Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atena
|
Wysłany:
Śro 21:28, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Oderwała dłonie od ławki w momencie gdy Lynn zamachnęła się na Tanga
odsuwając tym samym prawie mechanicznie od obu osób
Co wy wyprawiacie?! wrzasnęła w myślach. Powariowali?!
Mężczyzna zachowywał się nad wyraz spokojnie, za to dziewczyna
zaczynała prawdopodobnie tracić nerwy.
Atena rozglądnęła wokoło chcąc wyłapać czy inni również zauważyli
budzącą niepokój scenę. Dostrzegając Petera w dali nawet się ucieszyła
jednak widząc iż ten zupełnie obojętny na owe wydarzenia zniknął zgasiła
w swych oczach błysk zadowolenia i wstała nie bardzo wiedząc co robić.
Spokój Azjaty zupełnie nie pasował do sytuacji
- Uważasz że nic się nie stało?! - nie wytrzymała i wypaliła w jego
kierunku na tyle głośno iż inni tez mogli to usłyszeć.
A niech słyszą! Mają prawo wiedzieć!
- Najpierw ta dziewczynka, potem zaginięcie, obraz... - w końcu udało jej
się zamknąć widząc że się wygaduje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atena dnia Śro 21:34, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Śro 21:39, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przenosiła wzrok z górującej teraz nad nimi Ateny na Tanga.
Lynn, zaczynasz wariować.
Atena, wytrącona z równowagi zaczęła krzyczeć i Lynette, pomyślała, ze zaraz na placu zrobi się zbiegowisko. Nie chciała w tym uczestniczyć. Już raz przeżyła śmierć sąsiadki.
Z drugiej strony cieszyła się, że wszystko się w końcu wyjaśni. Ludzie mieli prawo wiedzieć. Wśród nich było morderca, należało mieć oczy dookoła głowy.
Azjata nadal pozostał denerwująco spokojny. Dziewczyna zastanawiała się, czy to tylko poza, czy widok zmasakrowanego ciała Daphne naprawdę nie zrobił na nim wrażenia.
- Przepraszam - powiedziała powoli, bardziej do Ateny, niż do Tanga i już chciała skierować się do swojego mieszkania, gdy słowa Ateny zatrzymały ją w pół kroku.
- Dziewczynka - powtórzyła - Jaka dziewczynka? - zapytała podchodząc bliżej malarki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lynette dnia Śro 21:43, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Śro 21:44, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
No i zaczęło się. Puszka Pandory zaraz zostanie otwarta do końca.
Już teraz widział ludzi lgnących do krzyków Ateny jakby byli muchami lgnącymi do psich bobków. W sumie było mu trochę głupio. Jak zawsze dręczyły go bezpodstawne wyrzuty sumienia. Gdy się trochę uspokoi, pójdzie porozmawiać z Ateną. Teraz ma inne zadanie do zrobienia. Musi pozyskać siekierę i nóż myśliwski. Założył wyczyszczone buty i zszedł z werandy, kierując się do pubu. Obojętnie przeszedł obok Azjaty i Ateny, choć tej rzucił krótkie i przepraszające spojrzenie. Wszedł do pubu.
[Pub]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Śro 21:48, 17 Mar 2010 |
|
|
|
- Uczucia nosi się w sobie, nie na wierzchu - powiedział nadal całkowicie spokojny.
- To ja ją znalazłem. To ja ją obmyłem. I to ja ją pogrzebałem. Czy uważam że nic się nie stało ?. Odpowiedź brzmi nie - skończył mówić skierowując swój wzrok w stronę Ateny.
- Czego wy chcecie ?. Chaosu ?. Podejrzeń ?. Strachu ?. W imię czego ?. By ludzie dowiedzieli się o śmierci osoby, której nie znali dzień wcześniej ? - pytał obie kobiety. Kiedy zamierzał wstać, Atena powiedziała dziwne słowa, które spowodowały że nie poruszył się nawet na milimetr.
- Jaki obraz ? - zapytał.
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Śro 21:57, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Zagryzała swe usta próbując się w ten sposób zmusić do uciszenia
i objęła ramionami nie bardzo wiedząc co zrobić z dłońmi które teraz
mimowolnie się trzęsły.
Widząc zbliżającego się Petera poczuła pewnego rodzaju ulgę widząc w
nim sprzymierzeńca w tym wydarzeniach rodem z koszmaru jednak gdy
ten ich tylko minął spojrzała na Azjatę i dziewczynę słysząc ich pytania
i nie bardzo wiedząc komu odpowiedzieć. Zresztą nawet nie chciała nic
wyjaśniać. Bo i po co?
- Nie ważne - skwitowała ponownie siadając na ławce.
Nie miała siły a wolałaby teraz znaleźć się jak najdalej stąd a
przynajmniej jak najdalej od pozostałej na placu dwójki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Śro 22:04, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Lynn stała przez chwilę bezradna. Atena wyglądała na roztrzęsioną. Sama nie czuła się teraz na siłach, aby ją pocieszać. Jeśli jednak dziewczyna również widziała to upiorne dziecko, to jej również grozić mogło niebezpieczeństwo.
Być może nieznajomy mężczyzna, również ją nastraszył.
Wzięła głęboki wdech i zwróciła się do malarki:
- Atena, wiem, że to dla ciebie trudne, ale muszę z Tobą porozmawiać. Na osobności - dodała zerkając na Tanga - jeśli potrzebujesz chwili dla siebie, to w porządku. Będę czekać na ciebie w swoim mieszkaniu - wskazała jeden z domków - proszę cię przyjdź. To ważne. Chodzi o dziewczynkę. Być może będziemy umiały sobie nawzajem pomóc - dodała jeszcze i skierowała się do swojego mieszkania.
[mieszkanie]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lynette dnia Śro 22:04, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Śro 22:12, 17 Mar 2010 |
|
|
|
Spojrzał na odchodzącą kobietę, a następnie zwrócił się do kobiety.
- Komuś musisz powiedzieć. Jeżeli nie mi, to jej - wskazując na odchodzącą kobietę. Spojrzał jeszcze raz w oczy dziewczynie a następnie się odezwał.
- Czuję że wy obie skrywacie pewnego rodzaju wskazówkę do odpowiedzi na niektóre pytania. Potrafię zadbać o samego siebie. Potrafię też bronić kogoś innego. Nie chcę kopać kolejnego grobu. - powiedział wyciągając rękę w kierunku kobiety.
- Chcę ci pomóc. Ale wpierw ty musisz pomóc samej siebie. Nie odwracaj się od życzliwych tobie ludzi.
|
|
|
Atena
|
Wysłany:
Śro 22:23, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Z uwagą najpierw wysłuchała słów Lynn i gdy ta odeszła spojrzała na
Azjatę z zupełnie bezradnym wyrazem twarzy.
Najpierw jedno mówiło o pomocy teraz kolejne chciało się posłużyć co
prawda innymi słowami ale zachować ten sam sens.
Nadal obejmując się ramionami patrzyła na Tanga próbując w głowie
poukładać sobie jego słowa. Widziała w jego oczach szczerość lecz umysł
kazał jej zachowywać dystans. Na razie przynajmniej.
Spojrzała na jego wyciągniętą rękę i wstała
- Dziękuję - powiedziała drżącym głosem patrząc na niego - Zapamiętam
twe intencje i chęć pomocy... Ale muszę odpocząć - dodała zaraz
i poszła w kierunku swego domku.
Chciała rzeczywiście paść na łózko, zamknąć oczy i zasnąć by nie myśleć
o tym wszystkim co się dzieje.
W ostatniej chwili jednak coś kazało jej się cofnąc i udać do mieszkania Lynn.
[mieszkanie]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Emma Navison
|
Wysłany:
Śro 22:34, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Emma zdyszana usiadła w cieniu pod jednym z drzew. Dwie i półgodziny biegania bez przerwy wyczerpały ją. Musiała nabrać sił na dzisiejszy dzień.
Przez kolejne minuty, po prostu siedziała i przyglądała się swoim znajomym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Śro 22:45, 17 Mar 2010 |
|
|
|
Po odejściu dziewczyny schylił się po zniszczoną miskę.
- Czas pokaże - szepnął pod nosem. A następnie ruszył w stronę domku.
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 22:58, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wbiegła na środek placu, ale JJ jeszcze nie było. Usiadła więc na jednej z ławek i wystawiła twarz ku słońcu. To może być naprawdę miły dzień.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Śro 22:59, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 23:04, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Jen zauważyła Claude i podbiegła do niej. W jej oczach błyszczały łzy. Była przestraszona i zła.
- Wiedziałaś o tym? O Dafne? Dlatego mówiłaś w pubie o tym, że dla niej to na pewno nie sielanka? To jakiś koszmar! Dlaczego nie powiedziałaś nic o tym że ona nie żyje?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Śro 23:08, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Peter wyszedł z pubu, wyraźnie speszony i zbity z tropu. W życiu chyba nie zrobił tak wielu błędów na raz. Stanął z boku, nie wiedząc co robić i gdzie się udać.
Ukryj się, ukryj Peter!
Miał zamiar tak zrobić. Ruszył się nawet niepewnie z miejsca, ale jakby to wyglądało, gdyby ktoś go już zauważył?
Nie panikuj, zachowuj się normalnie.
Ruszył niepewnie przed siebie, unikając większych grupek ludzi rozmawiających ze sobą.
Byle do domu, byle do domu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 23:11, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Claude wstała gwałtownie, zamrugała oczami. Przez pierwszą chwilę słowa JJ do niej nie docierały, a gdy już zrozumiała ich sens zakręciło jej się w głowie. Usiadła.
- Bo nie wiedziałam! - odkrzyknęła, jej oczy zaczęły się robić mokre. - Martwiłam się o nią, ale nawet w najśmielszych myślach nie widziałam jej martwej!
Jasne. A kto sobie wyobrażał, że to Daphne gnije w dżungli? - myślała szybko. Czuła się zdezorientowana, przerażona. Schowała twarz w dłoniach.
- Co się tu, kurwa, dzieje. - szepnęła. Nawet nie zwróciła uwagi, że przeklęła, chociaż nigdy nie robiła tego tak ostentacyjnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Claude Beaumarchais dnia Śro 23:13, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Śro 23:17, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
- To jakiś pieprzony koszmar... - Trzęsącymi się rękami starała się wydłubać papierosa z paczki, ale papierowe opakowanie rozerwało się i papierosy posypały się wokół.
Jen podniosła jednego z nich i z trudem zapaliła.
- Peter tak powiedział... mówił, że sam kopał jej grób. On i Tang. I jeszcze ktoś... Emma. Nie, ja się wypisuję z tego obozu. Nie mam zamiaru narażać dupy paradując przed jakimiś debilami, którzy mordują niewinne dziewczęta.
- Idę na plażę - dodała z naciskiem - i nie wiem, czy dzisiaj wrócę. Nie mam zamiaru siedzieć tutaj razem z kupą dewiantów i rozglądać się, który z nich pierwszy zrobi mi krzywdę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|