|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 15:56, 06 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Domki mieszkalne rozmieszczone rzędami na niewielkiej porębie, prezentują się po prostu pięknie. Swym wyglądem przypominają ogromny ośrodek letniskowy. Wewnątrz każdego budynku znajdziemy cztery sypialnie, salonik, łazienkę, oraz kuchnię. Nie zapomniano również o skromnej piwniczce, w której ulokowano zapasy racji żywnościowych, starczających - jak nam się wydaje - na dobre kilka miesięcy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Game Master dnia Sob 15:57, 23 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Nie 16:13, 06 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Mgła była tak gęsta, że ledwo (i to błądząc) trafił do własnego domku. Mało tego, potknął się o schody i nieomal wyłożył jak długi. Dobrze, że zdążył wyciągnąć ręce z kieszeni. Zaklął siarczyście, aż papieros wypadł mu z ust. Collis przydeptał niedopałek czubkiem buta. Wredna z ciebie suka. - mówił w myślach do Wyspy, przekraczając próg. Mógł się do niej zwracać najróżniejszymi epitetami, co nie zmieniało faktu, że był racjonalizmem przeszyty na wskroś. Duchy, upiory i cała gama dziwacznych wydarzeń, o których plotkowało pół wioski, nie robiły na nim wrażenia. Uważał, że ludziom po prostu odbija. Lusk nie przyleciał, więc robią w gacie, bo każdy ma wizję pozostania na wyspie dożywotnio. Dla Lancastera to w dalszym ciągu był projekt. Myśleli, że co? Dostaną po dwa miliony zielonych za luksusowe wakacje gdzieś na Pacyfiku? Litości! Przecież to jasne, że coś musi pójść nie tak, że narobią problemów, by sprawdzić nasze zachowania. Co prawda teorię Collisa podkopywały trupy na mini-cmentarzu, ale i tak jego zdaniem wszystko było zaplanowane przez White Raven. Zaplanowane i oczywiście nie ujawnione uczestnikom. Wydymali nas w dupska, ot co.
Wszystkie drzwi do pokojów były zamknięte. Najwyraźniej współlokatorzy woleli zamknąć się w swoich małych światach. Brytyjczykowi jak najbardziej to odpowiadało. On również zamknął się u siebie, porwał ze stolika iPoda, ogromne słuchawki założył na uszy i rzucił się na łóżko. Myśląc ile straci muzycznych newsów, zapadał powoli w sen.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 17:29, 06 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 21
Kolejny dzień wyznaczył koniec trzeciego tygodnia uczestnictwa w projekcie White Raven. Zaledwie trzeciego tygodnia. A mieszkańcy Ras-Shamry mieli już za sobą morderstwa szaleńca, upiory, nieprzewidywalną i kapryśną pogodę, nieuchwytnego faceta w ciemnym garniturze oraz podejrzane ostrzeżenia przed wschodnią częścią wyspy. Ludzie byli zaniepokojeni i przestraszeni, niektórzy zaczęli popadać w panikę. Jednak dopóki zapasy żywności były znaczne (wszak ekipa White Raven zapewniła zapasy na kilka miesięcy), mieszkańcy zachowywali się względnie spokojnie. Tym bardziej, że Ray rozgłaszał wszem i wobec, że wszystko z pewnością jest częścią projektu.
O poranku mgła nadal zalegała na wyspie, ale już rzadsza. Sprawiała upiorne wrażenie, co nie mogło przyćmić faktu, że widoczność jest już całkiem niezła. Dżungla nadal tkwiła w swym uśpieniu. Albo gotowości do skoku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Nie 19:03, 06 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Ledwo otworzył oczy, mlasnął, po czym sięgnął na ślepo po paczkę papierosów, leżącą na stoliku. Druga ręką poprawiał słuchawki, w których śpiewali się Yeasayersi.
- Now, kid, I know I haven't been a perfect man.
Nucił trochę niewyraźnie, bo wokalne wykazanie się uniemożliwiał tkwiący w ustach papieros. Przysunął do niego zapalniczkę (starą dobrą Zippo z '8, a potem już tylko delektował się nikotyną. Kolejny fantastyczny dzień. Jeszcze trochę a zacznę kreślić płotki, jak w więzieniu. Dmuchnął dymem w górę. Mam nadzieję, że wydostaniemy się stąd, zanim skończą się fajki.
Zwlókł się z łóżka z zamiarem przyrządzenia sobie jakiegoś śniadania, które potem wykonał odruchowo, bo myśli zajmował mu mały pistolecik, będący aktualnie w posiadaniu Raya. Collis uśmiechnął się lekko, a niewielka część popiołu z papierosa upadła na podłogę. Fajnie byłoby mieć taką pukawkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Wto 0:02, 08 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Z okna widział kobiecą sylwetkę idącą brukowaną ścieżką od strony z przychodni na placyk. Ze swojej "ósemki" miał doskonały widok. Zaraz... czy to nie jest przypadkiem ta Francuzka, co pałętała się z łysolem rodem z kryminału? Kojarzył ją, jak większość z uczestników projektu. Jednak nie miał okazji poznać. Kto wie, kto wie...
Wrócił do swojego pokoju i ponownie rzucił się na łóżko. Po chwili zatopiony był już w muzycznym świecie lat 60. Jednocześnie zastanawiał się, co zrobić, żeby być na wygranej pozycji, gdy na wyspie wszystko zacznie się pieprzyć. A nie miał wątpliwości, że w końcu zacznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 20:37, 09 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
W słuchawkach nagle zaczęło trzeszczeć, jakby od zakłóceń elektrycznych. Najpierw cicho, stopniowo coraz głośniej, aż trzask zdominował zupełnie muzykę. Collis ściągnął słuchawki i niemal od razu usłyszał dźwięk rozbijanego szkła, któremu towarzyszył zdenerwowany głos... jakby dziecka. Gdy mężczyzna zerwał się z łóżka nastąpiło trzaśnięcie drzwi frontowych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Śro 21:55, 09 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Zerwał z niedowierzaniem słuchawki z głowy. Nie tyle zdziwiony samym trzaskiem, co faktem, że mogły go wywołać fale elektromagnetyczne... np. komórki. Szybko jednak przestał się nad tym zastanawiać, słysząc, jak ktoś tłucze coś w kuchni. Ledwo się zerwał, a drzwi trzasnęły, wskazując na to, że winowajca uciekł. Collis wyparował ze swojego pokoju, mając ochotę solidnie przywalić intruzowi, niezależnie od tego, kim był. Kuchnia okazała się oczywiście pusta. Mężczyzna zerknął tylko na szczątki szklanek, które znaczyły podłogę.
- A to zasraniec! - warknął i rzucił się do drzwi frontowych.
[placyk]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 23:02, 12 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Do południa mgła całkowicie się rozwiała, a przez zachmurzone niebo przedzierały się czasem promienia słońca. Wzrosła też nieco temperatura, ale i tak było wilgotno i nieprzyjemnie, jak o poranku. Wyglądało jednak na to, że do wieczora niebo będzie czyste, a następny dzień być może okaże się o wiele bardziej pogodny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 22:56, 16 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce zaszło - jak zwykle w tropikach - gwałtownie i nad Wyspą zapadły ciemności rozświetlane mdłym światłem Drogi Mlecznej i miliarda gwiazd. Z nad horyzontu powoli wznosił się zbliżający się do pełni Księżyc, zapewniając dodatkowe, silne źródło światła.
Zrobiło się chłodno, ale nie tak jak zwykle po zmierzchu. Powietrze było niemal mroźne, oddechy nielicznych, zdezorientowanych osób które pojawiały się na placyku, zmieniały się w obłoczki pary.
Dżungla już nie szeptała. Dźwięk, który z niej dochodził, można było przyrównać do pomruku pantery szykującej się do ataku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 13:28, 21 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 22.
Poranne słońce wyłoniło się leniwie zza horyzontu, ogrzewając wyspę. Temperatura podniosła się, po chłodzie nocy pozostało tylko wspomnienie. I nieprzyjemne wrażenie, że coś jest nie tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 23:22, 23 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Poranek nieoczekiwanie przeszedł w południe. Czyste niebo nie zwiastowało żadnych niemiłych zmian pogodowych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Czw 19:10, 24 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Domek świecił pustkami. Żadnych dźwięków świadczących o czyjejkolwiek obecności. Przez chwilę poczuł się jak w Londynie, gdy wracał po pracy albo po jakimś szalonym weekendzie. Tyle tylko, że moje mieszkanie jest urządzone w lepszym guście. Na podłodze w kuchni wciąż walało się potłuczone szkło. Collis wszedł w nie bezceremonialne, co większe kawałki strzeliły pod podeszwą. Dzbanek z kawą i tak okazał się pusty.
- Czy ktokolwiek w tym domu mógłby zrobić chociaż raz kawę?! - krzyknął bez większego zaangażowania emocjonalnego.
Wiedział, że nikt mu nie odpowie. Trafił na wyjątkowo skrytych współlokatorów. Sytuacje na wyspie chyba ich przerosły. I właściwie nie miał im tego za złe... Ale jakby byli bardziej towarzyscy, to pewnie szkło byłoby do tej pory posprzątane. Chcąc, nie chcąc, zabrał się za usuwanie szkła. Potem tylko jakiś szybki fast food, równie szybki prysznic i Collis zwalił się na łóżko, jak kłoda. Potrzebował odpoczynku. Natychmiast.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 22:09, 28 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce dotarło do granicy horyzontu i zanurzyło się w oceanie, pozwalając nocy objąć w posiadanie obie wyspy. Dżungla ucichła, jednak pozostało wyczuwalne napięcie, nieokreślone uczucie wywołujące niepewność i strach, przypominające wpatrywanie się prosto w ślepia przyczajonej do ataku pumy. Niektórzy gotowi byliby przysiąc, że w ciemnych zakamarkach widzieli nieokreślone, ruchome kształty. Inni mieli uczucie, jakby ktoś wciąż przypatrywał im się spośród drzew i liści.
Nastała noc budząca nieuchwytne lęki...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Collis Lancaster
|
Wysłany:
Wto 23:11, 01 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Cisza, panująca w domku, została przerwana przez krzątanie się w kuchni. Garnki tłukły się o siebie, lodówka trzaskała co chwilę. Przyzwyczajony do spokoju w tym przybytku pozbawionym życia (jak w myślach nazywał domek numer osiem) Collis, otwarł najpierw jedno oko, potem drugie. Bez większych emocji przyglądał się wyłaniającym z ciemności kształtom. Z miłą chęcią odwróciłby się na drugi bok, by przespać spokojnie noc. Z równie miłą chęcią zapaliłby papierosa. Nałóg wyciągnął Collisa z łóżka, który niemal na ślepo namacał paczkę papierosów. Zippo trzasnęła, a jasny wysoki płomień na chwilę rozświetlił pokój. Niespokojne światła zatańczyły po ścianach, tworząc dziwaczne kształty. Pomyślał przelotnie, że jako dziecko bał się takich zjawisk. Były jak wyłażące ze ścian demony. Wzdrygnął się mimowolnie, odwracając wzrok ku oknu, za którym też nie jawiły się jakieś bardzo bezpieczne wizje. Żadnych jednorożców baśniowych czy innych troskliwych misiów. Jeszcze tego by brakowało! Zaśmiał się ochryple z papierosem w kącikach ust. Aż popiół spadł na kolano Collisa. Strzepnął go niedbałym gestem.
Zupełnie już rozbudzony, wciągnął na siebie spodnie i jedną z wiszących w szafie koszul. W kieszeni koszuli jak zwykle wylądowała paczka papierosów, natomiast w tej od spodni zmieścił się iPod. Dzisiaj tylko moja muzyka. Lancaster wcisnął jeszcze na głowę kapelusz z zawadiackim piórkiem i wyszedł z pokoju. Okazało się, że sprawczynią zamieszania w kuchni była współlokatorka, przygotowująca późny obiad. Skinął jej tylko i skierował się w stronę wyjścia.
[pub]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 19:50, 09 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 23.
Mrok powoli, aczkolwiek konsekwentnie dawał się pokonać przez pierwsze promienie wschodzącego słońca. Mieszkańcy Ras-Shamry, znużeni i wciąż niepocieszeni nieprzybyciem Luska, budzili się z niejasnym uczuciem, że coś jest nie tak. Dżungla ucichła zupełnie. Nie poruszył się ani jeden listek, żaden ptak nie wydawał z siebie dźwięku, nie mówiąc już o owadach. Cisza była nienaturalna, a przez to budząca niepokój. Ludzie podświadomie szukali swojego towarzystwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|