Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ann
|
Wysłany:
Wto 20:11, 20 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Jeszcze tu siedzę... Curtisa uratowała cudem... Tang nie żyje... Myślisz, że mam ochotę tu siedzieć? Teraz mam nowego pacjenta... - Powiedziała rozdrażnionym tonem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Wto 20:21, 20 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Oparł brodę o nadgarstek.
- Zupełnie niepotrzebnie... - warknął mając na myśli Curtisa. - Cholera, czy w umowie, na dole kartki, małym druczkiem było zapisane, że w atrakcje pobytu wpisane są porwania i napady z bronią w ręku?
Przeciągnął się na krześle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Wto 20:23, 20 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
- Przykro mi, pani doktor, ale tym razem na mnie nie może pani liczyć - zaciągnęła się po raz ostatni i zaczęła się rozglądać za miejscem, w którym mogłaby wygasić niedopałek. - Ostatnie dwie noce dały mi się za bardzo do wiwatu i teraz potrzebuję długiego prysznica i jeszcze dłuższego snu, bo inaczej nie będę funkcjonować.
- Poza tym... - dodała po chwili - przydałoby się pochować Tanga...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Wto 20:23, 20 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Ann
|
Wysłany:
Wto 20:29, 20 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Moim obowiązkiem jest ratować wszystkich. - Spojrzała na Curtisa. Czy był mordercą czy nie, musiała go ratować. - Tak... Zajmijcie się pogrzebem... Ja muszę połatać kolejne osoby... Powoli tracę rachubę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Sam
|
Wysłany:
Śro 12:56, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Sam usiadł na jednym z łóżek.
- Znów przeszkadzam? - zapytał z wymuszonym uśmiechem, próbując powstrzymać jęki od bólu - Cholerny.. terrorysta!
Sam był wycieńczony, nieumyty, nieprzebrany i do tego doszedł jeszcze ten postrzał.
- Po jaką cholerę za nim biegłem? - spoglądał co chwilę na ranę. Krew ciekła z niej okropnie, ubranie było czerwone, zresztą jak twarz Sama, która nie tylko była umazana od krwi, ale też od błota.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Snuffer
|
Wysłany:
Śro 15:31, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 571 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
|
Prowadzony właściwie przez kobietę wszedł do przychodni. Musiał wyglądać komicznie. Ledwo stojący na nogach, z piwem w ręku, krew na twarzy. Przystojny na jak zawsze. Spojrzał na dużą liczbę osób w przychodni i przeraził się lekko.
- Coo jest..?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Śro 18:58, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wstał z krzesła, kiedy w pomieszczeniu zaczął robić się mały tłok.
- To ja nie przeszkadzam... Powodzenia Ann.
Opieszale, wlokąc nogę za nogą poszedł do swojego domku.
[Domek]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ann
|
Wysłany:
Śro 19:46, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Anne odeszła od Curtisa. Zaczęła krzątać się przy rannym Samie, oczyszczać ranę. Gdy wyciągała kulę, nie po raz pierwszy zresztą, do pomieszczenia weszła kobieta i mężczyzna.Anne uniosła głowę i spojrzała na niego. - Co się znów stało...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Snuffer
|
Wysłany:
Śro 20:07, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 571 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
|
- Wypier..
Rozejrzał się po sali, skinął głową w geście przeproszenia do pań.
- Uderzyłem się o stół i nie wiem, chyba mi krew leci.
Dotknął ręką miejsca w które się zranił i skrzywił się z bólu.
- No, leci.
Pociągnął łyk piwa i uśmiechnął się do Ann.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ann
|
Wysłany:
Śro 21:50, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Anne podeszła do niego bliżej i zaczęła oglądać ranę. Paskudne rozcięcie głowy. - Założę kilka szwów i będzie po wszystkim. - Powiedziała i spojrzała surowo na puszkę piwa. Wyrwała mu ją z rąk. - Jesteś pijany... Dość tego na dziś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Snuffer
|
Wysłany:
Śro 22:26, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 571 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
|
Przymknął oczy. Westchnął. Otworzył je i spojrzał na nią.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł ale niech będzie. To co, mam gdzieś siąść i czekać z numerkiem?
Oparł się o ścianę, nie mógł ustać na nogach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ann
|
Wysłany:
Śro 22:31, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Od razu założę ci szwy... Siadaj tutaj. - Poprowadziła go do krzesła, na którym siedziała jakiś czas temu. Założyła nową parę rękawiczek i usiadła na przeciwko niego. - Będzie bolało... Nie mogę dać ci leków przeciwbólowych, gdyż jesteś pijany... Musisz wytrzymać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Snuffer
|
Wysłany:
Śro 22:46, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 14 Mar 2010
Posty: 571 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
|
- Ooo.. Ostrzegam że mogę krzyczeć.
Brakowało mu piwa. Brakowało mu papierosów. Brakowało mu normalnego życia.
- No to zszywaj, tnij, czy co tam się dzieje..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ann
|
Wysłany:
Śro 23:12, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Nie krzycz, nie płosz mi pacjentów. Będzie szczypać. - Ostrzegła i zaczęła dezynfekować ranę. Zmarszczyła lekko nos, czując silną woń alkoholu. - Dziś, kochany nie pijesz więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Śro 23:20, 21 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Lynette ulgą oddała pijanego Georga w ręce pani doktor. W przychodni było dzisiaj naprawdę tłoczno. Kilku śmiałków, którzy byli na tyle dzielni, aby pełnić wczoraj rolę strażaków wychodziło stąd teraz z bandażami. Lynn przepchnęła się do głównej sali i ku swojej radości pierwszym kogo zobaczyła był Sam - ranny, brudny od krwi i ziemi, wyczerpany, ale co najważniejsze żywy.
- Sam! - zawołała podbiegając do niego. W pierwszym odruchu chciała go przytulić, ale powstrzymała się w obawie, że zrobi mu krzywdę - Jak mogłeś za nim pobiegnąć? Co ty sobie do cholery myślałaś? - pytała, krzyżując dłonie na piersi - Wiesz co mogło się.... - przerwała, gdy jej wzrok spoczął na łóżku obok, a oczy rozszerzyły się z przerażenia. Cofnęła się szybko, wpadając na stojące z tyłu krzesło.
- Co... on? - wyjąkała, próbując się podnieść - Złapaliście go.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|