|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fat T
|
Wysłany:
Pią 15:15, 12 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Niedzielny poranek, 27 lipca 2008 roku, słońce grzeje niemiłosiernie. Gdy jest gorąco, ludzie stają się agresywniejsi, ale w tym miejscu to nie robiło różnicy. Jedna z najgorszych dzielnic Detroit, nigdy nie była przyjazna dla nikogo. Nie można było być słabym, lecz lepiej też się nie wychylać. W każdym zaułku łatwo było dostać kulkę, albo kose pod żebro. Czujność, to podstawa w tym miejscu, nie przesadna, bo łatwo dostać świra.
Ulicą kroczył otyły nastolatek, średnio w zrostu, bez koszulki. Zwracał na siebie uwagę ludzi, którzy podśmiewali się z niego, ale on nie miał na to czasu. Obelgi zostawiał na drugim planie, wiedział, że jest lepszy od nich. Oni muszą cały miesiąc pracować by utrzymać rodzinę, a on w tydzień mógł utrzymać siebie przez kolejne dwa miesiące. Wszedł na teren czarnej dzielnicy, miejsca które zwykle omijał szerokim łukiem, trudno było go nie zauważył, a latynos tutaj, wolałby nie zwracać na siebie uwagi. Przyśpieszył kroku, serce waliło mu, po drugiej stronie ulicy zobaczył grupkę młodych czarnuchów, którzy na pewno nie mieli aktualnie nic do roboty. Nie dziwne, że zainteresowali się nim, posypały się obelgi, ale co mógł zrobić? Jedynie nie zwracać na nich uwagi. Przecież był sam, nie miał szans. Pozostawała tylko nadzieja, że skończy się na obelgach. Niestety nadzieja matką głupich. Po chwili 10 chłopaków w wieku 16-18 lat, ruszyło w jego stronę.
- Ej gruba latynoska świnio! Stój jak do Ciebie mówię! - Krzyknął ktoś z tłumu.
Bez jaj człowieku, nie trać głowy - Pomyślał
- Przygłupie! Zatrzymaj to tłuste dupsko! - Nie mieli zamiaru go zostawić.
Nie było wyjścia, nie mógł okazać słabości. Zatrzymał się.
- Jaki masz problem czarnuchu? Próbuje tylko przejść! - Powiedział szybko.
- To mój teren, chcesz przechodzić? Płać frajerze! - Odezwał się najwyższy z tłumu.
- Nie mam hajsu człowieku, nie dostaniesz nic, a ja i tak przejdę.
- Nie byłbym tego taki pewny - W tym momencie, wyjął z kieszeni wielki nóż, większość jego ekipy zrobiła to samo.
- Nie szukam kłopotów człowieku! - Krzyknął.
- Same cie znalazły. - Największy z nich wziął zamach.
Jak już mówiłem, nadzieja matką głupich, ale matka dba o swoje dzieci. W tym momencie z tyłu, dobiegły krzyki. W ich stronę jechał czarny Hummer H3, a z dachu wystawał umięśniony latynos, z bandanką na twarzy, trzymał on AK-47 wycelowanego w szefa gangu.
- Wypierdalać, albo rozpieprze wam mózgi, skurwysyny! - Wydarł się rozwścieczony.
Nie mieli nad czym się zastanawiać, jak szybko biegli w stronę grubego wcześniej, tak szybko teraz uciekali.
- Wsiadaj młody, już po wszystkim. Masz szczęście, że szedłeś do mnie. Wiedziałem, że się dopierdolą, parszywe wszy. Na szczęście zdążyłem.
- Dzięki człowieku, myślałem, że już po mnie.
- Najadłeś się strachu, widać po tobie. Nie przechodź tu więcej i weź to. - Podał mu rewolwer Colt Python rocznik 2000.
- Mam nadzieję, że nie będziesz musiał go używać, a przynajmniej strzelać.
- Dzięki, na pewno się przyda. - Spojrzał na przyjaciela z wdziecznością.
Miał do niego ogromny szacunek.
- Jedziemy, do mnie, Cube już czeka, mamy robotę.
Po czym odjechali, w stronę centrum miasta.
Przepraszam za wulgaryzmy, ale taki klimat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Carmen Hierro
|
Wysłany:
Sob 12:20, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 303 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Trochę krótkie. Jak dostałeś tą broń to trzeba było od razu rozwalić łeb tym czarnym skur**synom!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Fat T
|
Wysłany:
Śro 21:06, 17 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Orzeźwiające powietrze, cisza, spokój, to oczywiście wieś. Jednak dzisiaj spokój tej małej wioski niedaleko Detroit, został zakłucony.
Ci którzy wytęrzyli słuch mogli usłyszeć krzyki bólu i strachu, dobiegające z szopy wybudowanej niedaleko pola.
- Kto Ci kazał!? Gadaj kto! Albo Cię zabiję smieciu! - Wydzierał się otyły latynos.
- Ja nic nie wiem... To nie ja! Nic nie zrobiłem! - Odpowiadał przywiązany do krzesła czarny mężczyzna. Na twarzy miał ślady pobicia, rozwalony nos i siniaki.
- Myślisz, że ci w to uwierzę? Będziesz gadał, dobrze wiem, że będziesz gadał... - Z szyderczym uśmiechem mówił, T. Teraz już spokojnie i z opanowaniem.
- Nic nie wiem... Musicie mi uwierzyć! - Błagalnym tonem próbował krzyczeć murzyn, nie wiele to dawało.
- Yoggi, połóż jego rękę na stole i trzymaj go. Ty Cube zaklej mu mordę, nie chcemy tutaj problemów.
Dwaj towarzysze bez słowa wykonali swoje polecenia. Tom natomiast wyszedł do przed szopę, kierując się w stronę samochodu. Po chwili wrócił, a w ręku miał starą torbę.
- No... Zobaczmy co będzie najlepsze. - Po tych słowach zajrzał do torby. Jedno za drugim wyciągał swoje narzędzia: krótką siekierę, nóź rzeźniczy, kij bassebalowy, pistolet na gwoździe i benzynę. Spojrzał na mężczyznę, na narzędnia, wybrał sobie siekierkę.
Wziął ją, wydawało się, że juz nie raz używał jej w taki sposób.
Ręka mężczyzny leżała na stole, Yoggi trzymał ją, aby nie mógł jej zabrać.
- Jesteś pewien, że nie będziesz mówił? - Zapytał Cube, który nie uważał nigdy tortur za dobre rozwiązanie.
- Za chwilę będzie pewien, że chce powiedzieć. - Zaśmiał się T.
W oczach czarnucha można było dostrzec strach, wielki strach. Mina tego człowieka pokazywał, że wie on co go czeka.
Gruby wziął zamach i uderzył w dłoń, odcinając kciuk i palec wskazujący czarnucha. Murzyn wyrywał się tak, że Yoggi nie dał rady go utrzymać. Ręka była cała zakrawiona. Próbował krzyczeć, ale taśma zakrwająca usta nie pozwalała mu na to.
- Tak skurwielu... Sam tego chciałeś, a to dopiero początek. - Zauważył Tom z triumfem.
- Może odsłonic mu te usta? - Zapytał trochę zdezorientowany Cube.
- Tak, może zmienił zdanie... - Gdy tylko tasma została zerwana zaczął krzyczeć w niebogłosy, wołać o pomoc i prosił Boga o ratunek.
- Zamknij ryj, Bóg Cię tu nie widzi! - T zamachnął się siekierą, udawał, że próbuje zadać mu śmiertelny cios, aby go uspokoić.
- Nieeee! Proszę! Nie zabijaj mnie! - Błagał o życie wystraszony człowiek.
- No, tak może być, teraz powiedź kto Cię nasłał, chyba, że prawa ręka ci nie potrzebna - Spokojnie mówił T.
- Nie znam nazwiska... Ksywa to Big K... Nie zabijaj mnie, nie wiem nic więcej! - Sapał...
- Kłamiesz! Zaklejcie mu ten zasrany ryj. I trzymaj tą rękę.
Towarzysze znów wykonali swoje zadania. A on szybkim ruchem pozbawił mężczyznę ręki.
- Oklej to! A ty skurwielu masz gadać...
- Nie musiałeś tego robić latynoski śmieciu! Aaaaa - Zasyczał z bólu.
- Ja wiem co musiałem, a za latynoskiego śmiecia... - W tym momencie cios pozbawił go ręki aż do łokcia.
- Aaaarhhhhhhhhh!!!! Ałaaaa! O boże!!!! Pomocy! RATUNKU! - Wrzeszczał w niebogłosy.
Dwóch latynosów sprawiało wrażenie rozbawionych, trzeci bardziej wystraszonego.
- Więc jak chcesz coś dodać?
- Mieszka w LA... Ma własną willę, nie wiem czego chciał, ja tylko wykonywałem polecenie... - Przekonywał.
- Nie wszystkie zlecenia powinieneś przyjmować, to akurat było twoim ostatnim...
- Nie zabijaj mnie! Nie musisz, zniknę, wyjadę z tego miasta! Z tego kraju! Wyniosę się gdzie mi każesz!
- Wynieś się do piekła... - Siekiera wbiła się w jego głowę, wchodząc jak w masło.
- To by było na tyle panowie. Zabierzcie tego szczura, miejsce pracy musi być posprzątane, jedziemy nad jezioro... - Wbił siekierę w stół i wyszedł z szopy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Jacob Upper
|
Wysłany:
Czw 12:10, 18 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
|
Obawiam sie, że pan pozbawiony ręki nie byłby w stanie zbyt wiele powiedzieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Fat T
|
Wysłany:
Czw 13:19, 18 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 143 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
A ja myślę, że człowiek w obawie o swoje życie, jest w stanie zrobić więcej niż może się wydawać. Ale to tylko moje zdanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Pią 19:42, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Jacob Upper napisał: | Obawiam sie, że pan pozbawiony ręki nie byłby w stanie zbyt wiele powiedzieć. | W "Casino" wkręcili kolesiowi łeb w imadło. Gdy strzeliło mu oko powiedział kto zlecił pewną akcję, a że "Casino" jest na faktach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
Patsy Moderator
|
Wysłany:
Pią 23:09, 19 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 901 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Najkel najkel najkel
Styl - mi się podoba. Może troszkę więcej opisów 5/6
Język - pasuje do postaci. Sporo tych przekleństw, ale ja to rozumiem. 6/6
Klimat: Klimatyczne. Może nieco więcej opisów. 5/6
Długość - Średnio. Mogłoby być dłużej. 5/6
Przyznaję:
700 XP x2
Post został pochwalony 0 razy
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
![](http://picsrv.fora.pl/meadow/images/lewo.gif) |