Hol / Pokoje

Dołączył: 07 Mar 2010 Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Otworzyła okno. Paczkę papierosów, która ruszyła w obieg podała dalej. Spojrzała tylko na nazwę: L&M.
- Nie sądziłam, że tak młode osoby, biorą też udział w tym projekcie. - Powiedziała to jakby do siebie.
- Myślę, że portfel nie będzie Ci już więcej potrzebny - więc dlaczego mam przy sobie mój?

Słyszał słowa Pana T o kocie, jak go w myślach zaczął nazywać. Świadomość, że ktoś obok myśli że będzie dobrze, dodała mu nieco odwagi w tej niecodziennej sytuacji.
- Jestem Peter Edwards.
Rzekł nieco głośniej, spoglądając w szybę, starając się nie nawiązać z nikim kontaktu wzrokowego. Bardzo się wtedy peszył i zaczynał jąkać.
- Miło Was poznać.
Ale czy będzie miło mieszkać? Jezu, wspomóż. Czy Ty Edwards na pewno wiesz co robisz?
Ale odwrotu już nie było.

- A ja nie wiedziałam, że komuś tutaj nadmiar krzyżyków na karku przeszkadza - odgryzła się, ale po chwili się zreflektowała - Przepraszam. A co do portfela, to chodziło mi o kupienie zapasów na lotnisku.

Dołączył: 07 Mar 2010 Posty: 88 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Carrie ruszyła w ślady znajomych.
Wyjeła swoją paczkę i wyciągnęła papierosa.
-Ma ktoś ognia? - zapytała.

Nie zatrzymując się ani chwili w holu wyszedł na parking. Po drodze został o wszystkim poinformowany przez pewnego mężczyznę w garniturze. Spokojnie ocenił sytuację, sprawdzając który samochód jest wolny. Wybrał pierwszy z lewej w którym siedziało już parę osób. Pozostawił swój bagaż za sobą i otworzył drzwi na oścież. W środku znajdowała się kobieta, którą zapamiętał z baru, dosyć pokaźnych rozmiarów Latynos oraz mężczyzna ubrany w skórzaną kurtkę.

- ohayou - powiedział a po chwili dodał - suwatte mo ii desu ka.

Patrząc na ich twarze zapytał

- Dzień dobry. Czy mogę tutaj usiąść ?

Wziął jednego szluga.
- Ostatni raz paliłem jeszcze w wojsku. - powiedział z sentymentem.
Włożył papieros do ust, wyjął chromowaną zapalniczkę i go odpalił.
- Lepiej nie mogłem trafić, cztery baby... - zaśmiał się. - Proszę, podał zapalniczkę Carrie.

-Patsy- powiedział gdy Peter się przedstawił.
-Obudźcie mnie jak dojedziemy- powiedział i odwrócił się w stronę okna. Zdrzemnął się.

- Ziom jesteś jakiś małomówny, odwagi, jesteśmy w tej samej sytuacji, pomyśl o nagrodzie. To może być wyczesana przygoda, jeśli tylko będziemy o tym przekonani, a jak nie będą nam dopisywać humory to zawsze mogę porymować. - Roześmiał się.
Wydają się dobrymi ziomami
- Ja jestem nastawiony pozytywnie do życia. Nie wiem jak wy uważacie, ale tak jest lepiej.

Baby to masz w nosie - chciała odpowiedzieć, ale ugryzła się w język. W końcu to Ryanowi podeptała stopy wchodząc do samochodu. Zamiast tego przysunęła się z papierosem w kierunku ogniodajnej zapalniczki mężczyzny.

Dołączył: 07 Mar 2010 Posty: 88 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Carrie odpaliła papierosa, zaciągała się powoli chciała nacieszyć się nikotyną. Ostatni raz paliła w domu rodziców, gdzie chowała się podpalając tu i tam.
Bez słowa podała zapalniczkę dalej.

Dołączył: 07 Mar 2010 Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Ostra jest ta mała . Dobrze, że przeprosiła, przynajmniej jeszcze ma jakieś resztki ogłady.
- Ryan napewno potrafi rozpolić ogień - szeptem odpowiedziała Carrie. Spojrzała na Ryana i zrobiła znany żołnierzowi gest, kciuk przy ustach.

Spojrzała na Azjatę zaglądającego do wnętrza auta i skinęła głową
- Jeszcze się Pan zmieści - stwierdziła ruchem ręki zapraszając go.

O przyszła zupka chińska
- Wchodź człowieku, nie pytaj, to wolny kraj. - Powiedział od niechcenia.

Dołączył: 07 Mar 2010 Posty: 88 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Carrie zachichotała.
-Słuchajcie mamy dużo czasu może w coś zagramy na przykład "moim małym okiem widzę..." - zaśmiała się - a tak na poważnie, boję się latać nie wiem czy dam radę, ale tym będę się martwić na lotnisku.

Słowa w języku, który przypominał ptasi świergot przerwały mu milczenie w zaparte. Bez słowa ustąpił miejsca mężczyźnie, starając się jednak zbyt blisko do nikogo nie zbliżać. Mimo wszystko nie chciał, aby czyjeś ubrania prześmiergły przez jego trefny ale konieczny mimo wszystko wybór, który padł poprzedniej nocy.
Akurat ostatnią rzeczą, o której myślę w tej chwili jest nagroda. Ale fakt, za dwa miliony dolców mógłbym zacząć żyć na nowo w całkowicie mi obcym miejscu.