Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Czw 22:01, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
-Jakiś czarnuch zebrał nas jak jakąś armię i bez słowa wyjaśnienia, kazał spadać. Zresztą nieważne - machnął ręką i poszedł w stronę samolotu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
|
 |
Claude Beaumarchais Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Czw 22:03, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Claude chrząknęła i wychyliła się lekko do przodu.
- Przepraszam, mógłby mi pan wytłumaczyć na jakich zasadach zostali wybrani uczestnicy? Konieczne były jakieś konkretne... eee... predyspozycje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 22:06, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Do naszego eksperymentu, w odpowiedzi na ogłoszenie zamieszczone w źródłach masowego przekazu, chciało przystąpić zgoła 6000 kandydatów. Wybraliśmy 45 spośród nich drogą losową, nie kierując się żadnymi... - zastanowił się. - pobudkami.
- W większości. - mruknął stojący z tyłu Stanlel, tak, że tylko on sam mógł usłyszeć swój głos
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Lynette
|
Wysłany:
Czw 22:08, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 428 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Lynette stała w tłumie przysłuchując się nerwowej wymianie zdań między przedstawicielem White Raven a uczestnikami projektu. Chciała zadać pytanie, ale nie wiedziała jak w ogólnym zamieszaniu zwrócić na siebie uwagę Luska. Po kilku nieudanych próbach zabrania głosu, desperacko podniosła rękę do góry, jakby w szkole zgłaszała się do odpowiedzi. Pomogło. Lusk zatrzymał na niej pytający wzrok.
- Macie jakiś plan działania na wypadek sytuacji awaryjnych? Co się stanie jak któreś z nas będzie potrzebowało pomocy lekarza? Mamy nie mieć kontaktu ze światem zewnętrznym. A co jeśli będzie konieczna ewakuacja całej wyspy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 22:15, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Świetne pytanie, panno... - Lusk, po raz kolejny wykazał się swoją niekompetencją. Stanley szepnął mu coś do ucha. - Panno Lynette. - dodał z uśmiechem. - W waszych szeregach jest dwóch znakomitych lekarzy. Na miejscu znajdą potrzebny ekwipunek i lokum, w którym bez problemu zainterweniują w razie jakichkolwiek... Problemów. Ale to tylko zbędna wymiana najczarniejszych z możliwych scenariuszy, panno Lynette. Zamieszkacie w dwuosobowych domach, więc każdy z was, będzie miał oko na drugiego. A co do... - potarł podbródek - Co do ewakuacji wyspy. Nie wiem, co konkretnie mogłoby pchnąć was ku takiej konieczności. Powtarzam: co dwa tygodnie, jeden z nas przybędzie do was, by w pełni skontrolować sytuację na wyspie. Zapewniam, panią, że łatwiej o krzywdę tutaj w NY, niż w naszym rajskim Ras-Shamra. Jesteście całkowicie bezpieczni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Tang How-Yuen Gość
|
Wysłany:
Czw 22:16, 11 Mar 2010 |
|
|
|
Zrobiło mu się żal kobiety, która straciła kogoś bliskiego. Wiedział jednak że jedynie czas może uzdrowić jej duszę.
Każdy dzień przybliża nas do śmierci - przypomniał sobie słowa Seneki, jednego z filozofów rzymskich.
Wpatrywał się w twarz Luska cały czas ją badając. W końcu zapragnął by i na jego pytanie odpowiedziano.
- Nie posiadam konta. Chciałbym byście wpłacili owe pieniądze jako datek na ten sam ośrodek, który podałem zamiast konta. To samo mieliście uczynić z owymi dwoma milionami. Chciałbym jednak otrzymać potwierdzenie... Czy będzie z tym problem -zapytał nadal badając twarz Luska.
Ostatnio zmieniony przez Tang How-Yuen dnia Czw 22:18, 11 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 22:19, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Pan Tang. - rzucił zapobiegawczo Stanley.
- Ach, tak. Panie Tang. Wszystko odbędzie się dokładnie tak, jak się umawialiśmy. Jeśli podał pan konto ośrodka, to właśnie przed momentem wpłynęło na nie pierwsze 250.000 tysięcy. Proszę się z nimi skontaktować, z pewnością to potwierdzą. - odparł. - No i to bardzo miły gest z pana strony, Tang, taka bezinteresowność. To się ceni!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Jenefer Johnson Miłościwie Wam Panująca
|
Wysłany:
Czw 22:22, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk/Olsztyn
|
Jen z trudem przeciskała się pomiędzy tłoczącymi się uczestnikami projektu. Jej niewielki wzrost i drobna budowa utrudniały to zdecydowanie, więc w akcie desperacji w pewnym momencie wbiła obcas swojego pantofla w stopę mężczyzny wyjątkowo przeszkadzającego jej w dojściu do pierszej linii osób.
Usłyszała ostry syk bólu, ale miejsce się zrobiło, więc szybko prześlizgnęła się do przodu i stanęła na wprost Freda Luska.
Widząc, że nikt nie zadaje pytania, a Lusk toczy pytającym spojrzeniem po zgromadzonych, odezwała się szybko:
- Ja mam w zasadzie dwa pytania. Po pierwsze: gdzie jest dokładnie ta wyspa? Atlantyk? Pacyfik? Jakaś nieco bardziej przybliżona lokalizacja? Klimat? I drugie: czy zaopatrzenie nas tam we wszystko, co potrzebne do życia onacza również zaopatrzenie nas w... używki? Mam na myśli... - zarumieniła się nieco - papierosy?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jenefer Johnson dnia Czw 22:23, 11 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 22:26, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
- Mogę zdradzić, że wyspa znajduje się w dalekich zakątkach Pacyfiku... - wyjaśnił Lusk, choć niezbyt pewnym głosem. - Nie powiem więcej, gdyż koryguje to z esencją naszego eksperymentu... Przykro mi... Ale papierosy! Tak! Będziecie mieli dostęp do papierosów i alkoholu! W Ras-Shamra czeka na was własny, bogato zaopatrzony bar!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Czw 22:35, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Dwa pytania, tylko jakie?
Zastanawiał się, jakie pytania mógłby zadać. Miał zamiar zapytać o kota, ale uznał że się zbłaźni jeśli to zrobi. Tak więc trwał w niepewności.
Wstał, nieśmiało spoglądając w stronę mężczyzny. Nerwowo bawił się rogiem swojej kurtki, starając się uspokoić rozbiegany wzrok, wyłączyć świadomość, że oto ponad głową Luska jak szyderstwo widnieje list gończy.
- Przepraszam, przepraszam.
Przedzierał się przez tłum, a gdy wreszcie się mu to udało, odpalił swoją kanonadę pytań.
- Dzień dobry Panie Lusk. - Rzekł, uśmiechając się nieco wymuszenie, lecz bez żadnego tonu agresji w głosie. - Gdy dwa tygodnie temu do mojego domu przyszedł Państwa agent, powiedziano mi, że zostałem wylosowany. Ja tak jednak nie sądzę. Państwa agent wiedział o mnie o wiele więcej niż powinien i choć próbował się maskować, to zadawał mi retoryczne pytania.
Spłonił się, bowiem miał wrażenie, że oto zaraz ktoś rozpozna jego wizerunek z listu gończego, który znajdował się na wprost za plecami Luska. Dopiero teraz pomyślał, że ktoś na niego zwróci zapewne uwagę gdy się odezwie.
Boże, uchowaj.
Kontynuował więc, trochę już mniej pewnie, spłoszony.
- Dlaczego zatem akurat ja zostałem wybrany, aby polecieć na wyspę i wziąć udział w eksperymencie? I pozwoli Pan, że zadam Panu jeszcze jedno istotne dla mnie pytanie... na osobności?
Peter nie zdawał sobie w tej chwili sprawy z tego, jak bardzo proszącą, zagubioną i przekonującą minę przyodział na swej facjacie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Game Master Game Master
|
Wysłany:
Czw 22:40, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 03 Mar 2010
Posty: 1812 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Lusk uśmiechnął się pod nosem i zwrócił się do reszty pasażerów:
- Panie i panowie! Dziękuję za poświęcony czas, możecie ruszać w stronę samolotu! Na miejscu zajmie się wami pan George!
- Miłego lotu! - wtrącił Stanley unosząc do góry dłoń. - Bawcie się dobrze i pamiętajcie: Damnant quod non intelligunt! - na te słowa, Lusk łypnął na niego groźnie, zmuszając tym samym do opuszczenia ręki i pożegnalnego kiwnięcia głową.
- A teraz... Panie Peter? - rzucił Fred, odstępując z zagadanym o kilka kroków do tyłu. - Teraz chyba możemy rozmawiać nieoficjalnie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Peter Edwards Zakładnik
|
Wysłany:
Czw 22:46, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 591 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
- Tak, dziękuję.
Rzekł, podążając za mężczyzną parę kroków od grupy.
- Mimo wszystko nie odpowiedział mi Pan na moje pierwsze pytanie, zadane przed chwilą. Dlaczego ja? Zadam też od razu drugie pytanie, jeśli Pan pozwoli. Jak się Pan zapewne zorientował, nie interesuje mnie nagroda. W zamian za te obiecane dwa miliony dolarów, pragnę zapytać Pana, czy jest jakaś możliwość aby... oczyścić mnie z postawianych mi przez prokuraturę zarzutów?
Gestem ręki wskazał na widniejący powyżej list gończy.
- N-nie będę udawał, że nie są prawdziwe, bo są.
Musiało do tego kiedyś dojść, musiało Peter.
Spuścił głowę, unikając wzroku Luska.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Peter Edwards dnia Czw 22:50, 11 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
Robert
|
Wysłany:
Czw 22:47, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 326 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nieporęt
|
Robert cały czas słuchał pytań i odpowiedzi. Sam chciał jedno zadać, ale ubiegł go jakiś żółtek. Wprawdzie jego pytanie nie było takie, jakie Roberta, ale odpowiedź na nie zadowoliła go. Nie miał zamiaru zadawać zbędnych pytań temu facetowi. Gdy tylko powiedział, żeby szli do samolotu udał się tam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Ryan Crower
|
Wysłany:
Czw 22:48, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 430 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Ryan wstał, podniósł plecak i bez słowa udał się w stronę bramki. Gdy przechodził przez nią, ta zapiszczała. Zza biurka wstał rosły mężczyzna. Podszedł do Ryana z ręcznym wykrywaczem metali.
Odeszli na bok. Przesunął nim z góry do dołu. Wykrywacz zaświecił na wysokości kieszeni.
- Proszę opróżnić kieszenie. - powiedział surowo pracownik lotniska.
Chłopak wyjął ze spodni ciemnozielony, szwajcarski scyzoryk.
- Pan chyba żartuje! - parsknął. - Chciał Pan z tym wejść na pokład?!
- Ten scyzoryk jest dla mnie szczególnie ważny.
Ochroniarz spojrzał na niego spode łba.
- Dobrze, dołączymy to do Pana bagażu. - Na te słowa Ryan się uśmiechnął.
- Dziękuję i przepraszam za kłopoty. - powiedział i poszedł dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
Atena
|
Wysłany:
Czw 22:51, 11 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 08 Mar 2010
Posty: 513 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Stała wypchana przez przeciskające się do przodu osoby prawie na samym
szarym końcu ciągle zastanawiając się jakie pytanie zadać.
Tym bardziej iż to które siedziało jej dotąd w głowie zdązyło być już zadane.
Przygryzając wargę i wiercąc się w miejscu niecierpliwie już już chciała rzucić
pytaniem w stronę przewodzącego mężczyzny gdy ten zaczął się żegnać.
Czując iż to ostatnia chwila na zadanie pytania jednak nie będąc pewną tego czy
ktoś w ogóle je dosłyszy a tym bardziej jej na nie odpowie podniosła się
na palcach i rzuciła szybkie
- Czy z wyspy będzie można wysłać coś komuś do Ameryki? - zawołała
i opuściła się pewna iż nie ważne kto zadaje te pytanie. Ważne jego treść
i odpowiedź.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atena dnia Czw 22:54, 11 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
|