.
Ciekawe gdzie jest Pan T. Nigdzie go nie widać, ale to w sumie lepiej. Nie mam ochoty go znać, nie po tym co zrobił z moją twarzą.
Peter doszedł do ławki stojącej naprzeciwko domu Lynette, usiadł na niej i rozpoczął obserwację otoczenia. Mignęła mu Atena, wychodząca ze swojego domku. Targała ze sobą torbę, najprawdopodobniej wypchaną czymś. Zaciekawiło go to. Chciał do niej zagadać, ale było mu głupio po wczorajszej sytuacji w pubie. Miał ochotę z kimś porozmawiać o tej ciszy, jaka zapanowała dzisiejszego dnia po wczorajszej imprezie.
Coś się musiało stać, skoro Emma i Ann razem z Tangiem siedzą w przychodni.
Usiadł, pozorując opalanie się.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Nie 20:49, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Nie 20:45, 21 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Z niepewnością której mimo wszystko nie potrafiła się pozbyć wyszła przed
dom rozglądając po placu rozciągającym się między mieszkaniami.
Jeszcze do końca nie podjęła decyzji kogo chce odwiedzić, z kim porozmawiać
oraz komu zaufać i zawierzyć swój los.
Wolnym krokiem wyszła z cienia budynku i stanęła w pełnym słońcu dłonią
osłaniając oczy i rozglądając się po domkach z bijącym sercem.
Który wybrać?
Całe szczęście dla niej wielkiego wyboru nie miała.
Decyzję musiała podjąć między trzema mieszkaniami. Trzema mieszkańcami.
Jednego zdążyła wypatrzeć już zanim zdecydowała z kim pierwszym porozmawiać. Skierowała swe kroki w kierunku Petera
- Cześć - rzuciła już będąc kilka metrów od niego.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atena dnia Nie 20:52, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|