Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Czw 21:40, 18 Mar 2010 |
|
|
|
Powoli szedł przez placyk. Gorące promienie słoneczne, opalały jego ciało. W końcu wybrał odpowiednie miejsce i zatrzymał się. Znajdował się niemal w centrum placu, na równej zielonej przestrzeni. Zdjął kimono, ukazując swoje ciało. A było co obserwować... Większość cześć jego pleców pokrywały blizny. Tang czuł na sobie wzrok uczestników owego eksperymentu, ale nie przejmował się tym. Wiedział po co tutaj przyszedł. Rozwinął na ziemi cieniutki kocyk, na którym następnie uklęknął. Zdjął katanę, a następnie położył ją sobie na kolanach. Zamknął oczy, a ręce przeniósł na miecz. Medytował...
Ostatnio zmieniony przez Tang How-Yuen dnia Czw 21:42, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Czw 21:59, 18 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Dopalając papierosa przyglądała się powolnym ruchom szykującego się do medytacji Tanga. Niemal zazdrościła mu tego spokoju. Wydarzenia dzisiejszego ranka i popołudnia rozbiły ją tak zupełnie, że poranne pieczenie tortu Jima jawiło jej się jako odległe wspomnienie... Dogasający papieros poparzył ją w palec i z cichym przekleństwem upuściła na trawę niedopałek. Przydeptała go butem i szybkim krokiem ruszyła do swojego domu.
[-->dom]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Juno
|
Wysłany:
Czw 22:29, 18 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
|
Niespodziewane promienie słońca skutecznie ją oślepiły. Zmrużyła zaczerwienione oczy. Machinalnie stawiając krok do przodu, zaszczyciła spojrzeniem wesoła gromadkę, znajdująca się na placu. Tak zaludnione miejsce zbudziło w niej pokłady paniki i złości. Nie pchała się na bezludną wyspę, by obcować z ludźmi. Zwróciła się w stronę placu zabaw. Od razu jej uwagę przykuła zjeżdżalnia. Stanowczo zbyt niska i pozbawiona finezji. Z trudem wspięła się na najwyższy szczebel i zajęła stanowisko. W błogiej nieświadomości kontemplowała piękną florę wyspy. Co jakiś czas mruczała jakieś bliżej nieokreślone słowa w kierunku Freddy'ego.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Juno dnia Czw 22:29, 18 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Allister Smith
|
Wysłany:
Czw 23:57, 18 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów
|
Trzymał w ręce plik z zaproszeniami na bankiet. Zostawił kilka na ławce, niektóre porozdawał, pozostałe przybił pineską przed werandami. Tagujemy całe miasto - pomyślał. Teraz z pewnością wszyscy dowiedzą się o imprezie, plan wykonany, ziewnął głośno. Chyba czas na popołudniową drzemkę. Sprężystym krokiem wszedł na stopnie werandy i udał się do swojej sypialni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pią 0:08, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Tymczasem słońce zaczynało chylić się ku zachodowi. Większość mieszkańców Ras Shamra przyjęła ten fakt z dużym zaskoczeniem, dając potwierdzenie przysłowiu, że czas spędzony na ciekawej rozmowie umyka dwa razy szybciej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jacob Upper
|
Wysłany:
Pią 0:25, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Jacob wstał, wylał wodę z miednicy. Nawet nie zauważył, gdy słońce zaczęło znikać za linią horyzontu. Jak długo tu siedział pogrążony w myślach? Wystarczająco, by jego rozwieszone na poręczy werandy ubrania zdążyły wyschnąć. Przewiesił je sobie przez ramię, zabrał miednicę i wszedł do swojego domku. Miał ochotę na drzemkę.
A potem - pomyślał, zamykając za sobą drzwi - będę musiał zajrzeć do baru. Najwyższy czas omówić kilka ważnych tematów...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Pią 0:25, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Juno
|
Wysłany:
Pią 0:46, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 26 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
|
Nocne powietrze stawało się coraz chłodniejsze. Juno zaczęła dygotać na całym ciele. Jednakże nie było to podyktowane zimnem, chłód nie był przez nią tak bardzo odczuwalny, a jakimś dziwnym wzruszeniem, które przeszyło ją niespodziewanie. Poruszyła się nerwowo, omal nie spadając na ziemię. Freddy od dłuższego czasu popiskiwał, dając właścicielce do zrozumienia, że pora wracać do domu, że ma serdecznie dosyć siedzenia w jej zagraconej kieszeni. Kobieta nie zwracała na zwierzę uwagi, na próżno próbowała pozbierać myśli. Gdyby tylko nie zostawiła tego cholernej fiolki w hotelowym koszu. Odkąd definitywnie rzuciła prochy, jej organizm zadowalał się dwoma tabletkami leków uspokajających. Nie było żadnego drżenia, rozproszenia myśli ani żadnych innych przykrych niespodzianek. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem projektu postanowiła zaprzestać przyjmowania magicznych tabsów. Dwa tygodnie w piekle. Dwa tygodnie wyjęte z życiorysu. I co jej to dało? Trzęsie się ja galareta. Zaśmiała się krótko. Ach, jak żałosnym wydawało się jej położenie. Odrobia alkoholu z pewnością niczego rozwiąże prócz języka, ale pomyślała, że będzie idealnym zwieńczeniem kończącego się dnia. Zwlokła się ze zjeżdżalni i ruszyła w bliżej nieokreślonym kierunku.
/domek
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Juno dnia Pią 1:11, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Pią 1:02, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
[--> Dżungla]
Peter wydostał się z zarośli, zmęczony, zawstydzony ale i szczęśliwy, że zapadła noc. Ludzi wywiało z placyku, a on teraz potrzebował właśnie samotności. Podszedł do swojego domku i zrzucił tam ciężar z pleców i poobcieranych rąk. Odwrócił się do Pana T, z pytaniem na ustach.
- Do kiedy mogę przetrzymać siekierę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Fat T
|
Wysłany:
Pią 1:04, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
- Tyle ile będzie Ci potrzebna, tyle możesz ją mieć. To był ciekawy dzień. Idę do siebie. Narazie.
Odwrócił się i ruszył w stronę domu.
[Dom]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Pią 1:05, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
- Narazie.
Chwycił skrzynkę z siekierą a następnie przeniósł wszystkie swoje rzeczy na werandę swojego domku, razem ze dwiema gałęziami.
[Domek]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Pią 1:16, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Gdy Carmen doszła do miasteczka, wszędzie wisiały różne ulotki. Impreza zapoznawcza? świetnie! . Taki wieczór był jej potrzebny, z resztą w końcu wybierze się do baru. Usiadła na werandzie swojego domku i patrzyła jak dzień się kończy.
[domek]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Carmen Hierro dnia Pią 1:33, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Dylan Jarre Moderator
|
Wysłany:
Pią 19:18, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 356 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Po drodze na plac zabaw nie odezwał się słowem. Ignorował pytające spojrzenia Lynette, ignorował 'niedobitków', którzy wciąż wałęsali się po miasteczkowym deptaku, ignorował narastający chłód. Kroczył przed siebie z kamiennym wyrazem twarzy, z głową eksplodującą pod naporem watahy nieokiełznanych myśli.
Kiedy dotarli do celu, zatrzymał się na samym środku placu i upewnił się, czy aby na pewno nie ma tam nikogo poza nimi. Delikatnym skinięciem podbródka wskazał na plastikową ławkę, usytuowaną tuż obok rzędu huśtawek popychanych przez podmuchy rozkapryszonego wiatru.
- Zazwyczaj w podobnych sytuacjach mawia się: "mam dla ciebie dobre i złe wieści" - obwieścił, siadając na ławce i rozprostowując nogi. - Ja mam tylko złe. - spojrzał na Lynn. - Od których zacząć? - dorzucił sarkastycznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Pią 19:25, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
W drodze na placyk oceniła szybko, że noce na wsypie nie są jedna, aż tak ciepłe.
Do zapamiętania, na przyszłość.
Z pewnym wahaniem usiadła na ławce. Miała już dość tajemniczego zachowania Dylana. Było pewne, że stało się coś złego, więc słowa mężczyzny przyjęła z rezygnacją, ale i spokojem.
- Powiedz mi w końcu co się stało - warknęła, po czym dodała już łagodniejszym głosem odpowiadając na jego pytanie- Może od istotniejszych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Dylan Jarre Moderator
|
Wysłany:
Pią 19:31, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 356 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
- Od istotniejszych. - powtórzył, niczym robot, który właśnie otrzymał garść danych do przetworzenia. - Proszę bardzo. - wsunął rękę do kieszeni i wyszarpał z niej etui na okulary. - Otóż mam dla ciebie kolejnego klienta, pani Grabarko Noży. Tym razem z opakowaniem. - wcisnął przedmiot w dłonie dziewczyny.
Był zły. Diablo zły. Co prawda nie powinien odbijać swoich emocji na Bogu ducha winnej kobiecie, ale... Na kimś musiał. Poza tym - w pewnym sensie - siedział tutaj z jej przyczyny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Pią 19:50, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Po co go tu... - zaczęła nieskładnie, ale zaraz zamilkła. Spojrzała z przerażeniem na etui okularów.
Boże, to chyba nie te same?
- To niemożliwe - szepnęła, przyglądając się pudełku, które już raz trzymała w sowich dłoniach. Bała się je otworzyć. Wiedziała, że to nierealne, ale strach, że to ren sam nóż, który spoczął pod pniem drzewa był silniejszy od niej. Drżącymi palcami otworzyła etui i poczuła chwilową ulgę.
Chwilową.
Na nożu była krew.
- Skąd to masz? - zapytała, patrząc w oczy Dylana - tamten nóż, był w identycznym pudełku. Nie wiem nawet, czy to nie te same.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|