|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hendrick Cornwell
|
Wysłany:
Nie 10:27, 18 Wrz 2011 |
|
|
Dołączył: 29 Cze 2011
Posty: 65 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Nie wiem co powinniśmy zrobić teraz, aby uniknąć ludzi z drugiej wyspy i opuścić wyspę możliwie najszybciej. Podejrzewam, że przede wszystkim powinniśmy oczyścić pas startowy z wraku samolotu, którym się tutaj dostałem... Myślę, a raczej przewiduję, że Lusk przyśle z całą pewnością jakiś jeszcze samolot. Ma obsesję na punkcie informacji, a poza tym zbyt wiele utopił w tym projekcie pieniędzy by teraz sobie odpuścić.
Dalsza część pytania jawiła się mu już tylko jako domysł. Niczego nie mógł być pewien.
- Wczoraj gdy czytałem dokumenty i rozmawiałem na ich temat z Robertem, wpadła mi do głowy myśl, że nie składa się to w kupę. Dokumenty mówią, że na wschodzie znajduje się posąg i jego zniszczenie rozproszy moc ducha, Robert zaś twierdzi, że dokumenty znalazł na zachodzie, w kierunku przeciwnym do posągu. Określił to mianem "jej terytorium". Jeśli więc jej moc bierze się z posągu, to dlaczego go nie strzeże? Dlaczego strzegła tych dokumentów, zamiast pilnować posągu, przy którym zresztą pierwsza ekspedycja WR musiała być choć raz?
Zorientował się, że odbiegł od zadanego pytania swoim wywodem. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech ale gdy zaczął mówić, spoważniał.
- Nie jestem w stanie tego wyczuć. Duchy i demony które opętują ludzi, chcą za wszelką cenę utrzymać w tajemnicy swoje prawdziwe imię. Ona nie różni się tym od całej reszty. Demony chcą za wszelką cenę zdobyć duszę opętanego, poprzez zadawanie mu cierpień. Nie potrzebują niczego co da im siłę do działania... ale ona jest inna. Ona karmi się cierpieniem, negatywnymi emocjami ludzi. Spija to z nich jak nektar i staje się potężniejsza. W przychodni złapała mnie za ramiona i chociaż sparaliżował mnie ból i chłód, udało mi się również ją dotknąć. Żeby się wyrwać potrzebowała energii, czułem jak zasysa ją od innych ludzi, przez tę jedną chwilę nim wyrwała się i rozmyła w dym.
Chwilę milczał. Nagle olśniło mu umysł.
- Jesteśmy dla niej pokarmem, który dodatkowo sam sobie zadaje cierpienia i ją napędza. Dlatego zostaliście tutaj przysłani. Fred więc musiał wiedzieć więcej o tym duchu, niż mi powiedział, albo to przypadek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Robert
|
Wysłany:
Nie 21:07, 18 Wrz 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 326 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
Robert wrócił do domku najszybciej jak mógł. Niestety to wcale nie oznaczało, że stało się to jakoś specjalnie szybko. A raczej wręcz przeciwnie. Gdy wszedł do środka i zatrzasnął za sobą mocno drzwi zastał Claude i Hanka rozmawiających o czymś dość intensywnie.
- Już wróciłem - powiedział przy wejściu. - Przepraszam, ze tot ak długo trwało, ale Eric... No sami wiecie, nie jest w zbyt dobrym stanie i zmiana opatrunku trochę czasu mu niestety zajęła. Ale teraz mogę już iść.
Wziął plecak, który zostawił pod drzwami do swojego pokoju i z rozmachem zarzucił go sobie na placy. Był gotowy do wyruszenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Robert dnia Nie 21:08, 18 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Pon 8:30, 19 Wrz 2011 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
To, co mówił Hank było całkiem sensowne, jednak nasuwało jeszcze więcej pytań. Jedna odpowiedź i potrzeba uzyskania dziesięciu kolejnych. Wychodziło na to, że tak naprawdę niczego nie mogli być pewni. Zmarszczyła lekko nos. White Raven pogrywało sobie z nimi od samego początku. W jakim świecie żyją, że uchodzi im to tak bezkarnie?
- Ale informacje o zniszczeniu posągu pochodzą od pierwszego White Raven? Myślisz, że mogli się pomylić tak bardzo? Przecież to byli podobno naukowcy... Dlaczego mieliby wprowadzać błędne informacje?
Nie doczekała się odpowiedzi. Drzwi trzasnęły głośno. Bardzo chciała, żeby to był Jacob, ale wiedziała, że może się spodziewać tylko Roberta. Westchnęła niezauważalnie. Na słowa Roberta skinęła głową. Najwyższy czas. Musimy w końcu wyruszyć. Ale nie była jakoś bardzo przekonana do swoich myśli. Słowa Hanka mocno ją zaniepokoiły.
- W porządku. Ruszajmy. - Claude też wzięła swój plecak. - Chyba najlepiej będzie, jak odnajdziemy posąg i zobaczymy, jak wygląda sytuacja. Może coś tam wyczujesz... - zwróciła się niepewnie w stronę Hanka.
Cała trójka wyszła z domku. Po drodze do dżungli Claude zdążyła opowiedzieć Robertowi przebieg rozmowy z egzorcystą.
[Claude, Robert, Hank - dżungla]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Wto 6:36, 18 Paź 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce jakby niechętnie, z ociąganiem skryło się za horyzontem i na wyspie zapadła noc, otulając wszystko chłodną, wilgotną ciemnością. Temperatura szybko spadła, wytrącając z powietrza dużą ilość wilgoci osadzającej się na wszystkim jako bardzo intensywnej rosy.
Samopoczucia ludzi na wyspie nie poprawiły się - mimo mroku, uczucie bycia obserwowanym przez dziesiątki par oczu nie opuszczało nikogo. Rósł także niepokój, powodowany cichymi szeptami nieokreślonego pochodzenia, szelestami, czy wrażeniem ruchu na granicy pola widzenia.
Wyspa znów stawała się wroga i odpychająca.
Nastała noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 22:28, 30 Paź 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Ziemia zatrzęsła się, tak samo, jak dwa dni temu, jednak tym razem było to silniejsze. Pojedyncze, gwałtowne szarpnięcie, jakby wyspa wyskoczyła o pół metra w górę, odrywając się od macierzystej płyty tektonicznej, po czym opadła ponownie na swoje miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Wto 23:19, 01 Lis 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Poranek, dzień 32.
Pierwsze promienie słońca nieśmiało przebijając się zza ciężkich chmur próbowały rozproszyć ciemność nocy. Wśród lekkich oparów mgły wstał nowy, pochmurny dzień, z niskimi, deszczowymi chmurami zasłaniającymi całe niebo. Deszcz, który spadł tuż po świcie był mocny i intensywny, a gdy ustał, chmury nie rozproszyły się, zapowiadając deszczową aurę w ciągu całego dnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pią 22:10, 10 Lut 2012 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wilgotny, pochmurny i mokry poranek zmienił się w równie wilgotne i ponure popołudnie. Deszcz co prawda nie padał, ale niskie chmury groziły opadami. Przyroda zamilkła i zamarła, jakby pogrążyła się w uśpieniu.
Nastało popołudnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|