Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 16:34, 11 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wiatr powoli zaczął się uspokajać, błyskawice przestały bić w Wyspę. Chmura - jakby z wahaniem, niechętnie, zaczęła się rozpraszać i znikać, jednak słońce wciąż nie miało siły się przez nią przebić. Dżungla szeptała tajemniczo, wsączając w serca ludzi zwątpienie i strach.
Nastało południe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Wto 10:01, 21 Gru 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Mrok powoli otulał wyspę. Ostatnie promienie słońca gasły za wciąż szczelną kopułą chmur, zwiastując koniec kolejnego dnia projektu. Niektórzy zaczęli popadać w panikę, jednak Ray zdołał tłumić te zachowania w zalążku.
Z dżungli dobiegały złowieszcze śmiechy. Mieszkańcy ignorowali je, jak mogli, ale część zaczynała już myśleć, że zwariowali.
Nastała noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 23:31, 05 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 20.
Pierwsze promienie słońca rozproszyły nocne niepokoje. Dzień wstawał gorący i upalny, a po wczorajszych chmurach nie było nawet śladu. Białobękitne niebo wyglądało niemal jak wyżarzone, a słońce wyduszało z dżungli całą wilgoć.
Dzień zapowiadał się upalny, parny i gorący.
Nawet dżungla jakby się uspokoiła. Wciąż szeptała i chichotała tysiącem głosów, ale jakoś... inaczej. Ciszej. Bardziej sennie.
Leniwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pią 21:58, 14 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień przeciągał się leniwie, zwiastując południe. Dżungla zasnęła zupełnie i uciszyła. Jednak na niebie zaczęły pojawiać się chmury. Nie zapowiadały huraganu czy deszczu, raczej wieczorną mgłę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Robert
|
Wysłany:
Pon 21:43, 17 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 326 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
Robert zatrzymał się na skraju cmentarza. W mig przestał myśleć o listach, a zaczął myśleć o tych, którzy zginęli tutaj, na wyspie. Jako pierwszy przypomniał mu się Fat T, z którym dzielił pokój. On to i może nawet zasłużył na śmierć... Chociaż, nie powinienem go sadzić, nie wiem o nim prawie nic... - pomyślał, ale wciąż nie mógł się odpędzić od wrażenia, że ta śmierć była słuszna. Zaraz potem jednak przypomniał sobie o tym Japończyku, tangu a także o tej dziewczynie, Daphne. Nie, oni nie zasłużyli na śmierć, nie zrobili nic złego, a mieli całe życie przed sobą... - myślał dalej, a po chwili uklęknął i chwilę się pomodlił.
Te wszystkie osoby na wyspie... Oni tez mają całe życie przed sobą. Stracą ten rok, ale potem wrócą do swojego normalnego, dobrego życia. A ja? Nie jestem taki jak Fat T, ale po co mam przeżyć? Żeby patrzeć jak... Jak... - mózg Roberta nie pozwolił myśli dokończyć się, ale na policzku Roberta pojawiła sie mała łza - Nie, to nie ma sensu. Jeśli ktoś ma ryzykować życie i iść na zachodnia część wyspy, to powinienem to być właśnie ja.
Po chwili wstał i ruszył na zachód.
[dżungla]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 23:24, 02 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Mgła opadła na wyspę, otulając ją niczym płaszcz. Widoczność spadła do zaledwie 2-3 metrów, trudno było się nie zgubić nawet na placyku. Dżungla nadal milczała, ale było w tym raczej coś upiornego, a nie kojącego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 17:32, 06 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 21
Kolejny dzień wyznaczył koniec trzeciego tygodnia uczestnictwa w projekcie White Raven. Zaledwie trzeciego tygodnia. A mieszkańcy Ras-Shamry mieli już za sobą morderstwa szaleńca, upiory, nieprzewidywalną i kapryśną pogodę, nieuchwytnego faceta w ciemnym garniturze oraz podejrzane ostrzeżenia przed wschodnią częścią wyspy. Ludzie byli zaniepokojeni i przestraszeni, niektórzy zaczęli popadać w panikę. Jednak dopóki zapasy żywności były znaczne (wszak ekipa White Raven zapewniła zapasy na kilka miesięcy), mieszkańcy zachowywali się względnie spokojnie. Tym bardziej, że Ray rozgłaszał wszem i wobec, że wszystko z pewnością jest częścią projektu.
O poranku mgła nadal zalegała na wyspie, ale już rzadsza. Sprawiała upiorne wrażenie, co nie mogło przyćmić faktu, że widoczność jest już całkiem niezła. Dżungla nadal tkwiła w swym uśpieniu. Albo gotowości do skoku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Sob 23:04, 12 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Do południa mgła całkowicie się rozwiała, a przez zachmurzone niebo przedzierały się czasem promienia słońca. Wzrosła też nieco temperatura, ale i tak było wilgotno i nieprzyjemnie, jak o poranku. Wyglądało jednak na to, że do wieczora niebo będzie czyste, a następny dzień być może okaże się o wiele bardziej pogodny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Eric Borovsky
|
Wysłany:
Pon 23:13, 14 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Lis 2010
Posty: 123 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Ja już chyba za stary jestem na to - skrzywił się z bólu prostując się i otarł grzbietem dłoni pot z czoła, zostawiając na nim szeroką smugę brudu. Wbił łopatę w miękką ziemię i rozejrzał się, podziwiając swoje dzieło. Stwierdził, że robotę można uznać za zakończoną i nie bez trudu wgramolił się na nasyp. Rozejrzał się raz jeszcze, tym razem oceniając swoje dzieło na tle pozostałych.
Obok kopców i zdobiących je drewnianych krzyży z patyków pojawił się nowy grób, wykopany dopiero co przez Erica.
- Wiesz, przyjacielu... - Eric schylił się i chwycił za róg worka na zwłoki zawierającego cuchnące już ciało Curtisa i pociągnął w kierunku wykopanego dołka. - Na tej przeklętej wyspie lekarz musi być jednocześnie i grabarzem, jak widzę.
Stęknął i pociągnął mocniej, a worek podjechał bliżej czekającego nań, otwartego grobu.
- Cieszyć mi się tylko pozostaje, że nie musiałem cię samego taszyczyć z przychodni. Nieoceniona pomoc ludu...
Wyprostował się i oparłszy na worku stopę, popchnął go. Zwłoki z głuchym łomotem spoczęły na dnie dołu.
- Jakby to zobaczyli moi "przyjaciele" z LA, to chyba bym stracił licencję - zachichotał. - W takich momentach żałuję, że rzuciłem palenie. Chętnie bym zapalił... może przestałbyś tak masakrycznie śmierdzieć.
Usiadł na kupie świeżej ziemi. Wczorajszy dzień zleciał jakoś tak... niepostrzeżenie. Mimo, że umawiał się wcześniej z Claude, gdy był już gotowy, by iść do przychodni, był już wieczór. Eric stwierdził, że o tej porze do przychodni już się iść nie opłacało i został w domu. Zarwana poprzednia noc dała o sobie znać i lekarz zasnął jak dziecko. Rano postanowił zrobić to, co planował dnia poprzedniego, ale otworzywszy tylko drzwi przychodni spotkał się oko w oko (a raczej nos w nos) z efektami rozkładu ciała, które kiedyś było Curtisem Andersonem.
Udało mu się namówić paru mężczyzn z osady, by pomogli mu przetransportować zwłoki na cmentarz i - o więcej ich nie mógł prosić. Do dalszej roboty wziął się samotnie.
- Widzisz, ile z tobą kłopotu - wstał, otrzepał spodnie i chwycił ponownie łopatę. - Mam nadzieję, że zasypywanie pójdzie łatwiej. I szybciej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 22:59, 16 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce zaszło - jak zwykle w tropikach - gwałtownie i nad Wyspą zapadły ciemności rozświetlane mdłym światłem Drogi Mlecznej i miliarda gwiazd. Z nad horyzontu powoli wznosił się zbliżający się do pełni Księżyc, zapewniając dodatkowe, silne źródło światła.
Zrobiło się chłodno, ale nie tak jak zwykle po zmierzchu. Powietrze było niemal mroźne, oddechy nielicznych, zdezorientowanych osób które pojawiały się na placyku, zmieniały się w obłoczki pary.
Dżungla już nie szeptała. Dźwięk, który z niej dochodził, można było przyrównać do pomruku pantery szykującej się do ataku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 13:25, 21 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 22.
Poranne słońce wyłoniło się leniwie zza horyzontu, ogrzewając wyspę. Temperatura podniosła się, po chłodzie nocy pozostało tylko wspomnienie. I nieprzyjemne wrażenie, że coś jest nie tak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 23:23, 23 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Poranek nieoczekiwanie przeszedł w południe. Czyste niebo nie zwiastowało żadnych niemiłych zmian pogodowych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Pon 22:07, 28 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce dotarło do granicy horyzontu i zanurzyło się w oceanie, pozwalając nocy objąć w posiadanie obie wyspy. Dżungla ucichła, jednak pozostało wyczuwalne napięcie, nieokreślone uczucie wywołujące niepewność i strach, przypominające wpatrywanie się prosto w ślepia przyczajonej do ataku pumy. Niektórzy gotowi byliby przysiąc, że w ciemnych zakamarkach widzieli nieokreślone, ruchome kształty. Inni mieli uczucie, jakby ktoś wciąż przypatrywał im się spośród drzew i liści.
Nastała noc budząca nieuchwytne lęki...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Śro 19:53, 09 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 23.
Mrok powoli, aczkolwiek konsekwentnie dawał się pokonać przez pierwsze promienie wschodzącego słońca. Mieszkańcy Ras-Shamry, znużeni i wciąż niepocieszeni nieprzybyciem Luska, budzili się z niejasnym uczuciem, że coś jest nie tak. Dżungla ucichła zupełnie. Nie poruszył się ani jeden listek, żaden ptak nie wydawał z siebie dźwięku, nie mówiąc już o owadach. Cisza była nienaturalna, a przez to budząca niepokój. Ludzie podświadomie szukali swojego towarzystwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Nie 21:40, 13 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Słońce niespodziewanie szybko sięgnęło zenitu, czego zajęci sobą mieszkańcy nawet nie zauważyli. Co prawda cisza nadal ogarniała całą Wyspę, ale teraz w powietrzu pojawiło się coś nowego - ledwo odczuwalne drgania. Jakby stało się pod kolumną na koncercie i odczuwało basy całym ciałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|