Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 14:16, 28 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Gdyby nie coraz gęstsze, deszczowe chmury okalające niebo, mieszkańcy miasteczka zauważyliby, że słońce znalazło się na półmetku swojej codziennej wędrówki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Pon 19:24, 29 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Lynette wpadła do mieszkania nie zamykając nawet za sobą drzwi. Miała nadzieję, że Anna jest w domu, liczyła się każda minuta.
- Ann! - krzyknęła przebiegając po kolei pomieszczenia. W kuchni ciągle leżała pozostawiona przez nią kartka z wiadomością. Nie znalazła współlokatorki, więc przeskakując co dwa stopnie weszła na górę.
- Ann!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ann
|
Wysłany:
Pon 19:28, 29 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Anne drzemała na kanapie zwinięta w kłębek. Otworzyła oczy i rozejrzała się wkoło. Praktycznie cały czas była pod wpływem środków przeciwbólowych. - Co... Co jest...? Tu jestem! - Zawołała przecierając oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Pon 19:33, 29 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Lynn pobiegła szybko do pokoju z którego dochodził głos.
- Ann! Potrzebujemy lekarza. Patsy jest ranny. Dostał w lewe ramię. Postrzał z pistoletu - mówiła szybko, urywanymi zdaniami, starając się wyrównać oddech - Jest na placyku. Pośpiesz się, proszę.
Podeszła do Anny, bezpardonowo zdjęła z niej koc i pociągnęła ja za rękę, chcąc aby wstała. Dopiero krótki okrzyk bólu sprawił, że kobieta bliżej przyjrzała się lekarce. Wcześniej myślała tylko o leżącym na ławce mężczyźnie. Teraz dostrzegła zamglony wzrok Anny, zmęczoną twarz i buteleczkę środków przeciwbólowych ustawioną na stoliku.
- Co się stało? - zapytała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ann
|
Wysłany:
Pon 19:44, 29 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Anne krzyknęła z bólu, miała wrażenie jakby jeden ze szwów pękł. - Uderzył... Mnie... Konar... - Powiedziała przez zaciśnięte zęby. Wzięła ze stolika buteleczkę środków przeciwbólowych i łyknęła jeden. - Już... Idę... Daj mi chwilę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Pon 19:50, 29 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Przepraszam - rzuciła.
Jaki konar? Czyżby kolejna amatorka spacerów po dżungli. Nie ważne, teraz liczy się Patsy.
- Będziesz w stanie wyjąć kulę? - zapytała patrząc jak lekarka walczy z bólem.
Boże, mam nadzieję, że będziesz. Czy my mamy tu w ogóle innego lekarza?
Nalała szklankę wody, z leżącej obok butelki. Przez chwilę zawahała się, czy nie wylać jej tego na twarz, aby ją ocucić, ale potem podała jej napój. Przechyliła butelkę i sama wypiła resztę wody.
- Chodź za mną - powiedziała, gdy lekarka nieco oprzytomniała.
[placyk]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ann
|
Wysłany:
Pon 19:54, 29 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Tak. Poradzę sobie. - Powiedziała niezbyt pewnie. Wolnym krokiem poszła po potrzebne rzeczy i wyszła na placyk.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Czw 11:04, 01 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Lynette obudziła się łagodnie, co było dużą odmianą po wcześniejszych nocach pełnych koszmarów. Gdy wrócili wczoraj z przychodni, do której zaprowadzili Sama padła jak martwa na łóżko i niemal natychmiast zasnęła.
Dziewczyna podniosła się powoli z łóżka, wystawiając na nie lada próbę obolałe mięśnie. Zrobiła kilka przysiadów i skłonów, ale nie przyniosło to dużego efektu.
Wzięła czyste ubrania i wyszła z pokoju. Przechodząc przez korytarz zajrzała do pokoju Anny, ale łóżko lekarki pozostało nietknięte.
Albo spędziła nic w szpitalu, albo pobiegła tam z samego rana. Podejrzewam, że to pierwsze.
Gdy w łazience spojrzała na swoje odbicie w lustrze, zaczęła się dziwić, jakim cudem wczoraj ludzie na placyku nie pokazywali jej palcami. Wymięta, porwana bluzka, brudna twarz ze śladami łez na policzkach, zmierzwione włosy i ubłocone spodnie dawały dość upiorny efekt.
Lynette nalała pełną wannę wody i z lubością zanurzyła się w gorącej kąpieli. Powoli zaczęła się rozluźniać. Wreszcie przyszedł czas na przemyślenia. W całym wczorajszym dniu było zbyt wiele niedomówień.
Jakim sposobem Ryan i Patsy znaleźli się w jaskini? Przypadek?
Postanowiła, że zajrzy do kliniki zobaczyć co z rannym. Może barman już się obudził.
Zanurzyła się pod wodę, odizolowując się od wszystkiego, by po chwili wynurzyć się na powierzchnię i zaczerpnąć haust gorącego powietrza.
Trzeba ogłosić mieszkańcom, kto jest mordercą. Część z nich pewnie zna Curtisa, będą łatwymi ofiarami.
Lynn rozkoszowała się kąpielą, aż woda całkiem nie wystygła. Ubrała się, wysuszyła włosy i zeszła do pustej kuchni, po czym po szybkim śniadaniu wyszła na zewnątrz.
[placyk]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 16:25, 01 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Nastało południe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 10:57, 07 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Pochłonięci własnymi sprawami mieszkańcy nawet nie zauważyli, kiedy za oknami zapadł zmrok, przynosząc ze sobą znaczne ochłodzenie. Pierwsze krople deszczu zaczęły spadać na plac, zniechęcając do nocnych spacerów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Sam
|
Wysłany:
Śro 17:47, 07 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Sam wpadł do mieszkania jak oszalały.
- Ann! - krzyknął - Ann! Gdzie jesteś?! - wbiegał do każdego z pokoi nie patrząc na to czy ktoś tam jest, czy ktoś potrzebuje trochę prywatności, po prostu wbiegał i nie zbaczał na wszystko. W końcu wbiegł do właściwego pokoju - Szybko! Tang.. jest ranny.. i morderca, morderca jest w przychodni! Musisz pomóc Tangowi!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Ann
|
Wysłany:
Śro 17:49, 07 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 12 Mar 2010
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- JASNA CHOLERA! Nie można was zostawić nawet na chwilę samych! - Zawołała zaskoczona i zdenerwowana. - Jaki morderca! Co jest Tangowi?! - Spytała idąc szybkim krokiem w stronę drzwi.
[przychodnia]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 23:52, 08 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień: 9
Nieoczekiwanie burza zaczęła słabnąć. Wyglądało na to, że pogoda na wyspie zazwyczaj zmieniała się bardzo gwałtownie. Słońce z łatwością przedzierało się przez resztki chmur. Temperatura podniosła się o kilkanaście stopni, racząc mieszkańców Ras-Shamra gorącym porankiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 14:06, 15 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Ostatnie promienie słońca znikły za horyzontem. Porywisty wiatr przygnał na niebo chmury, zza których tylko czasami wyglądał sierp księżyca. Zaczęło robić się chłodno, a ludzie mieli dziwne, niejasne poczucie, że to nie tylko efekt spadku temperatury. Wiadomość o śmierci Tanga jeszcze nie do wszystkich dotarła, ale w sercach tych, którzy byli jej świadkiem zagościł nieokreślony smutek. Noc zapowiadała się spokojnie, aczkolwiek w powietrzu dało się wyczuć posmak grozy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Lynette
|
Wysłany:
Czw 16:06, 15 Kwi 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Lynette podeszła do okna i opierając czoło o chłodną powierzchnię szyby przypatrywała się pogrążonemu w mroku placykowi. Nadal nie mogła uwierzyć w spokój jaki panował dokoła. Po wielu godzinach drżenia o własne życie, godzinach w których zastanawiała się jak blisko jej umysł jest do popadnięcia w obłęd, wreszcie zapanowała cisza. W dużej mierze pozorna, bo gdzieś w dżungli ukrywał się ranny psychopata, między drzewami stała nieodnaleziona chatka, a tożsamość i pochodzenie upiornej dziewczynki nadal pozostawała nieznana.
Dzień, który właśnie odchodził kobieta spędziła jednak na totalnym odpoczynku. Ominęła ją, w ogóle o ile się odbyła wycieczka zaplanowana przez Petera, nie wiedziała, czy Ryan powiadomił mieszkańców o tożsamości mordercy, nie była na bieżąco ze stanem zdrowia Patsy'ego. Życie w wiosce toczyło się bez jej udziału.
To niewiarygodne, że jesteśmy tu dopiero dziewięć dni. Wydarzeniami, które się rozegrały swobodnie można by obdzielić parę miesięcy, a i tak nikt nie miał by poczucia nudy i monotonii.
Lynette oderwała się od okna i zabierając ze sobą pusty kieliszek po winie ruszyła do kuchni. Mijając pokój Miny jak zwykle ukuło ją znajome uczucie niepokoju. Nikt nie wchodził do niego od śmierci dziewczyny. Gdy Lynn zakradała się do mieszkania Daphne chciała się dowiedzieć czegoś na temat morderstwa. W przypadku jej współlokatorki było to zbędne.
Drzwi do pokoju Ann były otwarte na oścież. Boswel zajrzała ostrożnie do środka i nie dostrzegając lekarki przymknęła je. Miała nadzieję, że Patsy'emu się nie pogorszyło.
W kuchni nie zastałą nikogo. Opłukała kieliszek i już chciała odstawić go do szafki, ale w ostatniej chwili zawahała się i z nieznacznym uśmiechem sięgnęła po butelkę, żeby napełnić naczynie czerwonym płynem.
A właściwie, czemu nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|