www.rasshamra.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Cmentarz
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Game Master
Game Master
PostWysłany: Nie 15:06, 21 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5




Położony na uboczu mały, skryty w cieniu drzew skrawek ziemi zaczął pełnić funkcję cmentarza już podczas pierwszego tygodnia spędzonego na wyspie. Miejsce to porastała wysoka, intensywnie zielona trawa, a wkrótce wyrosnąć miały tu kolejne kopce, skrywające pod sobą tych, którym się nie udało...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Nie 15:12, 21 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Jacob uznał, że to miejsce nadaje się idealnie dla lokalizacji grobu. Było wystarczająco oddalone od miasteczka, by nie być widocznym z żadnego z okien, ale i odpowiednio bliskie, żeby nie trudzić się długą wędrówką. Przystanął, badając butem twardość gruntu.

A potem wbił szpadel łopaty w ziemię i zaczął kopać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Nie 16:37, 21 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Słońce powoli osiągnęło zenit. Żar lejący się z nieba stawał się nie do wytrzymania.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Nie 16:57, 21 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Jacob przerwał pracę i przysiadł na skraju płytkiego wciąż grobu. Otarł rękawem twarz zlaną potem. Ubranie lepiło mu się do ciała. Ściągnął koszulę i położył ją zwiniętą tuż obok. Patrzył na wykopany przez siebie dół i, chociaż grabarstwo nie było jego mocną dziedziną, wiedział, że będzie go musiał pogłębić. Na razie jednak musiał odpocząć i przemyśleć wydarzenia poprzedniego wieczoru, a także opracować jakiś plan działania.

Zdążył wywnioskować, że Daphne jednak została przez kogoś odnaleziona, skoro Carmen krzyczała o "następnej" ofierze. A skoro pojawiły się pierwsze ofiary, gdzieś musiał być i myśliwy. Czym się kierował? Czy był jednym z uczestników projektu, czy też tego projektu głównym motorem napędowym? Co należało robić w takiej sytuacji?

Claude. Przede wszystkim ona. W dalszej kolejności malarka, a potem reszta - jeśli będzie taka potrzeba.

Jacob nie tak sobie to wyobrażał. Chciał tylko przeżyć tu rok, nie angażując się w nic oprócz swoich interesów. Teraz jednak interesy ogółu zaczynały iść w parze z jego własnymi. Musiał... Musieli znaleźć kogoś, kto ogarnie ten chaos. Postanowił jak najszybciej porozumieć się z Patsym.

Wpierw jednak należało dokończyć to, co zaczął.

Westchnął i wstał, biorąc do ręki łopatę. Następnie wskoczył do dołu i powrócił do przerwanej czynności. Kopiec ziemi tuż obok powiększał się i powiększał...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Pon 13:24, 22 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Odstawił łopatę. Dół był już na tyle głęboki, że Jacob widział na wysokości swoich oczu linię gruntu. Sam fakt kopania dla kogoś grobu był dla niego dziwnym doświadczeniem. Jego myśli wcale nie były skupione na kobiecie, którą mieli wkrótce pochować, lecz na czymś znacznie bardziej odległym, pierwotnym. Właśnie wyświadczał komuś przysługę, którą można było nazwać "intymną". Bo przecież na tym to właśnie polegało, czyż nie? Na cichym porozumieniu, ostatniej relacji pomiędzy dwójką ludzi, z których jedna już nie żyła.

O tak, A. Ciekawe, co miałabyś do powiedzenia na ten temat...

Nagłe pojawienie się A. w jego myślach nie zaskoczyło go. W gruncie rzeczy, cały czas czuł wokół siebie jej obecność. To było tak... Odpowiednie. Dopasowane.

Stosowne.

Wyrzucił łopatę z dołu, a potem sam zaczął gramolić się na powierzchnię trawy. Poszło mu to o tyle łatwo, że mógł używać wystających z ziemi korzeni jako punktu podparcia dla nóg. Gdyby nie potrafił wydostać się z wykopanego przez siebie grobu, poziom absurdalnego komizmu osiągnąłby szczyt.

Gdy wstał i przyjrzał się swemu dziełu, poczuł bliżej nieokreśloną satysfakcję. A potem uderzyła go niespodziewana fala zmęczenia. Narzucił na plecy przepoconą koszulę i odszedł kilka metrów dalej, w cień rzucany przez rozłożyste drzewo. Usiadł na trawie, opierając się o pień. Chciał poczekać na "żałobników", ale jego powieki stawały się coraz cięższe...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Debbie Reynolds
PostWysłany: Pon 19:08, 22 Mar 2010


Dołączył: 20 Mar 2010

Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Kiedy natknęła się na ten grób, była zaskoczona. Nie słyszała wcześniej, żeby kogoś chowano. Wprawdzie umarło kilka osób, ale wszystkie te zdarzenia wydawały jej się wymyśloną grą fabularną, a nie prawdziwymi zdarzeniami. W końcu to normalne chować ludzi. Tylko jakoś się z tym nie spieszą. Zginęły już 3 osoby, a grób jest tylko jeden, czy nie wiedzą, że w tak tropikalnym klimacie ciała się szybko rozkładają? Chyba, że trzymają je w tej małej przychodni w centrum miasteczka, co byłoby rozsądną opcją.
Przeżegnała się.
Afflicttio facit religiosos.
Nagle przypomniała sobie twarz swojego męża, który nie miał nawet krzyża.
Zastygła z bukietem dzikich kwiatów, które wcześniej pod wpływem emocji uzbierała. Zacisnęła pięści i rzuciła kwiaty filodendronu ze złością.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jacob Upper
PostWysłany: Pon 19:19, 22 Mar 2010


Dołączył: 10 Mar 2010

Posty: 562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

Sen przeniósł go w miejsce, którego najchętniej nigdy nie zobaczyłby już na oczy. A jednak kolejny pokój w jego pamięci otworzył się podczas drzemki, ukazując wypełnione dymem wnętrze apartamentu na ostatnim piętrze kamienicy przy Maryland Street w Los Angeles. Byli tam wszyscy. Cała śmietanka... Rebecca i Sophie, czule objęte, półnagie, zamroczone alkoholem. Brad Altermann. Sue w eleganckiej sukience wieczorowej. Tommy Gates, pierdolony Tommy Gates. A nawet Chuck. Jacob był tam również, siedział na parapecie.

- Oddział Frenetycznego Chaosu! - wrzeszczał Brad uderzając pięścią w blat stołu od JNM-a. - Enklawa Zachodnia melduje się i czeka na rozkazy! Enklawa Zachodnia, Jacob!

Wszyscy patrzyli właśnie na niego. Sue rozpostarła ręce, zapraszając Jacoba, by przyłączył się do zabawy. Czu tego właśnie chcieli? Zabawy?

Tommy Gates uśmiechał się cynicznie, jak zawsze ubrany w tę swoją kretyńską kamizelkę. Sophie posłała mu całusa. A Chuck...

- O czym to wcześniej mówiliście, młodzieży? - spytał Chuck nie spuszczając ponurego wzroku z Jacoba. - O tyyyyym? - przeciągnął, materializując w dłoniach czarne, połyskujące pudełko. - Jacob, twoja szkatułka - wstał z kanapy i wręczył mu przedmiot, z którego wydobywało się ciche tykanie. Jacob wiedział, co znajduje się w środku. A jednak przyjął podarek, który nie ważył kompletnie nic. Pudełko było zimne w dotyku. Skądś dobiegł znajomy śpiew A.

A to, co tykało w środku szkatułki, umilkło.


Jacob obudził się, czując, że wali mu serce. Rzeczywistość wyostrzała się. Majaczące w oddali plany nabrały znajomych kształtów miasteczka Ras Shamra. Jacob uświadomił sobie, że zasnął pod drzewem w pobliżu otwartego grobu, w którym nadal nie złożono ciała. I chociaż odzyskał świadomość tego, gdzie jest, i - co ważniejsze - tego, kim jest, jego dłonie wciąż drżały. A kiedy ujrzał porzucony obok kopca ziemi bukiet kwiatów, zadrżał już cały.

Musiał... Iść spać. Iść się napić. Lub wysrać. Cokolwiek. Po prosto musiał stąd pójść. Jak najdalej od tego miejsca.

Wstał i szybkim krokiem ruszył w stronę zabudowań.

[placyk]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jacob Upper dnia Pon 19:29, 22 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Debbie Reynolds
PostWysłany: Pon 19:33, 22 Mar 2010


Dołączył: 20 Mar 2010

Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Coś majaczyło zza drzew. Kiedy je obeszła zobaczyła, że jednak ktoś wykopał kolejny dół.
Szykują się do następnego pogrzebu.., pomyślała.
Nie miała ochoty brać w tym udziału, nie lubiła obrzędów.
Postanowiła pójść dalej, w dżunglę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tang How-Yuen
Gość
PostWysłany: Pon 19:56, 22 Mar 2010






Szybko znalazł tę polankę z wykopanym grobem. Z ulgą zauważył że na owym placu nikogo nie ma. Doszedł do grobu, do którego z pewnymi trudnościami włożył ciało. Kiedy w nim siedział przypomniał sobie pierwszy grób który wykopał... Łza spłynęła mu po twarzy, a następnie wsiąkła w świeżo wykopaną ziemię.

- Wystarczy... już ich opłakałeś- powiedział w myślach a następnie uklęknął przy zwłokach. Przyjrzał się jej twarzy, spokojnej i bezwyrazowej. Pochylił się nad nią i złożył jej na czole pocałunek.

- Wszyscy spotkamy się w niebie - powiedział a następnie wspiął się, i wyszedł z wykopanej dziury. Stał tak przez moment, a następnie zsypał ziemię. Kiedy wykonał swoją pracę, zamknął oczy i rozpoczął mówiąc

-Panie, zbadałeś mnie i znasz.
Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję,
Rozumiesz moją myśl z daleka.
Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek,
Wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich.
Jeszcze bowiem nie ma słowa na języku moim,
A Ty, Panie, już znasz je całe.
Ogarniasz mnie z tyłu i z przodu
I kładziesz na mnie rękę swoją.
Zbyt cudowna jest dla mnie ta wiedza,
Zbyt wzniosła, bym ją pojął.
Dokąd ujdę przed duchem twoim?
I dokąd przed obliczem twoim ucieknę?
Jeśli wstąpię do nieba,
Ty tam jesteś,
A jeśli przygotuję sobie posłanie w krainie umarłych,
I tam jesteś.
Gdybym wziął skrzydła rannej zorzy
I chciał spocząć na krańcu morza,
Nawet tam prowadziłaby mnie ręka twoja,
Dosięgłaby mnie prawica twoja,
A gdybym rzekł: Niech ciemność mnie ukryje
I nocą się stanie światło wokoło mnie,
To i ciemność nic nie ukryje przed tobą,
A noc jest jasna jak dzień,
Ciemność jest dla ciebie jak światło.
Bo Ty stworzyłeś nerki moje,
Ukształtowałeś mnie w łonie matki mojej.
Żadna kość moja nie była ukrytą przed tobą,
Choć powstawałem w ukryciu,
Utkany w głębiach ziemi.
Oczy twoje widziały czyny moje,
W księdze twej zapisane były wszystkie dni przyszłe,
Gdy jeszcze żadnego z nich nie było.

Mówiąc to głęboko wsłuchiwał się w odgłosy wiatru. W rytmiczny i piękny śpiew ptaków. Słyszał bicie własnego serca. Wszystkie te dźwięki połączyły się w jedną pieśń, graną przez anielskie struny pełne smutku i żalu.

- Dokonało się - powiedział a następnie odwrócił się i zniknął.

/dom
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 12:20, 24 Mar 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Tymczasem słońce schowało się za linią horyzontu, a na niebie zabłysnęły pierwsze gwiazdy. Zapowiadała się pogodna noc.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 16:28, 01 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nastało południe.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Śro 10:57, 07 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Pochłonięci własnymi sprawami mieszkańcy nawet nie zauważyli, kiedy za oknami zapadł zmrok, przynosząc ze sobą znaczne ochłodzenie. Pierwsze krople deszczu zaczęły spadać na plac, zniechęcając do nocnych spacerów.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 23:52, 08 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzień: 9

Nieoczekiwanie burza zaczęła słabnąć. Wyglądało na to, że pogoda na wyspie zazwyczaj zmieniała się bardzo gwałtownie. Słońce z łatwością przedzierało się przez resztki chmur. Temperatura podniosła się o kilkanaście stopni, racząc mieszkańców Ras-Shamra gorącym porankiem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Czw 14:05, 15 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Ostatnie promienie słońca znikły za horyzontem. Porywisty wiatr przygnał na niebo chmury, zza których tylko czasami wyglądał sierp księżyca. Zaczęło robić się chłodno, a ludzie mieli dziwne, niejasne poczucie, że to nie tylko efekt spadku temperatury. Wiadomość o śmierci Tanga jeszcze nie do wszystkich dotarła, ale w sercach tych, którzy byli jej świadkiem zagościł nieokreślony smutek. Noc zapowiadała się spokojnie, aczkolwiek w powietrzu dało się wyczuć posmak grozy.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Game Master
Game Master
PostWysłany: Nie 9:45, 25 Kwi 2010


Dołączył: 03 Mar 2010

Posty: 1812
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


(Dzień 10)

Czas płynął nieubłaganie, wciągając słońce coraz wyżej nieba. Chmury znikły, rozgonione przez oceaniczne wiatry, a mieszkańcy wyspy mogli podziwiać błękit czystego nieba. Nastało południe.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rasshamra.fora.pl Strona Główna -> Miasteczko Ras-Shamra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin