|
Mieszkanie - Ryan, JJ, Carmen, Teddy
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 21, 22, 23, 24, 25, 26 Następny
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Pon 23:44, 28 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Nigdy nie przepadała za pizzą, ale teraz czuła, że mogłaby ją jeść bez końca.
- Z tą... Majką? - odparła z pełnymi ustami. Przełknęła, oblizała palce, sięgnęła po następny kawałek i polała go obficie ketchupem. - Nic. Odpuszczam to sobie. Niech się dzieje, co chce. - Wcięła kolejny kęs. - Jeweli Peteł... - znów zaczęła z pełnymi ustami, jednak tym razem się poddała i poczekała, aż przeżuje i połknie to, co ma w buzi. - Peter ją z jakiegoś powodu chroni. Być może wie, coś, czego my nie wiemy. I robi to z jakiegoś konkretnego powodu, a nie dla jakiegoś widzimisię. Chciałabym, żeby mi powiedział, ale przecież go nie zmuszę ani nie zastraszę. Ani taka nie jestem - kolejny kęs - ami mam ła fo ofote.
Dokończyła kawałek, potem sięgnęła po kolejny. I jeszcze jeden.
- Tego mi było trzeba - odchyliła się na krześle. - A wracając do tematu... może ty weźmiesz Petera na męskie pogaduchy przy piwie? - Zebrała talerze, wrzuciła je do zlewu i zaczęła zmywać. - Jakby co, to ja mam zamiar się zaopiekować barem. Dziś, może i jutro także. A ty możesz użyć swoich militarnych zdolności... No chyba uczą was tam jak wydobywać informacje? - zerknęła przez ramię na Ryana. - Nie mówię o torturach, czy czymś w tym stylu, ale... jakieś negocjacje, czy dyplomacja... Co?
Wytarła ręce i spojrzała na umyte naczynia.
- I nie mów, że tylko ty tu gotujesz i zmywasz - uśmiechnęła się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Wto 0:28, 01 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Na jego talerzu zostały już tylko okruszki. Odsunął go od siebie i sięnął po butelkę soku. Nalał napój do szklanki.
Z rozbawieniem oglądał opychającą się Jen. Gdy ta skończyła i zebrała talerze, kiwnął głową z uznaniem.
- Niby mógłbym, ale praktycznie go nie znam. - Usiadł na blacie kredensu, blisko zmywającej naczynia dziewczyny. - Nie sądzę, żeby był skory do zwierzeń.
Dorzucił Jen jeszcze swoją szklankę.
- I jeszcze zabraniasz mi użycia tortur. No nie wiem... Bez wbijania kijków pod paznokcie, rażenia prądem, czy podtapiania chyba się nie obędzie - mówił, z trudem starając się zachować powagę. - Nie jestem cudotwórcą Jen, jeśli wy nic nie zdziałałyście, to i ja mam marne szanse.
Dziewczyna skończyła zmywanie i zaakcentowała to triumfalnie.
- Jedna jaskółka wiosny nie czyni - odparł odwzajemniając uśmiech.
Za oknem zrobiło się ciemno.
- Nie wiem jak Ty, ale ja mam zamiar położyć się już spać - powiedział zeskakując z kredensu. - Dobranoc Jen - dodał kładąc rękę na jej ramieniu. - Dzięki za kolację.
Skierował się w stronę łazienki.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ryan Crower dnia Wto 0:30, 01 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Wto 22:09, 01 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
- Dobranoc... odpowiedziała jego oddalającym się plecom i uśmiechnęła się lekko. Cieszyła się, że zrządzenie losu pozwoliło jej mieszkać z Ryanem. Stanowił taką kotwicę normalności, trzymającą na uwięzi jej szaleństwo. Szaleństwo? A co jest w takim układzie normalnością? A może to całemu światu wokół mnie odbiła szajba?
Oparła się o szafkę, wpatrzyła w okno i bezwiednie zaczęła palcem popychać po blacie zostawiony tam wcześniej przez nią pistolet. Ryan poszedł spać, a ona nie czuła się ani trochę śpiąca. W końcu prawie cały dzień spędziła w łóżku. Odepchnęła się od blatu i z pistoletem w ręku wróciła do swojej sypialni. Rzuciła ciężkie żelastwo na łóżko. W patrzyła się w niego niemal z odrazą, a po chwili narzuciła na niego poduszkę, ukrywając broń przed światem. Wzruszyła ramionami. Nie ma co tu dłużej siedzieć, Czas poudawać szaloną barmankę...
Po chwili już zamykała za sobą drzwi, idąc niepewnym krokiem w kierunku pubu. Drzewa otaczające placyk wyglądały złowrogo i tajemniczo, aż Jen przebiegały ciarki po grzbiecie.
[pub]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 19:50, 09 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 23.
Mrok powoli, aczkolwiek konsekwentnie dawał się pokonać przez pierwsze promienie wschodzącego słońca. Mieszkańcy Ras-Shamry, znużeni i wciąż niepocieszeni nieprzybyciem Luska, budzili się z niejasnym uczuciem, że coś jest nie tak. Dżungla ucichła zupełnie. Nie poruszył się ani jeden listek, żaden ptak nie wydawał z siebie dźwięku, nie mówiąc już o owadach. Cisza była nienaturalna, a przez to budząca niepokój. Ludzie podświadomie szukali swojego towarzystwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 21:43, 13 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce niespodziewanie szybko sięgnęło zenitu, czego zajęci sobą mieszkańcy nawet nie zauważyli. Co prawda cisza nadal ogarniała całą Wyspę, ale teraz w powietrzu pojawiło się coś nowego - ledwo odczuwalne drgania. Jakby stało się pod kolumną na koncercie i odczuwało basy całym ciałem.
Ryan wciąż wylegiwał się w łóżku. Mimo południowego słońca, w pokoju zaczęło się robić jakby ciemniej. I chłodniej. Nagle dostrzegł przy drzwiach małą dziewczynkę w czarnych włosach, ubraną w białą letnią sukienkę. Dłonie miała założone za plecami, włosy opadały na twarz. Wolno podniosła upiorne spojrzenie na mężczyznę.
- Pobawisz się ze mną? - syknęła grubym, jakby zwielokrotnionym głosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Pon 9:44, 14 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
W pokoju zrobiło się chłodniej. Ryan odruchowo szczelnie nakrył się kołdrą. Mimo dość późnej pory nie miał ochoty wstawać? Bo niby po co? Aby narzekać i użalać się nad swoim losem, jak większość tutaj?
Coś przemknęło obok drzwi.
Pobawisz się ze mną? usłyszał.
Przewrócił się na drugi bok i wymamrotał parę niecenzuralnych słów, jakby budzono go w środku nocy.
Powtórzył w myślach słowa dziewczynki. Otworzył szeroko oczy, lecz starał się nie poruszyć. Wyciągnął powoli jedną rękę i na oślep sondował podłogę obok łóżka. Dosięgnął klamry od spodni, pociągnął ją do siebie i chwycił pistolet spoczywający luźno w kaburze.
Głośno przęłknął ślinę. Nie wytrzymał i jednym ruchem skierował broń gotową do strzału, ku dziewczynce. Zmierzył ją wzrokiem. Czuł się fatalnie celując w dziecko. Przypomniała mu się TAMTA sytuacja z Iraku. Rozluźnił chwyt i opuścił lufę pistoletu.
- Kim... Kim jesteś? - zaczął ostrożnie. - I co to, kurwa, ma znaczyć?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 22:54, 14 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dziewczynka w odpowiedzi zaśmiała się gardłowo i od tego śmiechu zatrzęsły się wszystkie mniejsze przedmioty w pokoju.
- Pobawisz się! - tym razem było to stwierdzenie. - Ty i cała reszta. Wszyscy się pobawicie! Za karę! ZA KARĘ!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Pon 23:12, 14 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wyskoczył z łóżka. W jednej ręce wciąż trzymał broń. Drugą próbował założyć spodnie. Miał zamiar gdzieś zwiać. Tylko jak? Dziewczynka zagradzała mu drogę. Spojrzał na postać w drzwiach. Broń na nią skierowana, zdawała się nie robić na niej żadnego wrażenia.
Odłożył pistolet na łóżko, zmieniając 'taktykę'. Wyciągnął ręce lekko przed siebie.
- Dobrze... Tylko spokojnie - starał się mówić wolno i nie okazywać swojego strachu. Tylko dlaczego miał się jej bać? Nie słyszał, aby ta wredota zrobiła komukolwiek krzywdę, jedynie te sztuczki towarzyszące jej przybyciu mogły go niepokoić.
- Czego ode mnie chcesz? - sylabizował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 23:23, 14 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przestała się śmiać, ograniczając się do budzącego grozę półuśmiechu. Cofnęła się o krok. Spojrzała przenikliwie Ryanowi w oczy, aż przeszedł go dreszcz.
- Ciebie. - odpowiedziała niewinnie. Gdzieś w tle pobrzmiewał złowrogi pomruk. Tupnęła nogą i w tym samym momencie jakaś siła odrzuciła do tyłu mężczyznę, który wyrżnął boleśnie o ścianę. Gdy otworzył oczy, dziewczynki już nie było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ryan Crower
|
Wysłany:
Pon 23:45, 14 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Ciebie... Ciebie... Ciebie... słowa przemykały mu po głowie. Przyłożył dłoń do bolącego go karku.
- Ja pierdolę... - jęknął próbując się podnieść z podłogi. Podparł się o szafkę z której spadło parę książek. Rozejrzał się po pokoju. Pusto. Zniknęła, tak po prostu. Schylił się po leżący na łóżku pistolet. Tym razem dały mu o sobie znać plecy, które również słabo zniosły bliski kontakt ze ścianą.
Boso, w samych spodniach i bokserkach, z pistoletem w ręku, wytoczył się z chatki. Chciał tylko uciec z domku i czegoś się napić.
Przeklął w myślach samego siebie. Co go podkusiło żeby opuścić broń? Do teraz 'niegroźna' dziewczynka, którą tak zlekceważył, przestała być dla niego byle zjawą.
[Placyk]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pią 17:38, 18 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Jeszcze zanim słońce zdążyło sięgnąć horyzontu, na niebie pojawiły się gęste chmury nadciągające z południa. Bardzo szybko zakryły niebo, mimo że na wyspie nie odczuwano podmuchu wiatru. Zapowiadała się czarna noc, podczas której trudno będzie cokolwiek dostrzec w ciemności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Pon 20:04, 21 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Cały dzień spędzony na snuciu się po okolicy w oczekiwaniu na powrót Claude, bezbrzeżna nuda i brak jakiegoś kreatywnego zajęcia sprawiły, że Jen późnym popołudniem leżała już w łóżku, z książką w ręku i słuchawkami ipoda na uszach. Albo niezbyt ciekawa książka, albo całodniowa nuda wywołała senność i Jen zasnęła jak nigdy - zanim jeszcze słońce zniknęło za horyzontem.
Gdy poderwała się gwałtownie na łóżku, w pokoju było wciąż jeszcze ciemno. Wszystko wskazywało na to, że do świtu wciąż pozostawało sporo czasu. Jen starała się przypomnieć sobie sen, który ją obudził, ale w głowie miała pustkę - jedyną pozostałością po koszmarze było nieprzyjemne uczucie spadania. Odrzuciła kołdrę i wstała z łóżka, po czym ruszyła do łazienki, potykając się po drodze o swoje - pozostawione jak zwykle na środku pokoju - adidasy i niemal rozbijając sobie głowę o drzwi.
- Kto wcześnie się położy i wcześnie z łóżka wyskoczy, ten od tego głupieje i nie widzi na oczy - mruknęła do siebie i macając przed sobą drogę ruszyła do łazienki.
Gdy wróciła, stwierdziła, że w zasadzie to już jest wyspana. Nie chciało jej się wracać do łóżka, siedzieć po ciemku w domu też nie. Telewizora raczej nie włączy, bo może obudzić Ryana. A książka była zbyt nudna by znów się za nią brać. Co jej pozostało?
- Pub - rzuciła na głos i po chwili już grzebała w swoich ciuchach.
Tym razem jej wybór padł na wysłużone już jeansy (jedna nogawka zaczynała się strzępić, co dziewczyna stwierdziła z dziwną melancholią) - jak zwykle już niedopięte, ale za to ściągnięte szerokim, wojskowym pasem Ryana, krótki, kremowy top bez pleców i białą, luźną koszulkę z krótkim rękawem, by ochronić ramiona przed nocnym zimnem. Aby nie hałasować, adidasy wzięła w rękę i na palcach wymknęła się z domu. A potem... rosa była zimna, ale trawa przyjemnie łaskotała Jen w stopy. A gdy stopy były już mokre myśl o nałożeniu na nie adidasów przestała być atrakcyjna więc dziewczyna, z butami w ręku, potruchtała w kierunku pubu.
[placyk -> pub]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Wto 22:21, 22 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 24.
Chmury nadal wisiały nad wyspą, przepuszczając tylko nieliczne promienie słońca. Dzień wstawał ponury i mglisty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 14:02, 27 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Popołudnie niczym nie różniło się od poranka, toteż mieszkańcy Wyspy nawet tego nie zauważyli. O tym, jaka jest pora dnia orientowali się zazwyczaj zerkając na zegarek. Ludzie byli rozleniwieni i apatyczni, oczekujący aż stanie się coś znaczącego - na przykład na przylot Luska.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 7:59, 02 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Zapadał zmierzch, nie zmieniając ani na jotę stanu ducha mieszkańców osady. Wieść o zdarzeniach przy drewutni rozniosła się lotem błyskawicy dając pożywkę do kolejnych plotek, opowieści i wzmagając strach. Wraz z zapadającą ciemnością ludzie bojaźliwie wycofali się do swych domów, oczekując poranka i światła słonecznego.
Nastała duszna, wilgotna noc której czerń zdawała się być nieprzenikniona. Dżungla była cicha, jednak wyczuwalne w powietrzu napięcie było niemal elektryczne, jak chwila spokoju przed nadchodzącą burzą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|